Reklama

Sekulski: Z jakim trenerem chciałbym pracować? Z Ancelottim!

redakcja

Autor:redakcja

16 września 2016, 16:21 • 6 min czytania 0 komentarzy

Na piwo poszedłbym z Marciniakiem, bo dobrze się znamy i jesteśmy z jednego miasta, Płocka, ale też ciekawi mnie postać Musiała. Bardzo w porządku facet i pewnie potrafiłbym się dogadać – mówi Łukasz Sekulski w naszej ankiecie „Weszło z butami”. Napastnik Korony opowiada też o swojej największej zalecie w futbolu, dlaczego nie boi się horrorów i kto w zespole jest mistrzem sucharów. Zapraszamy.

Sekulski: Z jakim trenerem chciałbym pracować? Z Ancelottim!

Dobre wyniki Korony – zaskoczenie dla was samych czy jednak było przekonanie, że praca zaprocentuje?

Mieliśmy przekonanie, bo z takim przekonaniem trzeba zasuwać w tym okresie przygotowawczym, że zaprocentuje. To miłe, że potrafimy przykładowo wygrać trzy mecze z rzędu i cieszy to, gdyż wiadomo jak spisywano nas na straty w Ekstraklasie. Jednak potrafimy nie tylko zrobić niespodziankę, czyli choćby wygrać z Lechem, ale też punktować regularnie.

Pierwszy mecz mógł przerazić wszystkich związanych z Koroną.

Na pewno to był typowy falstart i inaczej sobie go wyobrażaliśmy. W pierwszej połowie wszystkie plany runęły, po 25 minutach było 3:0 i po meczu. Co chcieliśmy się odkręcić i odrabiać straty, to przyjmowaliśmy kolejny cios.

Reklama

Przepaść między II ligą, a Ekstraklasą – jest spora czy spodziewałeś się większej?

Organizacyjnie jest przepaść i więcej błędów jest wybaczanych w niższych ligach, tutaj przeciwnik jest na tyle mocny, że przy okazji jakiejś nieuwagi potrafi skarcić. Jednak indywidualnie jest wielu ciekawych zawodników na poziomie II ligi, lecz trudno się przebić.

Dwucyfrowa ilość bramek – jeszcze jesienią czy zostawiasz sobie to na wiosnę?

To nie wchodzi w ogóle w moją głowę, skupiam się tylko na meczu, krok po kroku. Nie stawiam sobie żadnych poprzeczek i liczb, jakie zadowoliłyby mnie na koniec sezonu.

Kontrakt życia w Emiratach czy za drobne w LaLiga?

Kontrakt życia w La Liga.

Reklama

Najgorszy w grupie mistrzowskiej czy najlepszy w spadkowej?

Mimo wszystko najgorszy w grupie mistrzowskiej. Raz, że pewne utrzymanie, a dwa, że masz lepszy wynik. Lepiej mieć ósme miejsce niż dziewiąte, tak samo jak lepiej być czwarty niż piąty i tak dalej.

Z którym sędzią na piwo?

Z Marciniakiem, bo dobrze się znamy i jesteśmy z jednego miasta, Płocka, ale też ciekawi mnie postać Musiała. Bardzo w porządku facet i pewnie potrafiłbym się dogadać.

Na jedną nóżkę czy dwie?

To zależy jakby się rozmawiało.

Na siłce – bieżnia czy martwy ciąg?

Wszystkiego po trochu.

Ruskie z cebulką czy musli z jagodami goji?

W tygodniu musli z jagodami, a po meczu pierożki u babci.

Ile punktów karnych na prawie jazdy?

Zero. Jeżdżę dynamicznie, ale patrzę dookoła siebie i staram się przewidywać tak, żeby było bezpiecznie dla mnie i dla innych uczestników ruchu.

Ulubiony ekspert i komentator?

Kaziu Węgrzyn i Mateusz Borek. Kaziu ma fajną specyfikę komentowania, to jak się angażuje, jego ekspresja, a Mateusz to pełen profesjonalizm.

Tatuaże?

Mam wytatuowane imię syna i datę narodzin. Łatwy do zauważenia, bo po bramce staram się go pocałować.

Najgłupsze pytanie od dziennikarza?

Te standardowe – „co się stało?”, „dlaczego przegraliście?” i tak dalej.

Największy jajcarz w szatni?

Bartek Rymaniak. Potrafi przyjść i zrobić fajny żart, z którego wszyscy się śmieją, nawet osoba, z której żartujemy. Śmieje się też z siebie, więc ma dystans. Wyczyta też zawsze jakieś ciekawostki, suchary – mistrz w tym fachu.

Którego kolegę z szatni zabrałbyś na podryw?

Mam żonę, więc nie ruszam na podryw.

Kolega z drużyny, który zrobi największą karierę?

Wszyscy wróżą to Marcinowi Cebuli i ja też trzymam kciuki, żeby dalej się rozwijał, jeszcze w większym tempie. Uważam, że ma coś takiego niepolskiego w swoich ruchach – lekkość, łatwość dostrzegania szans boiskowych, coś jak piłkarze z La Liga.

