Reklama

Waldemar Kita zaatakowany. „Nazywają mnie śmierdzącym Polakiem”

redakcja

Autor:redakcja

09 listopada 2016, 09:51 • 8 min czytania 0 komentarzy

Podczas ostatniego meczu Nantes grupa kiboli chciała przedostać się do loży, którą zajmował Waldemar Kita i wymierzyć sprawiedliwość. Sobotni atak na stadionie nie był pierwszy. Ci ludzie pojawiali się pod moim domem, pod domem moich teściów, pod moim domem pod Paryżem nawet! Zostawiali napisy typu „jesteś śmierdzącym Polakiem”, „wynoś się stąd”, „Kita – polska mafia”. Francja to piękny kraj, cudownie tu żyć, większość Francuzów to świetni ludzie, ale w Nantes jest grupka, której nie podoba się, że klubem rządzi Polak – mówi Kita w dzisiejszym „Super Expressie”.

Waldemar Kita zaatakowany. „Nazywają mnie śmierdzącym Polakiem”

FAKT

Lewy może pobić w tym roku jeszcze dwa rekordy.

Rober Lewandowski (28 l.) w tym roku we wszystkich rozgrywkach strzelił 39 goli, a więc wciąż jest szansa, by wreszcie pękła magiczna „50”. Poprzednio się nie udało, choć twardo walczył do samego końca i zamknął rok z 49 golami na koncie. Teraz do rozegrania pozostało mu jeszcze maksymalnie dziesięć meczów, więc realnie wciąż go stać na rekordowy wyczyn. Tym bardziej, że w trzech ostatnich spotkaniach kadry strzelił pięć goli. A przy okazji bicia tego rekordu może wreszcie poprawić dokonanie Włodzimierza Lubańskiego (69 l.), który w kwalifikacjach do MŚ 1970 w czterech pierwszych meczach strzelił sześć goli.

391

Reklama

Jak Nawałka poradzi sobie z absencją Milika? Zdaniem Faktu zagra Karol Linetty.

Mocna głowa Łukasza Teodorczyka (26 l.) nie przekonała Adama Nawałki. W piątkowym meczu z Rumunią w eliminacjach MŚ selekcjoner nie wyst drugiego, obok Roberta Lewandowskiego (28 l.), napastnika, tylko wzmocni drugą Linię Karolem Linettym (22 l.). (…) – Nieważne, ilu napastników jest na boisku, zawsze jest pole manewru. Ważne, jak będziemy biegali i ustawiali się bez piłki – mówi Lewandowski.

392

Dan Petrescu ocenia szanse Rumunii dość wysoko.

Jak ocenia pan szanse obu ekip na awans?

Jedni i drudzy są w niezłej sytuacji. Po udanym Euro to wasza reprezentacja jest faworytem. Poza tym macie wspaniałego napastnika. Chodzi mi oczywiście o Roberta Lewandowskiego. Jeśli popatrzymy jednak na styl gry polskiej kadry w ostatnich meczach eliminacyjnych, będziemy mogli stwierdzić, że nie ma powodu, by obawiać się biało-czerwonych.

Reklama

Jak scharakteryzuje pan polską drużynę?

Główną siłą waszej kadry są zawodnicy występujący na co dzień w Bundeslidze: Lewandowski, Piszczek, Błaszczykowski. Taki piłkarz jak Lewy rodzi się raz na sto lat. My mieliśmy kiedyś Hagiego, wy macie teraz Roberta. Zresztą wystarczy przypomnieć, że w eliminacjach mistrzostw świata Lewandowski strzelił dla Polaków większość goli. Gdyby nie jego bramki, wasz zespół byłby w dużo trudniejszej sytuacji. Bez wątpienia Lewy jest dziś w trójce najlepszych napastników na świecie. Jeśli już mamy obawiać się kogoś przed meczem z Polską, to właśnie jego. Wolałbym jednak mówić o szacunku, a nie o strachu.

GAZETA WYBORCZA

Polska potrzebuje komandosa. Tekst o Grzegorzu Krychowiaku.

W ten sposób reprezentant Polski z reputacją niezniszczalnego zmalał do piłkarza, od którego mniej czasu na boisku spędza tej jesieni tylko jeden (!) wśród 27 powołanych właśnie przez Nawałkę – całkiem ignorowany w Leicester Bartosz Kapustka. Konkurencję w środku pola ma Krychowiak potwornie mocną, a od francuskich komentatorów słyszy, że wraz z Jesé, skrzydłowym wziętym z Realu Madryt, tworzy duet zbędnych, acz przepłaconych średniaków. Zamętu w paryskiej szatni też nie ubywa, przeciwnie, Emery w wywiadzie dla „Le Parisien” otwarcie przyznał, że podwładni na razie go nie słuchają, że najpierw musi zyskać u nich szacunek. Sytuację bardziej niepewną trudno sobie wyobrazić. Tak jak trudno sobie wyobrazić, że w klubie ktoś zapłacze nad milionami wydanymi na Krychowiaka, gdyby ten został unieruchomiony na dłużej, przez trenera aktualnego czy następnego. Symptomatyczne, że rozbrzmiewają już spekulacje o staraniach mediolańskiego Interu, by Polaka wypożyczyć. Spekulacje, nawiasem mówiąc, o tyle niepokojące, że to klub pogrążony w permanentnym chaosie.

