Reklama

Prijović: U Magiery zaczynałem z poziomu minus dziesięć

redakcja

Autor:redakcja

06 grudnia 2016, 09:09 • 8 min czytania 0 komentarzy

To nawet dość zabawne, że mieliśmy czterech trenerów. Wydawałoby się, że to może osłabić drużynę, a przecież tyle osiągnęliśmy. Zdobyliśmy podwójną koronę, graliśmy w Lidze Europy, awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. Każdy trener ma swoją filozofię i pomysł na zespół. Bywa, że piłkarz może mu nie pasować z powodu swojego charakteru. U nowego szkoleniowca wszyscy zaczynają od zera. Ja, z powodu niewielkiej liczby minut rozegranych latem zaczynałem z poziomu minus dziesięć – mówi w rozmowie z dzisiejszym Przeglądem Sportowym, której fragment przeczytamy również w Fakcie, Aleksandar Prijović.

Prijović: U Magiery zaczynałem z poziomu minus dziesięć

FAKT

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.51.46

Przed meczem Legii ze Sportingiem Fakt porozmawiał z Aleksandarem Prijoviciem.

Po panu widać, że warto być cierpliwym. Ostatnio gra pan regularnie i strzela gole, ale kiedy Jacek Magiera objął zespół, to siedział pan na ławce albo na trybunach.

Reklama

Tak, trzeba być cierpliwym i wierzyć w siebie, bo w piłce wszystko szybko się zmienia. W kilka tygodni sytuacja potrafi odwrócić się o 180 stopni.

Latem nie zagrał pan w pięciu kolejnych meczach, m.in. ze Sportingiem i Realem w Lidze Mistrzów oraz z Lechią i Lechem w lidze. To było frustrujące?

Każdy zawodnik jest sfrustrowany, kiedy siedzi na ławce lub na trybunach. Zwłaszcza, jeśli czuje, że na to nie zasługuje. Trzeba jednak zachować spokój i pracować. Uważam, że w poprzednim sezonie pomogłem Legii. To, czy będę grał, nie zależy ode mnie. Mogę tylko sprawić, że osoba, która o tym decyduje, stanie przed trudniejszym wyborem.

Następna strona to tekst o tym, że w ten weekend Probierz nie tylko wygrał w lidze, ale też po raz drugi został… dziadkiem. W ramkach natomiast:

Bruk-Bet Termalika spóźniła się z odwołaniem od żółtej kartki Putiwcewa w meczu z Cracovią, przez co Ukrainiec nie zagra w najbliższy weekend.

wszyscy pytają o Badię, ale Hiszpańskiemu pomocnikowi, którego kontrakt wygasa w przyszłym roku, jest dobrze w Gliwicach.

Reklama

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.52.02

Jak się okazuje, Tomasz Kuszczak od jakiegoś czasu gra ze złamanym nosem.

Na treningach noszę specjalną maskę, żeby zniwelować ryzyko. Na meczach ryzykuję, ale jestem dobrej myśli. Grozi mi jedynie, że nos wygnie się w drugą stronę – opowiada Faktowi były reprezentant Polski.

Kuszczak jest w wybornej formie. Za swoje występy zbiera dobre recenzje. Birmingham w tym sezonie po cichu liczy na awans do Premier League, a nasz bramkarz rozpoczął już negocjacje w sprawie przedłużenia kontraktu.

W ramkach:

– Gianluca Rocchi posędziuje Legii ze Sportingiem

Teodorczyk wyceniony na 20 mln euro

– Sven-Goran Eriksson zastępuje Clarence’a Seedorfa jako trener chińskiego Shenzen FC

GAZETA WYBORCZA

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.53.01

Jedyny większy piłkarski tekst to ten Michała Szadkowskiego. O tym, skąd Legia ma brać nadzieję przed środowym finiszem rozgrywek grupowych Champions League.

Okoliczności sprzyjają jednak Legii. Jesus od kilku dni zapewnia, że jego piłkarze nie patrzą w terminarz, koncentrują się wyłącznie na najbliższym wyzwaniu. Ale niezależnie od tego zdają sobie sprawę, że w niedzielę czeka ich najgorętszy mecz jesieni, czyli derby Lizbony na stadionie Benfiki. To starcie dwóch najlepszych portugalskich zespołów tego sezonu. Dziś w tabeli prowadzi Benfica, ma dwa punkty przewagi nad Sportingiem. W dodatku jest gospodarzem i będzie odpoczywała dzień dłużej, bo w Lidze Mistrzów zagra już we wtorek.

