Reklama

Legia w Lizbonie, czyli jeden argument za i sto tysięcy przeciw

redakcja

Autor:redakcja

27 września 2016, 10:31 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie forma piłkarska, nie taktyka, nie jakość zawodników i nie przygotowanie fizyczne. Jedynym, i to nawet nie do końca racjonalnym argumentem przemawiającym za Legią przed drugim meczem w Lidze Mistrzów jest Vadis Odjidja-Ofoe szeroko rozumiany efekt nowej miotły. Warszawskim kibicom pozostała już chyba tylko wiara w diametralną metamorfozę zespołu, wywołaną jednym bodźcem, czyli zmianą trenera. Historia futbolu pełna jest jednak przypadków, w których właśnie takie działanie przyniosło zamierzony efekt. Czy tak będzie również tym razem?

Legia w Lizbonie, czyli jeden argument za i sto tysięcy przeciw

Niecały rok temu mieliśmy podobną sytuację. W beznadziejnym i szorującym po dnie mistrzu Polski zwolniono dotychczasowego trenera, a chwilę później, już pod wodzą nowego szkoleniowca, drużyna udała się na arcytrudny wyjazd do Florencji. I zupełnie niespodziewanie wygrała, co pozwoliło jej – przynajmniej do końca rundy jesiennej – wrócić na właściwe tory. Różnice są jednak dwie. Po pierwsze, Jan Urban był z drużyną kilka dni dłużej niż Jacek Magiera i wcześniej zdążył zaliczyć remis w meczu ligowym (a w Legii z Wisłą zremisował jeszcze Aleksandar Vuković). I druga sprawa – Lech rywalizował tylko w Lidze Europy, gdzie rywal mógł sobie pozwolić na wystawienie drugiego garnituru, a dziś na taki komfort Legia z pewnością liczyć nie może.

Sporting wygrywa do zera? Kurs 1,84 w Betsson!

A to dlatego, że gra toczy się o wiosnę w pucharach (oczywiście dla Sportingu) oraz o ogromne pieniądze – za zwycięstwo UEFA płaci aż półtora miliona euro. Portugalczycy rozochoceni obiecującym, chociaż przegranym debiutem na Santiago Bernabeu z pewnością od pierwszych minut rzucą się legionistom do gardeł. Jedyne pocieszenie, że w warszawskich szeregach nikogo taki obrót spraw zaskoczyć nie powinien, bo ostatnimi czasy w ten sposób gra z nimi prawie każdy rywal. Atakuje i bierze, co swoje. Jakkolwiek spojrzeć, to niezłego kalibru paradoks, że po 20 latach przerwy w Lidze Mistrzów gra drużyna, która jest w kraju obijana przez wszystkich. Tak naprawdę niewiele zabrakło, by Legia przystępowała do dzisiejszego meczu z pozycji czerwonej latarni ligi. Wystarczyło jedynie, by Popović bardziej skoncentrowany podszedł do wykonania jedenastki, a Piastowi sędzia nie gwizdnął karnego z dupy.

Rzecz jasna w fatalnej sytuacji Legii w lidze nie ma przypadku. Drużyna jest zupełnie rozbita, pomiędzy zawodnikami zupełnie nie widać chemii i co chwilę pojawiają się nowe tarcia. Nerwy puszczają wszystkim, jak chociażby Radoviciowi, który został sprowadzony by wzmocnić szatnię, a póki co ograniczył się jedynie do strzelania fochów. Nawet dotychczasowi boiskowi liderzy, czyli Michał Pazdan i Nemanja Nikolić, kompletnie zgubili formę i nie potrafią już ciągnąć gry swoich formacji. Z którejkolwiek strony spojrzeć na Legię, widać bałagan nie do pozazdroszczenia.

Reklama

Kolejna strzelanina w meczu Legii? Kurs na powyżej 3,5 gola to 2,40!

W Warszawie mają jednak nadzieję, że przytoczony obraz to już przeszłość, bo przecież właśnie wdrożono plan naprawczy. Cała nadzieja w magicznej mocy Jacka Magiery, bo chyba tylko za jej pomocą można na przestrzeni kilku dni ogarnąć tę drużynę. Nowy trener Legii stanął przed sytuacją, przed jaką wcześniej nie stał jeszcze nikt, bo przed debiutem w Ekstraklasie zadebiutuje z polską drużyną w Lidze Mistrzów. I tak naprawdę ma niewiele do stracenia, a wszystko do wygrania. Potencjalna porażka, nawet bardzo wysoka, i tak pójdzie na konto Hasiego, a jakakolwiek zdobycz punktowa sprawi, że Magiera zostanie określony mianem cudotwórcy. Jakże wymowna byłaby to sytuacja, gdyby nowy trener w kilka dni zarobił na odprawę swojego poprzednika. A do tego wystarczyłby choćby remis, za który klub zainkasowałby pół miliona euro.

Niby w piłce wszystko jest możliwe, ale wyżej przytoczony scenariusz brzmi jak kompletny odlot. Piszemy to z przykrością, ale dla dzisiejszej Legii jakiekolwiek punkty z rywalem z trzeciego koszyka to mało przekonujące science-fiction.

Wygrana gospodarzy i powyżej 3,5 gola w meczu? 250 zł za postawione 100!

***

Przy okazji dzisiejszych spotkań Ligi Mistrzów zachęcamy też do włączenia się w zgadywankę organizowaną przez naszych partnerów z W TYM MIEJSCU. Dziś zgadujemy w którym z meczów tej kolejki elitarnych rozgrywek padnie pierwszy gol, w którym zaś – już we środę – ostatni. Bawcie się dobrze!

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Inne kraje

Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Damian Popilowski
1
Świetna dyspozycja Michała Skórasia. Polak trafił do siatki w starciu z Genk [WIDEO]

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...