394

Robert Lewandowski wypowiada się na kilka tematów. Mówi między innymi o aferze alkoholowej.

Są sprawy, które nie powinny wychodzić poza nasze grono. Poradziliśmy sobie z tą sprawą [kilku kadrowiczów piło alkohol między październikowymi meczami z Danią i Armenią, za co zostali ukarani przez selekcjonera grzywnami], nie potrzebujemy pomocy z zewnątrz. Każdy popełnia błędy, jesteśmy ludźmi. Wierzę jednak, że wyciągniemy wnioski i że więcej taka sytuacja się już nie zdarzy. Najważniejsze jest to, co robimy na treningach. A tam selekcjoner Adam Nawałka nie ma żadnych zastrzeżeń. Idealnie byłoby, gdyby poza boiskiem też było perfekcyjnie, ale błędy się zdarzają. Winni zostali ukarani, nie ma sensu ciągnąć tego tematu, teraz najważniejsze, by przygotować się do meczu z Rumunią.

SUPER EXPRESS

390

Waldemar Kita opowiada o tym jak na ostatnim meczu ligowym zaatakowali go kibice Rennes.

O co chodzi? Nie gracie dobrze, ale to nie powód, aby atakować prezesa.

 Oni chcieliby, żeby Nantes najlepiej grało w Lidze Mistrzów. Ja też bym chciał, ale przecież nie wszystko ode mnie zależy. Nie jestem trenerem, nie występuję na boisku, nie będę zmieniał szkoleniowca co miesiąc. Wyniki nie są najlepsze, ale idźmy krok po kroku. Gdybym 10 lat temu nie kupił tego klubu, to może by już nie istniał albo pałętał się po niższych ligach. Poza tym części z tych chuliganów nie podoba się to, że nie jestem z Nantes, że nie jestem Francuzem, ale Polakiem.

Naprawdę pojawia się ten argument, że nie chcą Polaka?

Oczywiście, że się pojawia. Przecież sobotni atak na stadionie nie był pierwszy. Ci ludzie pojawiali się pod moim domem, pod domem moich teściów, pod moim domem pod Paryżem nawet! Zostawiali napisy typu „jesteś śmierdzącym Polakiem”, „wynoś się stąd”, „Kita – polska mafia”. Francja to piękny kraj, cudownie tu żyć, większość Francuzów to świetni ludzie, ale w Nantes jest grupka, której nie podoba się, że klubem rządzi Polak.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

395

Lewego zastąpi Karol Linetty. PS pisze szerzej o polskim pomocniku.

Linetty to już nie ten sam piłkarz, co przed rokiem. Latem przeniósł się do Sampdorii, gdzie przebojem wdarł się do pierwszej jedenastki. – Jestem lepszym piłkarzem, silniejszym psychicznie i pewniejszym. Teraz chciałbym przebić się w kadrze – mówił nam miesiąc temu. W piątek – jak z Irlandią – powinien stworzyć duet środkowych pomocników z Grzegorzem Krychowiakiem. Selekcjoner obawiał się o dyspozycję fizyczną młodego piłkarza. W październiku Linetty przyjechał do Warszawy zmęczony – w Serie A rozegrał pięć meczów w 15 dni. Dla niego to końska dawka na takiej intensywności, nawet w Lechu rzadko był tak eksploatowany. A w piątek w Bukareszcie trzeba będzie się sporo nabiegać. Dlatego trener Nawałka odetchnął, bo od meczu z Armenią Karol wystąpił w czterech z pięciu spotkań w Serie A. Przeciwko Juventusowi nie było go w meczowej kadrze (drobny uraz). Z Fiorentiną został zmieniony w 46. minucie z powodów taktycznych, więc problem zmęczenia nie istnieje. Jeśli selekcjoner postawi na Linettego i Krychowiaka, to najbliżej Lewandowskiego (na pozycji nr 10) zagra Piotr Zieliński. To ulubione miejsce na boisku 22-latka z Napoli, ale trenerzy Maurizio Sarri (klub) oraz Nawałka (kadra) starają się go od niego odzwyczaić. Tyle, że selekcjoner jest konserwatystą i raczej będzie trzymał się schematów sprawdzonych i przećwiczonych podczas zgrupowań. Sam powiedział, że wyjazdowy mecz na trudnym terenie w Bukareszcie to nie czas na eksperymenty.

397

Kadrowicze trenują lżej, mają już sporo w nogach.

