Reklama

Perfekcyjny mecz

redakcja

Autor:redakcja

11 listopada 2016, 23:13 • 3 min czytania 0 komentarzy

Veni, vidi, vici. Całe ćwierć dogodnej sytuacji Rumunów, całe mnóstwo dobrych sytuacji Polaków, udokumentowane trzema bramkami. Polska dzisiaj wróciła na Euro, czytaj – do tamtej formy. Zamiast głupich błędów w obronie – żelazna defensywa, przez którą nie prześlizgnie się mysz, nawet zielona mysz. W ataku zabójcze kontry, zgranie, intensywność. Tak grający biało-czerwoni nie mają prawa nie awansować na mundial.

Perfekcyjny mecz

To był w zasadzie perfekcyjny mecz, naprawdę. Co można zarzucić naszym? Chwilę rozkojarzenia po zmianie stron, kiedy Rumuni przejęli inicjatywę? No dobrze, parę razy gospodarze nakręcili chaos rodem z okręgówki, raz po błędzie Linettego średnio groźny strzał z ostrego kąta oddał Andonu. Tak naprawdę jednak konkretów żadnych. Zagrożenie minimalne, rumuński festiwal walenia głową w polski mur. Poza tym krótkim fragmentem natomiast bezdyskusyjnie dominowaliśmy w każdym elemencie: fizycznym, zaangażowania, taktyki, sprytu, ale przede wszystkim w umiejętnościach.

Pierwsza połowa – koncert. Rumuni nie wiedzieli, co się dzieje. Pożar w ich szykach defensywnych wybuchał co chwilę, a biało-czerwoni robili za zgraję nieobliczalnych piromanów. Zmuszaliśmy ich do prostych błędów,  nie dawaliśmy wyjść z połówki. Bywaliśmy nieuchwytni, jak przy Kamila Grosickiego interpretacji bramki Maradony – gol do oprawienia w ramkę. Właściwie jedyne, o co można mieć pretensje, to że wtedy nie stuknęliśmy Rumunów wyżej, bo przecież ewidentnie słaniali się na nogach, stali przy linach czekając na nokaut. Ten przyszedł dopiero w końcówce, a jak pysznie smakować muszą Robertowi Lewandowskiemu te bramki – uciszył trybuny, które cisnęły w niego petardą. Zemsta doskonała.

Ale tylko ktoś, kto oglądał mecz na telegazecie, chciałby robić z Rumunia – Polska one man show kapitana kadry. Hajto z Borkiem już mieli problemy z wymyślaniem kolejnych komplementów pod adresem Piszczka: skoro doszło już do „Piszczu miszczu”, to wiecie, że próbowali wszystkiego. Ale mieli rację – Łukasz jak zawsze robił swoje w ataku, a w tyłach po prawej stronie boiska rozłożył zasieki, grabie, wnyki, wykopał wilcze doły. Potrafił zamknąć akcję w zarodku już na połowie Rumunów, gdy kontra dopiero się rozkręcała. W drugiej połowie Rumuni w zasadzie dali za wygraną i unikali jak mogli grać w jego strefie.

Skrzydła działały dzisiaj znakomicie, współpraca Kuby i Piszczka modelowa, tak samo Grosickiego i Jędrzejczyka. W środku niby widać było dobitnie, że Krychowiak przykleił się do ławki w Paryżu, a Linetty też w dalszych fragmentach trochę się pogubił, ale tak naprawdę przecież i w tę przestrzeń wbiliśmy biało-czerwoną flagę. Duża w tym zasługa Piotrka Zielińskiego, który zaskakiwał pomysłami, ewidentnie łapał chemię z doświadczonymi kadrowiczami. Rośnie playmaker pełną gębą, do jakiej roli aspirował od dawna.

Reklama

Nie dało się lepiej odpowiedzieć na ostatnią aferkę, męczarnie z Armenią, 2:2 z Kazachstanem, nerwówkę z Danią. Jak przyjemnie jest powiedzieć, że zarazem zagrali tylko i aż to, na co ich stać. Nie było cudu w Bukareszcie – to po prostu potencjał tej reprezentacji.

 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…

Maciej Szełęga
2
Pomocnik Warty otwarcie krytykuje klub: zastanawiam się, co ja do cholery tutaj robię…
1 liga

Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu

Damian Popilowski
0
Lechia Gdańsk odpowiada byłemu prezesowi: Próba destabilizacji klubu
Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Komentarze

0 komentarzy

Loading...