Legia może też czerpać nadzieję ze słabości Sportingu w meczach poza Lizboną. Od września 2014 r. Portugalczycy zagrali na wyjeździe sześć meczów w LM i cztery LE. Wygrali jeden, z Lokomotiwem Moskwa w LE. Potknęli się w Albanii (0:3 z Skenderbeu Korce) i na Słowenii (1:1 z Mariborem).

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.55.51

Roger wyznaje „Superakowi”, że w katastrofie samolotu z zawodnikami Chapecoense zmarł jego dobry kolega.

Na pokładzie było 77 osób, 71 zginęło, 6 przeżyło. Znałeś któregoś z piłkarzy?

Tak, z prawym obrońcą, Guilherme Gimenezem, grałem w jednej drużynie, w Comercial, dwa lata temu. Teraz, w momencie śmierci, miał zaledwie 21 lat. Pamiętam go jako bardzo dobrego kolegę i świetnie zapowiadającego się piłkarza. Wiem, że miał 2-3 oferty z Europy i w przyszłym roku zamierzał się tu przenieść. Niestety, to się już nie stanie… Dobrze znałem też Maria Sergia, dziennikarza, który również poniósł śmierć. Jego syn był przez wiele lat moim menedżerem.

W ramkach między innymi o tym, że Anderlecht wycenił Łukasza Teodorczyka.

Łukasz Teodorczyk (25 l.) robi furorę w Belgii i dla Anderlechtu strzelił aż 21 goli w 25 spotkaniach. Włodarze klubu są zdecydowani na jego wykup z Dynama Kijów za 4,5 miliona euro, ale myślą już, jak na nim zarobić (…). Jak ustalił belgijski portal Voetbalkrant.com, Anderlecht życzy sobie za Teodorczyka aż 20 mln euro!

To dla nich tak pięknie strzelają, czyli materiał o WAGs Zielińskiego i Grosickiego. Bardziej do oglądania niż czytania.

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.56.06

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.53.35

Przegląd zaczyna od dłuższej wersji wywiadu z Prijoviciem, który cytowaliśmy już przy okazji Faktu. Tutaj inny fragment:

Jest pan w Legii niecałe półtora roku i pracuje już z czwartym trenerem. Po zmianach miał pan problemy, by ich do siebie przekonać.

To nawet dość zabawne, że mieliśmy czterech trenerów. Wydawałoby się, że to może osłabić drużynę, a przecież tyle osiągnęliśmy. Zdobyliśmy podwójną koronę, graliśmy w Lidze Europy, awansowaliśmy do Ligi Mistrzów. Każdy trener ma swoją filozofię i pomysł na zespół. Bywa, że piłkarz może mu nie pasować z powodu swojego charakteru. U nowego szkoleniowca wszyscy zaczynają od zera. Ja, z powodu niewielkiej liczby minut rozegranych latem zaczynałem z poziomu minus dziesięć (śmiech).

Miał pan moment w Legii, w którym czuł się swobodnie, bo wiedział, że zagra w kolejnym meczu?

Tylko pod koniec pracy Henninga Berga i wiosną, w rundzie rewanżowej u Stanisława Czerczesowa. U innych szkoleniowców wszystko zmieniało się z meczu na mecz. Oczywiście bardziej komfortowa jest sytuacja, kiedy mam stabilizację.

Myślał pan o zmianie klubu zimą?

W ciągu dnia przez głowę przechodzi milion myśli, więc może i takie się pojawiały. Na szczęście teraz sytuacja jest inna. Jestem w największym polskim klubie, wierzę, że mogę odnosić tu sukcesy i dać się zapamiętać w pozytywny sposób. 

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.53.45

Kto zastąpi Guilherme, który ze Sportingiem wystąpi na pozycji Adama Hlouska?

Kandydatem numer jeden do występu przeciwko Sportingowi od pierwszej minuty jest Michał Kucharczyk. Choć w ostatnich tygodniach zawodnik nie błyszczy, to jego głównym atutem jest szybkość, która w starciu z portugalską ekipą może okazać się bardzo przydatna.

(…)

W piątkowym meczu ligowym z Wisłą od początku wystąpił Kasper Hamalainen, który zastępował pauzującego za kartki Miroslava Radovicia. Choć reprezentant Finlandii nie zagrał olśniewająco, to wykonał swoje zadanie, zdobywając drugą bramkę dla zespołu mistrza Polski. Były piłkarz Lecha Poznań liczy, że to właśnie na niego, obok Radovicia i Vadisa Odjidji-Ofoe, postawi Magiera.

Najmniej prawdopodobnym kandydatem do występu ma być Waleri Kazaiszwili.

Andrzej Juskowiak dla „PS” mówi między innymi o tym, jak Sporting podejdzie do meczu w Warszawie.

