Reklama

Urodziny człowieka-wichury. Paco Gento, legenda Realu Madryt

redakcja

Autor:redakcja

21 października 2016, 09:07 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zaczynał jako wypasacz krów, kończył jako jeden z najlepszych w historii „Los Blancos“. Poznajcie Francisco Gento Lopeza.

Urodziny człowieka-wichury. Paco Gento, legenda Realu Madryt

„Paco“ dorastał w objętej wojną Hiszpanią, a więc w ogromnej biedzie. Po śmierci ojca (Lopez miał wtedy czternaście lat) musiał przejąć część obowiązków w rodzinie. Pierwszą z nich była pomoc w robotach w gospodarstwie wiejskim, które było jedynym źródłem pieniędzy jego rodziny. Prawdopodobnie dzięki temu nauczył się odpowiedzialności i samodzielności. Na początku grał w miejscowej drużynie Neuvo Montana, ale zawsze powtarzał, że jego marzeniem jest założenie koszulki Racingu Santander. Potem było Astillero, w którym przykuł uwagę tym, że strzelił w jednym meczu… dziewięć bramek. Wszyscy zobaczyli wtedy, że to będzie złoty chłopak miejscowych. Historia pokazała, że się nie mylili.

Następnym klubem było Rayo Cantabria, w którym podpisał swój pierwszy, zawodowy kontrakt za 500 peset miesięcznie. Tam się wybił i przeszedł do swojego wymarzonego klubu – Racingu Santander. Mimo, że rozegrał tam ledwie czternaście spotkań, to wyłowił go skaut Realu Madryt i „Wichura“ dołączył do grona „Królewskich”. Ogromny wpływ na transfer Hiszpana miał ówczesny trener Realu, Enrique Fernandez. Paco nie radził sobie dobrze w nowym klubie. Alfredo Di Stefano miał zaproponować władzom klubu ze stolicy Hiszpanii, by ci sprowadzili do siebie Hectora Riala tylko po to, by zmotywować świeżaka do cięższej pracy na treningach, by ten mógł stać się w końcu kluczową postacią zespołu. Oczywiście plan się udał.

W 1955 roku, powstały najbardziej elitarne rozgrywki w całej Europie: Puchar Mistrzów, czyli dzisiejsza Champions League. „Królewscy“ zdominowali je i w ciągu pięciu lat zdobyli pięć trofeów. Paco wchodził w skład legendarnej paczki „Pięciu Wspaniałych“, czyli Di Stefano, Riala, Puskasa, Kopy i właśnie wyżej wymienionego. Ta ekipa grała ze sobą tylko sezon, ale sprawiała, że przeciwnicy mieli pełne portki i wręcz woleli nie wychodzić na boisko. W końcu lepsze to niż przyjęcie piątki.

Potem nadeszły bardziej chude czasy dla „Los Blancos“. Cała „fantastyczna piątka“ powoli się rozpadała, wiadomo – nic nie trwa wiecznie. W 1966 roku „Królewscy“ wygrali jednak Puchar Mistrzów po raz szósty. Sam Paco Gento określił triumf nad Partizanem najsłodszym, ponieważ w białych koszulkach biegało coraz mniej gwiazd. W 1971 roku, „La Galerna“ zakończył piłkarską karierę, a jego dorobek wygląda tak: Dwanaście mistrzostw Hiszpanii, dwa Puchary, sześć Pucharów Mistrzów, jeden Puchar Interkontynentalny i dwa Puchary Łacińskie. Kariera do pozazdroszczenia.

Reklama

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
3
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...