Reklama

Nagroda, która nie istnieje. Pierwsza zielona kartka w Serie B

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2016, 10:55 • 2 min czytania 0 komentarzy

Premierowe sytuacje sporne rozstrzygnięte przez powtórki wideo w tym sezonie już mieliśmy, czas przyszedł również na kolejną innowację, która przed rozgrywkami wprowadzono na próbę w Serie B. Panie i panowie, w ten weekend po raz pierwszy włoski arbiter nagrodził piłkarza zieloną kartką.

Nagroda, która nie istnieje. Pierwsza zielona kartka w Serie B

Premierowe wyróżnienie zebrał Cristian Galano, który wbrew wskazaniu sędziego przyznał, że był ostatnim zawodnikiem, który jako ostatni dotykał piłkę nim ta opuściła boisko, przez co rywale zamiast bronić się przed rzutem rożnym, mogli wznawiać grę od bramki.

Nie, nie odpalajcie filmiku raz jeszcze. Zielona kartka tak naprawdę… nie istnieje. Sędzia nie ma jej w kieszonce, nie pokazuje jej zawodnikowi, a dopisuje dopiero przy odpowiednim nazwisku już w protokole meczowym. Jak w styczniu informowała La Gazzetta dello Sport, taką „nagrodę” można też otrzymać za odkopnięcie piłki, podczas gdy jeden z zawodników leży na murawie, pomoc sędziemu czy poprzez przyznanie się do nurkowania.

Co takiego daje więc fikcyjna zielona kartka? Na ten moment – nic. Serio. Nic. Nie powoduje anulowania jednej z żółtych kartek, nie przynosi zespołowi korzyści, a piłkarz nią uhonorowany może liczyć w najlepszym przypadku na uścisk ręki prezesa, ale tylko pod warunkiem, że ten będzie miał na to ochotę. Obiecana jest już co prawda nagroda dla tego, kto przez cały sezon sędziowskich wyróżnień zbierze najwięcej, ale na razie pozostaje ona bardziej w sferze planów, bo też nikt nie sprecyzował jeszcze, co to będzie.

Reklama

– To symboliczna nagroda. Najważniejszą rzeczą jest wyróżnianie gestów fair play – tłumaczył w styczniu Andrea Abodi, prezydent Serie B. Zielony kartonik miał być próbą ocieplenia wizerunku ligi postrzeganej przez lata jako przeżartej korupcją.

Nie, żebyśmy mieli coś przeciwko promowaniu postaw fair play, ale w praktyce wygląda to tak: za uczciwość i często pozbawienie swojej drużyny szansy na gola (to właśnie zrobił Galano), który gdzieś w perspektywie całego sezonu mógłby dać utrzymanie/awans/wejście do barażu, dostajesz kartkę, która nie istnieje. Ich duże nagromadzenie może zaś dać ci nagrodę, choć nikt jeszcze nie powiedział, jaką. Ujmijmy to tak: słyszeliśmy o bardziej trafionych pomysłach.

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
1
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...