Reklama

Co posiada Zagłębie Lubin, czego nie ma wrocławski Śląsk?

redakcja

Autor:redakcja

06 listopada 2016, 10:46 • 6 min czytania 0 komentarzy

Różnie układały się losy tych dwóch klubów na przestrzeni lat, ale od kilku ładnych sezonów stanowią w miarę stały obrazek w polskiej piłce. Jasne, Zagłębie zaliczyło przejście przez pierwszoligowy czyściec, a i Śląsk Wrocław miał swoje duże problemy, nie będzie jednak jakimś nadużyciem stwierdzenie, że Dolny Śląsk od dziesięciu lat trzyma się naprawdę mocno. Od mistrzostwa lubinian minęła niemal równa dekada – swojego mistrza w tym okresie dorzucił też Śląsk, oba kluby przemknęły się przez europejskie puchary, poznały też smak zaplecza Ekstraklasy.

Co posiada Zagłębie Lubin, czego nie ma wrocławski Śląsk?

Gdzie są teraz, w dniu kolejnych derbów Dolnego Śląska?

Najdelikatniej rzecz ujmując – w miejscach dość od siebie odległych. Na jednym z ostatnich meczów na sektorach kibiców Śląska zawieszono wiele mówiący transparent: „Chcemy w Śląsku wychowanków, dolnośląskich piłkarzy, a nie portugalskich kelnerów czy hiszpańskich sklepikarzy”. Patrzymy na Zagłębie. Patrzymy na Śląsk. Hm. Co w tej chwili posiada klub z Lubina, czego zdecydowanie nie mają sąsiedzi ze stolicy województwa?

PREZES

W teorii podstawa, w praktyce niekoniecznie. W Śląsku Wrocław szereg nie do końca przemyślanych decyzji doprowadził do dymisji Pawła Żelema – z pewnością nie pomogło kontrowersyjne poparcie dla Józefa Wojciechowskiego i jego drużyny pierścienia, ale też nie oszukujmy się – Śląsk obecnie wygląda żałośnie na wszystkich polach. Trudno wskazać jakąkolwiek gałąź działalności klubu sportowego za którą można by pochwalić wrocławian – a wobec tego i dotychczasowego szefa całej organizacji.

Reklama

Nie chcemy wchodzić w szczegóły i oceniać pracy Roberta Sadowskiego w Lubinie. Poprzestańmy na tym, że Zagłębie prezesa ma, a Śląsk nie.

REKLAMA NA KOSZULCE (ALBO W OGÓLE GDZIEKOLWIEK)

Jednym z najbardziej namacalnych efektów nieudolności władz we Wrocławiu jest brak sponsora na koszulkach, a czasem też bandach, czy w ogóle gdziekolwiek. Oczywiście Śląsk Wrocław nie kroczy drogą Barcelony, nie uznał również, że moda i elegancja są ważniejsze niż wyrąbany banner kredytów-chwilówek na brzuchu, raczej ma problem ze znalezieniem biznesu do dorzucania kwitu do klubu. Mecz z Legią. Hit. Kto zapłacił, by móc się podczas niego zareklamować we Wrocławiu? Spójrzmy…

Zrzut ekranu 2015-07-21 o 13.40.17

Naturalnie nie zamierzamy tutaj robić z Zagłębia łowców sponsorów, którzy ciężkimi spacerami od drzwi do drzwi wychodzili sobie zestaw mocnych inwestorów gotowych do spalania pieniędzy w ognisku, jakim bez wątpienia jest Ekstraklasa. Fakty są jednak takie, że za Zagłębiem stoi bardzo mocny KGHM, jego różne spółki-córki i szereg drobnych lubińskich firm. Za Śląskiem Wrocław… Wrocław. Miasto Wrocław.

AKADEMIA

Reklama

Akademia Zagłębia Lubin podczas naboru absolwentów szkół podstawowych, czyli najbardziej pożądanego „towaru” w futbolu młodzieżowym, ściąga piłkarzy praktycznie skąd chce. W grupach juniorskich trenują chłopcy nawet spod Opola oraz z południa Wielkopolski, Zagłębie zaczyna monopolizować Dolny Śląsk, a rozpychając się łokciami dotarło nawet do Łodzi – podpisując umowę partnerską z tamtejszym SMS-em, dotyczącą przepływu absolwentów łódzkiej szkoły do lubińskiej akademii.

Infrastruktura? Nieszczególnie jest co porównywać. Kończona właśnie lubińska bursa ma balkony, z których widać wszystkie dziesięć boisk oraz ścianę stadionu z płachtą reklamującą szkolenie w Zagłębiu. Śląsk ma kilka rozrzuconych po całym Wrocławiu muraw. W Lubinie skauting młodzieżowy jest rozwinięty na poziomie pozwalającym rywalizować nawet z Lechem, we Wrocławiu starają się ogarniać Wrocław. I w sumie ciężko tu w jakikolwiek sposób winić władze czy pracowników Śląska. Gdy toczy się wojna o każdy tydzień treningów w dobrych warunkach infrastrukturalnych i stabilizację w obecnych drużynach młodzieżowych, nie da się oczekiwać budowy burs, boisk pod balonem i wyszukiwania talentów na Suwalszczyźnie. W Zagłębiu za spokojem finansowym poszedł spokojny rozwój bazy szkoleniowej oraz poprawa samej jakości szkolenia.

