Reklama

Korespondencyjne starcie strzelb. Stawką miejsce w ataku w MME

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

13 grudnia 2016, 11:09 • 4 min czytania 0 komentarzy

19-letni Dawid Kownacki jest w świetnej formie, starszy o dwa lata Jarosław Niezgoda – również. 21-letni Mariusz Stępiński może chwilowo nie błyszczy, ale statystyki we francuskiej Ligue 1 ma naprawdę przyzwoite. Jeżeli dorzucimy do tego powracającego do zdrowia Arkadiusza Milika w Napoli, albo dwóch innych ciekawych kandydatów z Ekstraklasy, mamy prawo myśleć o naprawdę sporej sile rażenia Polaków w przyszłorocznych Młodzieżowych Mistrzostwach Europy. Oto, naszym zdaniem, główne powody.

Korespondencyjne starcie strzelb. Stawką miejsce w ataku w MME

Kownacki: 705 minut, 7 goli, 2 asysty (w tym sezonie)

Na początku sezonu nie miał miejsca w składzie Lecha, brakowało go nawet na ławce rezerwowych. Raz wyszedł w III-ligowych rezerwach, i strzelił gola. Nic dziwnego, że wtedy musiał pochylać się nad propozycją wypożyczenia do Wisły Płock. Ostatecznie pozostał w Poznaniu, a 10. października otworzył worek z bramkami. Początkowo właśnie w kadrze U-21, trafiając raz i zaliczając dwa ostatnie podania z Czarnogórą, a potem poszedł za ciosem w klubie. Wisła Płock, Ruch Chorzów, Zagłębie Lubin, Korona Kielce, Wisła Kraków, no i niepokonani wcześniej przez trzynaście gier Niemcy do lat 21. Z nikim nie zdobył więcej niż jednej bramki, ale nie traktujcie tego jako zarzut. Spójrzcie lepiej, jaka to regularność.

Niezgoda: 808 minut, 6 goli, 1 asysta

Ktoś powie, że wyszliśmy przed szereg i pompujemy balonik – przecież Niezgoda w kadrze Marcina Dorny nie zagrał ani razu, na listopadowe zgrupowanie przy okazji starcia z Niemcami otrzymał premierowe powołanie. Ale już wcześniej słychać było, że ma snajperskiego nosa. W poprzednim sezonie, kiedy grał w II-ligowej Wiśle Puławy i III-ligowych rezerwach Legii, potrafił dla stołecznego zespołu w jednym tygodniu zdobyć trzy bramki, w następnym – cztery. Kiedy trafił na wypożyczenie do Ruchu, oczekiwaliśmy, że w Chorzowie będzie zbierał doświadczenie. A on stał się pierwszym wyborem Waldemara Fornalika, pewnym punktem drużyny i gościem, na którego zdecydowanie można liczyć. W dziewięciu ostatnich występach dla Niebieskich trafił sześć razy.

Reklama

Stępiński: 1510 minut, 8 goli, 5 asyst

Żeby jednak była jasność: trzy z tych ośmiu trafień zaliczył w Ruchu. Ale nawet statystyki w Nantes – trzy gole i trzy asysty – ma niezłe. W klasyfikacji kanadyjskiej uzbierał tyle samo punktów, co Kamil Grosicki, a w całej Ligue 1 lepszy bilans wykręcił tylko jeden młodszy od niego zawodnik. Trudno nazwać go jednym z większych talentów ligi francuskiej, ale progresu – względem wejścia do niemieckiej Norymbergi – nie da się nie dostrzec. No i, co nie pozostaje bez znaczenia, Stępiński czuje zaufanie trenera Dorny. W tej reprezentacji jest pierwszym wyborem do gry w napadzie, ostatnio założył opaskę kapitańską.

Milik: 728 minut, 7 goli, 2 asysty

W samym Napoli wykręcił w tym sezonie kosmiczne liczby: gol co 84 minuty. Rozegrał niespełna dziesięć godzin w zespole wicemistrza Włoch i wpisał się na listę strzelców siedem razy. Biorąc pod uwagę, że to silna Serie A, że to wciąż przecież młody napastnik – wynik robi wrażenie. I rozbudza nadzieje. O ile Milik po kontuzji będzie w formie, o ile będzie miał ochotę przyjechać na MME, to trudno wyobrazić sobie, by ktoś nagle miał powiedzieć: „nie”. Nie zmienia też tego fakt, że ostatni mecz w kadrze U-21 rozegrał przed trzema laty. W młodzieżowej kadrze pozostał jednak po nim silny ślad – dziewięć meczów i dziesięć goli, choć ponad połowa wykręcona w dwóch występach (z Maltą i Grecją).

Piątek: 1623 minuty, 6 goli, 4 asysty

I u Dorny, i w klubie grywa regularnie – często w pierwszym składzie. Liczby ma jednak dalekie od ideału, dość przeciętną skuteczność. W dalszym ciągu więcej mówi się o jego młodym wieku i możliwościach niż rzeczywistym potwierdzeniu talentu. Potrafi spudłować w najprostszej sytuacji, ale ostatnio zdarzało mu się dorzucić swój wkład do wyników Cracovii – strzelił jedynego gola z Górnikiem Łęczna, uratował remis w derbach Krakowa.

Reklama

Buksa: 392 minut, 3 gole, 0 asyst

Miał bardzo duże problemy, by zaliczać choćby końcówki w Lechii Gdańsk. Po transferze do Zagłębia Lubin jego sytuacja zbytnio się nie zmieniła: znów więcej siedział niż grał. W końcu trener Stokowiec przyznał, że najpierw potrzebował go przygotować, potem – wysłał na boisko i otrzymał w zamian dwa gole na wagę czterech punktów.

Nie ma co ukrywać: rywalizacja jest konkretna. Kownacki, Buksa czy ewentualnie Piątek jeszcze od czasu do czasu występują w U-21 za plecami wysuniętego napastnika lub na skrzydle. Kiedyś, gdy Adam Nawałka nie stosował jeszcze ustawienia 4-4-2, rolę zbiegającego do środka pełnił Milik. Bo przy takiej liczbie wariantów w ofensywie trzeba będzie kombinować.

Ale takiego bólu głowy polskiemu trenerowi pozostanie tylko zazdrościć.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...