Idol z dzieciństwa?

Nie miałem takiego, na którym się wzorowałem, ale podziwiałem Del Piero za to, jak mimo małych gabarytów potrafił strzelać bramki.

Kolega z drużyny, który napisałby najciekawszą książkę?

Jeśli mógłbym powiedzieć nie z Korony to Paweł Magdoń, a jeśli z Korony to Bartek Rymaniak ma najwięcej opowiastek i ciekawostek z życia.

Ostatnia przeczytana książką?

„Przegrany”, o Grzegorzu Królu. Kilka takich książek jest, bo jeszcze o Andrzeju Iwanie i Igorze Sypniewskim. Smutne, ale jednak dużo w szatniach jest takich zdarzeń i trzeba przestrzegać.

Ostatni obejrzany film?

Mam roczne dziecko i mało czasu na to, ostatnio Pitbull mi wpadł w oko, bardzo spoko był i jakiś horror widziałem, ale tylko dlatego, że żona mnie namawiała, bo sam nie lubię. To fikcja, te jakieś diabły i potworki co wychodzą skądś, bardziej mnie śmieszą niż straszą.

Najlepszy piłkarz Ekstraklasy?

Bardzo podoba mi się Szymon Pawłowski, wcześniej też Guilherme, choć ostatnio zagrał nie na swojej pozycji. Pawłowski mógłby zrobić większą karierę, ma lekkość w dryblingu jeden na jeden.

Najbardziej niedoceniany ligowiec?

Teraz wrócił do składu, ale ostatnio miał słabszy moment, bo nie grał – Jacek Góralski. To tak na szybko, ale sporo graczy z Korony jest niedoceniana w mediach i przez ekspertów, a myślę, że mamy sporo ciekawych zawodników. Nie będę wyróżniał nazwiskami, ale Korona jest bardzo niedoceniana.

Największy twardziel w lidze?

Arkadiusz Głowacki i Jacek Góralski, bo miał kilkukrotne poważne kontuzje, a wybiegał na boisko, bardzo chciał grać. Opinia o Arku jest bardzo pochlebna, choć teraz jest bliżej końca kariery, to lata świetności miał solidne i to był jeden z najlepszych polskich stoperów przez wiele lat.

Najbardziej przereklamowany ligowiec?

Trudno powiedzieć, ale często wokół zawodników z tych umownie najlepszych klubów robi się nie wiadomo jaką otoczkę, a trzeba spokojnie dać cały sezon na pokazanie się. Pięć minut i już super, niech zagra całą rundę i wtedy można oceniać.

Z którym trenerem chciałbyś pracować?

Z Ancelottim (śmiech). Bije od niego klasa.

Plany po karierze?

Zobaczymy jak to się potoczy, jeszcze w sumie młody chłopak jestem. Może kupię parę mieszkań i otworzę jakiś malutki interes, który będę doglądał.

Sposób na motywację przed meczem?

Dobra muzyka, taka rozluźniająca.

Ulubione miejsce w Kielcach?

Mam taki lasek, koło hotelu – nie będę mówił nazwy, żeby nie robić kryptoreklamy. Robimy tam pętle, jest spokój, cisza.

Kielce czy Białystok?

(śmiech) Płock! Nie no, oba miasta są fajne, dobrze czuje się tu i tu, jakbym powiedział jakieś miasto to od razu byłoby, że chciałbym tam być. Ciesze się, że tu jestem i dostaję szansę.

Do you speak English?

Nie, szczerze powiedziawszy zacząłem się teraz uczyć, dopytuje chłopaków którzy rozmawiają po angielsku, bo człowiek na wakacjach się zawsze dogada, ale chciałbym się podszkolić. Muszę nadrabiać, momentami wstyd się robi, jak nie rozumiem czegoś.

Element w grze do poprawy?

Koncentracja, żebym się nie wyłączał i mądrzejsze bieganie, czyli ekonomiczniejsza gra – wiedzieć, kiedy pressować, a kiedy nie biec, bo jest po ptokach.

Największa zaleta?

Nie mam problemu z oddawaniem strzałów z obu nóg, nie czuję różnicy.

Sprawdzasz noty po meczu?

Nie, jestem trochę anty-internet. Oczywiście używam, czytam cokolwiek, ale hejtem i tak dalej się nie przejmuję.

Gej w szatni?

Mam nadzieję, że nie, nie zaakceptowałbym.

Kogo z Korony do… Turbokozaka?

Marcina Cebulę. A nie, był już. Dajmy Hiszpana, Miguela Palancę. Widać po nim kulturę czysto piłkarską.

…MMA?

Radka Dejmka.

…1 z 10?

Musze się rozejrzeć po autokarze… Mateusza Możdżenia. Inteligentny chłopak.

Trudnych Spraw?

To są te seriale, tak? Marcina Cebulę.

…Masterchefa?

Mati Bukłat, to jest nasz kolega od sprzętu w sztabie.

Warsaw Shore?

Maćka Gostomskiego

Rozmawiał Paweł Paczul

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...