Ale znów, bez wnikania w przyczyny i efekty – Zagłębie coś ma, Śląsk nie.

WYCHOWANKOWIE

Wracamy do transparentu kibiców Śląska. Chcemy wychowanków. No to tak:

Kamil Dankowski. Mariusz Idzik.

Lecimy kawałek dalej, do Lubina.

Jarosław Jach. Filip Jagiełło. Jarosław Kubicki. Adrian Rakowski. Arkadiusz Woźniak. Paweł Żyra.

Cóż…

DOLNOŚLĄSCY PIŁKARZE

I druga część, czy raczej kontynuacja transparentu. Dolnośląscy piłkarze. Właściwie powtórka z poprzedniego akapitu, dochodzą jeszcze Forenc czy Janus. Właściwie piłkarzy z regionu jest w kadrze Zagłębia więcej, niż w Śląsku Wrocław Polaków.

POLITYKA TRANSFEROWA

Wynika to trochę ze wszystkich poprzednich części. W Zagłębiu mogą sobie pozwolić na rozsądną politykę transferową nie tylko dlatego, że w kieszeniach mają miedziaki od KGHM-u, ale także z uwagi na doskonale prowadzoną akademię, która już teraz dostarczyła kilku cennych piłkarzy. Pieniądz robi pieniądz – za niektórych wkrótce do Lubina wpłyną okrągłe sumy, które będzie można zainwestować dalej. A jeśli nie wpłyną – zawsze jest KGHM. Dzięki temu można sobie ściągać punktowo – potrzebujemy playmakera? Niech będzie jeden z najlepszych w Polsce, Starzyński, za rekordową kwotę transferową. Potrzebujemy napastnika? No to czemu nie jednego z najważniejszych aktorów w drużynie wicemistrza Polski. Martin, witamy, rozgość się, tam masz fryzjera, który utrzyma twoją łysinę w dobrym stanie.

We Wrocławiu muszą szyć i improwizować. Tu Engels, tam Dwali, gdzie indziej Hiszpan, pod drzwiami Portugalczyk. Po co? Dlaczego? Czemu akurat oni, a nie ktoś inny? Czemu na te pozycje, a nie jakieś inne? Czemu za takie kwoty, z taką długością kontraktów i takimi warunkami w umowie?

Mamy wrażenie, że nawet w Śląsku niewielu wie, jakim kluczem są ściągani kolejni zawodnicy. Część odpala, część nie, część jest żałosna, część tragiczna, ale kto to wszystko rozlicza? Proponuje? Ocenia? Wyciąga wnioski?

W Lubinie politykę transferową mają, prowadzą ją sumiennie i z zachowaniem ciągłości gwarantowanej przez trenera i dyrektora sportowego. We Wrocławiu też na pewno się starają, z naciskiem na „na pewno” i na „starają”.

STADION DOPASOWANY DO MOŻLIWOŚCI

Napisalibyśmy wprost: frekwencję, ale ta wcale nie jest znowu aż tak różna w obu miastach. Generalnie na Śląsk wpada te 6-8 tysięcy osób i powyżej dziesięciu na hitowe spotkania. W Lubinie na mega-hicie z Lechią Gdańsk było trochę ponad 8 kafli. Jak na grę i ogólną kondycję w klubach – frekwencja w Śląsku nie jest wcale aż tak żałosna, a w Lubinie aż tak dobra. Wręcz przeciwnie – po padlinach serwowanych przez wrocławskich piłkarzy wrażenie robi na nas nawet sześć tysięcy osób na trybunach.

Inna sprawa to jednak stadion i miasto. W Lubinie siedem tysięcy osób całkiem ładnie zapełnia obiekt, a przede wszystkim – stanowi 10% ludności tego miasteczka. We Wrocławiu nawet dziesięć tysięcy ginie na gigantycznych trybunach, a ponadto – stanowi śmieszny procent ludności miasta. Postawimy kontrowersyjną tezą – Śląsk na Oporowskiej z obecnymi frekwencjami byłby chwalony wszem i wobec za przyciąganie fanatyków mimo mizernej sytuacji w klubie.

Ale w przeciwieństwie do Lubina – nie ma stadionu dopasowanego do aktualnych możliwości.

ZWYCIĘSTWO W TYM SEZONIE NA WŁASNYM OBIEKCIE

Może i ciężko w to uwierzyć, ale Śląsk jeszcze u siebie w tym sezonie nie wygrał. Zagłębie zrobiło to dwa razy. Obie drużyny jednak paradoksalnie lepiej radzą sobie z dala od Dolnego Śląska – „Miedziowi” mają tam bilans 4-2-0, wrocławianie – 4-2-1. Ha, czyli jednak coś ich łączy!

***

No dobrze, nie będziemy się już pastwić nad Śląskiem i wymieniać drobniejszych zaniechań, które sprawiły, że w obecnej sytuacji Zagłębie jest klubem z organizacyjnego topu, podczas gdy większy kuzyn walczy o przetrwanie. Zakończmy może choć łyżką optymizmu w tej beczce goryczy wrocławian.

Derby rządzą się swoimi prawami.

I niestety, ucieczka w ten frazes to poza transparentami słusznie naglącymi władze do zdecydowanych działań, jedyna droga pocieszenia dla gospodarzy dzisiejszego spotkania.

Saogsm3

Fot.FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Piotr Rzepecki
0
Kłopoty kadrowe Bayernu przed półfinałowym meczem Ligi Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...