Na pewno poważnie. Niech Legia nie liczy, że odpuszczą choć na centymetr. Jestem zaskoczony ich dotychczasową słabą postawą w LM. Kluczowa była porażka w Madrycie w 1. kolejce. Do 88. minuty prowadzili i, gdyby wygrali, walczyliby o drugie miejsce. Skończyło się 1:2 i później umieli wygrać już tylko z Legią. Spodziewałem się więcej, ale w Warszawie będą umierać za awans. Przy okazji wizyty w Lizbonie rozmawiałem z prezydentem klubu – zapewnił, że jeśli nie uda im się wyjść z grupy, priorytetem będzie Liga Europy. Nie będzie miało znaczenia, że zaraz po spotkaniu w Warszawie czeka ich najbardziej prestiżowy mecz sezonu, czyli derby z Benfiką, do której tracą dwa punkty.

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.53.54

Na kolejnej stronie streszczenie wczorajszej „Loży Mistrzów”, oszczędzimy wam streszczenia streszczenia.

Dalej – relacja z meczu Ruchu z Arką i podwójne szczęście Probierza.

Trener w doskonałym humorze mógł wczoraj wyjechać na Śląsk, na spotkanie z wnukiem Bartkiem. Narodziny maluchów plus ważne zwycięstwa – wychodzi na to, że dla probierza radosny, i to podwójny, Dzień Dziadka nadszedł półtora miesiąca wcześniej. 

Zanim jednak w niedzielny wieczór zrobiło mu się wesoło, szkoleniowiec białostoczan z kilku powodów mógł osiwieć. Biorąc pod uwagę jego ogoloną głowę, trudno byłoby to dostrzec, ale kłopotów miał aż nadto. Śnieg, który w tym tygodniu spadł na Podlasiu, po raz kolejny pokrzyżował plany treningowe. Nienadające się do użytku boisko w Pogorzałkach trzeba było zamienić na siłownię. Później jagiellończycy ratowali się sztuczną murawą przy Stadionie Miejskim.

Właśnie w trakcie tych zajęć kontuzji nabawił się Konstantin Vassiljev. Probierz, szkoleniowiec z gatunku sprytnych, zadbał, żeby niemal do samego meczu nie wyszedł na jaw brak w składzie najlepszego piłkarza Jagi.

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.54.03

W meczu z Pogonią Szczecin frekwencja we Wrocławiu była najniższa w ekstraklasowej historii Stadionu Miejskiego.

Śląsk wpadł w frekwencyjny dołek. Ostatni mecz z Pogonią Szczecin (1:1) oglądało zaledwie 4001 kibiców, co oznacza, że na trybunach nie było zajęte nawet co dziesiąte krzesełko. Tak niewielu ludzi nie było na żadnym z wcześniejszych ligowych spotkań na Stadionie Miejskim.

(…)

Po frekwencyjnej klapie z Pogonią, w Śląsku mogą się gorzko pocieszać, że do absolutnego dna jeszcze trochę brakuje – przed rokiem na rewanżowy mecz w ćwierćfinale Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz (1:2) przyszło 3234 widzów.

Zrzut ekranu 2016-12-06 o 06.54.17

Arkadiusz Głowacki – kapitan niezastąpiony dla Białej Gwiazdy.

Kapitan Wisły miał w tym sezonie różne momenty, lecz ostatnie mecze pokazały, że nadal jest kluczowym zawodnikiem Białej Gwiazdy, a młodzież wciąż może patrzeć i się uczyć. – Spokojnie, w piłce wszystko zmienia się z tygodnia na tydzień. Ważne, że po wygranej z Lechią znów możemy spoglądać w przyszłość z optymizmem – mówi obrońca. Decyzja o tym, że zagra z gdańszczanami (3:0), zapadła tuż przed meczem. Głowacki nie tylko sprawnie pokierował defensywą, ale też strzelił pierwszego gola. Wyśrubował w ten sposób swój rekord… najstarszego zdobywcy bramki dla Wisły. Kiedy strzelił poprzedniego gola, miał 37 lat i 21 dni, teraz poprawił ten wynik o 244 dni.

Obok, w ramce – młoda siła Zagłębia.

Dodanie młodej, świeżej krwi miało zbawienny wpływ na grę lubinian. – Mogę tylko bić brawo młodym piłkarzom. To nie jest tak, że wcześniej nie doceniałem Buksy. Kiedy tylko go wypożyczyliśmy z Lechii, zastrzegałem, że musi minąć trochę czasu, zanim odrobi wszystkie zaległości. To, co pokazał w Niecieczy, też nie jest szczytem jego możliwości. Wiosną, po porządnie przepracowanym okresie przygotowawczym, może być jeszcze lepszy – ocenił po wyjazdowej wygranej trener Miedziowych.

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...