Adam Nawałka, tak jak podczas zgrupowania przed meczami z Danią i Armenią, oszczędnie dysponuje siłami podopiecznych. Zwłaszcza tych, którzy w klubach są najmocniej eksploatowani. – Przesilenia są naprawdę bardzo duże – mówi selekcjoner. Przed meczem z Rumunią reprezentanci na boisku będą trenować tylko dwa razy w Warszawie i raz po przylocie do Bukaresztu. Wtorkowy poranek spędzili w siłowni. Z podstawowych zawodników najwięcej czasu na boisku w tym sezonie spędzili Kamil Glik (1800 minut) i Robert Lewandowski (1664). Obaj wypełniają obowiązki nie tylko w Ligue 1 czy Bundeslidze, ale też w Lidze Mistrzów. Dlatego na poprzednim zgrupowaniu kadry jej kapitan ćwiczył mniej od pozostałych.

396

Dan Petrescu wspomina czasy trenowania Wisły Kraków.

Powiedział pan kiedyś, że polscy zawodnicy mają problem z mentalnością.

Nie mówiłem k wszystkich polskich piłkarzach, tylko o niektórych. Przecież wasi zawodnicy świetnie sobie radzą w Bundeslidze, trudno mówić, że mają problem z podejściem do zawodu. Poza tym, jak wspomniałem, kilku piłkarzy mojej drużyny miało 33 czy 34 lata. Bardzo trudno było im podczas treningu zrealizować to, czego wymagałem. Tak to już jest z piłkarzami. Niektórzy stwierdzą, że treningi są zbyt intensywne, inni, że powinniśmy dać z siebie więcej.

Z perspektywy czasu odejście z Białej Gwiazdy wyszło panu na dobre. Z Unireą dokonał pan tego, czego nie udało się osiągnąć pod Wawelem: awansował do Ligi Mistrzów…

Po opuszczeniu Krakowa miałem szczęście. Trafiłem na właściciela, który mi zaufał. Był cierpliwy, w dodatku dał mi władzę nad zespołem, mogłem decydować o wszystkim. W ciągu trzech lat udało się zdobyć mistrzostwo i awansować do Champions League. Tak jak w Wiśle, przeprowadzałem bardzo intensywne treningi, a piłkarze zaczęli… narzekać. Kiedy zobaczyli jednak, że mam całkowite wsparcie właściciela, skupili się na pracy. W każdym klubie trener powinien dostawać przynajmniej trzy lata. Trzeba czasu, żeby zawodnicy w pełni zrozumieli filozofię gry szkoleniowca.

398

Ruch Chorzów zalicza katastrofalny rok. W 31 meczach ligowy zdobył mniej punktów niż Bruk-Bet w 15…

Dlaczego Ślązacy spisują się tak fatalnie w tym roku? – Ruch płaci za seryjną sprzedaż piłkarzy. Zawodnik zaczyna lepiej grać i w następnym okienku transferowym opuszcza Cichą. Lepiej zainwestować w piłkarza, przytrzymać go w drużynie. Każdy zdaje sobie sprawę, że udałoby się zdobyć więcej punków, gdyby nadal grali Mariusz Stępiński i Matus Putnocky. Wiem, że w Ruchu nie przelewa się finansowo i stąd te odejścia, ale klub zyskałby finansowo więcej na zatrzymaniu Słowaka i daniu mu podwyżki – analizuje Antoni Piechniczek, były selekcjoner. – Są w Chorzowie doświadczeni gracze, tacy jak Surma, Grodzicki czy Ćwielong, ale jest ich za mało. Kiedy walczysz o utrzymanie, potrzebujesz większej grupy zawodników bardziej obytych w piłce. W kadrze Ruchu jest za mało jakościowych piłkarzy – podkreśla Jan Kocian, trener Podbeskidzia, który w sezonie 2013/14 wywalczył z zespołem Niebieskich 3. miejsce.

399

Roger Guerreiro pograłby jeszcze w piłkę. Ofert jednak brak…

Co dalej z pana karierą?

Skończył mi się kontrakt w Brazylii. Najbardziej pasowałby mi powrót do Polski.

Ma pan jakieś oferty?

Żadnej konkretnej, ale rozmawiam z różnymi osobami. Telefonowali choćby z Grecji.

Od odejścia z AEK Ateny nie grał pan w żadnym silnym zespole. Ostatnio występował pan w lidze stanowej w Hercilio Luz…

W Brazylii jest wielu dobrych graczy w mniej znanych drużynach. Nie jest powiedziane, że zawodnik z Corinthians jest lepszy od tego z niższych lig. On tylko przyciąga więcej uwagi mediów. Zresztą grałem przeciw poważnym rywalom. Gdy wiosną występowałem w drużynie Villa Nova, to zmierzyliśmy się z Atletico Mineiro, gdzie występuje Robinho. Mecz oglądało 50 tysięcy widzów.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...