Reklama

Wysokie loty Srok. „Benitez to pierwszy menedżer który może wejść do LM”

redakcja

Autor:redakcja

31 października 2016, 17:25 • 4 min czytania 0 komentarzy

Spadek z Premier League często oznacza nadejście ciężkich czasów i rozpaczliwą walkę o jak najszybszy powrót do elity. Angielscy kibice widzieli już wiele historii zasłużonych klubów, które staczały się zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. Najświeższym przykładem zespołu napotykającego problemy w Championship jest Aston Villa. Klub z Birmingham utknął w dolnej połówce tabeli i zwolnił niedawno Roberto di Matteo. Na drugim biegunie znajduje się Newcastle United, które po słabym początku nabrało odpowiedniego rytmu i pewnie zmierza po awans do najbardziej konkurencyjnej ligi świata.

Wysokie loty Srok. „Benitez to pierwszy menedżer który może wejść do LM”

Lato na St. James Park było niezwykle gorącym okresem. 4-krotny mistrz Anglii sprzedał lub wypożyczył aż 19 graczy, w tym kilku pierwszego składu.  Odeszło wielu ważnych zawodników, na czele z Moussą Sissoko i Georginio Wijnaldumem, którzy zasilili odpowiednio Tottenham i Liverpool. Sroki zrobiły na nich świetny interes – nawet fakt spadku z Premier League nie przeszkodził klubowi sprzedać obu z zyskiem, w porównaniu w zainwestowane w obu pieniądze.

Newcastle zarobiło na przedsezonowych transferach nieco ponad 100 milionów euro. Większość tych środków została przeznaczona na wzmocnienie składu. Najwięcej, bo po 12 milionów euro, kosztowali Matt Ritchie z Bournemouth i Dwight Gayle z Crystal Palace. Oba transfery okazały się strzałem w „10”. Ten pierwszy w nadziei wszystkich na St. James Park ma nawiązać do sezonu 2014/15, kiedy to walnie przyczynił się do awansu Bournemouth do elity, zostając najlepszym asystentem w lidze, z 17 ostatnimi podaniami na koncie. W barwach Newcastle Szkot szybko stał się ważnym trybem układanki Rafy Beniteza. Dotychczasowe 2 gole i 5 asyst plasują go na trzecim miejscu w klasyfikacji kanadyjskiej zespołu. Lepszy bilans ma tylko Jonjo Shelvey i wspomniany wyżej Dwight Gayle. 26-letni napastnik w Crystal Palace był jedynie rezerwowym. W barwach Srok szybko został najlepszym strzelcem Championship.  W 12 występach Gayle wpisał się na listę strzelców 11-krotnie, co stanowi ponad 1/3 wszystkich goli zespołu. W dużej mierze właśnie dzięki niemu Newcastle jest liderem ligi i ma największą liczbę strzelonych goli spośród wszystkich 24 zespołów.

14885784_1597917096900642_1085586317_n

Początek sezonu w wykonaniu podopiecznych Beniteza budził niepokój wielu kibiców. Dwie porażki w dwóch pierwszych meczach zwiastowały wyboistą drogę do Premier League. W kolejnych meczach zespół odnosił zwycięstwa, chociaż nie udało mu się uniknąć wpadek, bo za takie należy uznać porażkę z Wolverhampton i remis z borykającą się z problemami Aston Villą.

Reklama

Przełomowym meczem dla graczy grających w strojach Pumy piłkarzy było starcie z innym spadkowiczem, Norwich. W najbardziej dramatycznym meczu tego sezonu Championship Sroki przegrywały na własnym stadionie już 1:3, by ostatecznie wygrać 4:3. Ostatnie dwie bramki dla gospodarzy padły w 94. i 95. minucie, po których zarówno piłkarze, jak i zgromadzeni na trybunach kibice wpadli w ekstazę. Bohaterem spotkania został Gayle, który zdobył hat-tricka.

– Takie wieczory, jak dzisiejszy, pamięta się do końca życia – podsumował mecz Rafa Benitez – Jestem dumny z zawodników, bo nie poddali się i walczyli do końca. Jeśli wygrywasz w taki sposób, to daje pozytywnego kopa zarówno piłkarzom, jak i kibicom – dodał Hiszpan.

W przypadku Newcastle, faktycznie tak się stało. Od czasu wygranej z Kanarkami, Sroki odniosły zwycięstwa w 6 kolejnych meczach, wliczając w to Puchar Ligi. W ciągu zaledwie miesiąca zespół prześcignął i odskoczył niedawnemu liderowi z Huddersfield na 6 punktów. Nad St. James Park unosi się coraz mniej chmur, a co bardziej optymistyczni myślą już o podboju Premier League. Były zawodnik klubu, Kieron Dyer, stwierdził niedawno, że Benitez jest pierwszym menedżerem od czasów Sir Bobby’ego Robsona, który mógłby doprowadzić ich do Ligi Mistrzów.

Nawet jeśli te przewidywania są zbyt optymistyczne, roli Beniteza w obecnych wynikach klubu nie można przecenić. Hiszpan objął klub 11 marca i chociaż nie udało mu się utrzymać go w elicie, to pod jego wodzą Sroki wyraźnie poprawiły grę. Gdyby wziąć pod uwagę tylko wyniki od czasu jego przyjścia, Newcastle zajęłoby w minionym sezonie Premier League 10. miejsce. Wielu kibiców nad rzeką Tyne obawiało się, że były menedżer m.in. Liverpoolu i Realu Madryt znajdzie zatrudnienie gdzieś indziej. Władze klubu obiecały jednak Hiszpanowi wolną rękę przy przeprowadzeniu rewolucji w szatni, co w dużej mierze skłoniło go do pozostania. – Jest tutaj wielu dobrych ludzi – powiedział latem sam zainteresowany – Ale potrzebowali idei. Teraz mają i ideę, i ścieżkę do osiągnięcia celu – zaznaczył.

Menedżer pozbył się kilku problematycznych graczy, jednak zostawił tych, do których chciał dotrzeć. Tak stało się chociażby z Jonjo Shelveyem, który pod wodzą Hiszpana wraca do formy sprzed kilku sezonów w Swansea. – Nie jestem tym samym człowiekiem, którym byłem wcześniej – powiedział niedawno Anglik – Rafa pomógł mi zrozumieć siebie. Dojrzałem pod jego wodzą – dodał. Takie słowa idą w parze z zaufaniem, jakim obdarzył go szkoleniowiec. 24-latek jest u Beniteza tym, który rozgrywa niemal wszystkie mecze, pomimo upodobania Hiszpana do stosowania rotacji. Sam Hiszpan zasugerował, że będący w takiej dyspozycji pomocnik mógłby z powodzeniem wrócić do reprezentacji. Z pewnością Garethowi Southgate’owi byłoby łatwiej podjąć taką decyzję, gdyby Newcastle grało w Premier League. Jeśli jednak zespół będzie prezentował się tak, jak w ostatnich tygodniach, to zarówno powrót Shelveya do kadry, jak i klubu do elity staną się bardzo realne.

Reklama

Najnowsze

Niemcy

Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Szymon Piórek
0
Nagelsmann pozostanie selekcjonerem kadry Niemiec? Rozmowy po świętach

Anglia

Anglia

Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Maciej Szełęga
8
Poruszający wywiad Richarlisona. Brazylijczyk przyznał się do walki z depresją

Komentarze

0 komentarzy

Loading...