Reklama

Biało-czerwone otwarcie sezonu. Wybieramy polskiego piłkarza miesiąca!

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 września 2016, 18:25 • 9 min czytania 0 komentarzy

Sierpień pod względem wyczynów polskich piłkarzy w klubach był najlepszym miesiącem w tym roku. Lewandowski w dwóch spotkaniach zdobył sześć goli, Teodorczyk z miejsca stał się superstrzelcem Anderlechtu, Milik znakomicie wprowadził się do Napoli, Wilczek zaczął wciągać nosem ligę duńską, nawet Parzyszek jest drugim strzelcem zaplecza Eredivisie. Bramkarze? Fabiański, Boruc i Białkowskim bronili rzuty karne, tak jak i Malarz, który wprowadził Legię do Ligi Mistrzów. A w niej jest choćby Kamil Glik… Czas na ranking 20 najlepszych zawodników minionego miesiąca (czyli tego, w którym nie graliśmy z Kazachstanem).

Biało-czerwone otwarcie sezonu. Wybieramy polskiego piłkarza miesiąca!

Zaznaczmy jednak na wstępie, że nie dla wszystkich był to czas udany. Dlatego też w zestawieniu nie znajdziecie:
– Wojciecha Szczęsnego, który miał duży wpływ na to, że Roma odpadła z walki o Ligę Mistrzów;
– Macieja Rybusa, który za dwie pierwsze występy w Olympique Lyon był głównie krytykowany;
– Piotra Zielińskiego, który w Napoli rozegrał tylko 36 minut;
– Łukasza Piszczka, który w Borussii Dortmund rozegrał tylko 13 minut;

Tyle tytułem wstępu. Lecimy z rankingiem!

20

Patrząc na przebieg jego kariery, rada dla niego brzmi: nie ruszaj się z Holandii. A najlepiej nie wychylaj też nosa poza De Graafschap. Piotr Parzyszek, mimo że urodzony w Toruniu, to czuje się tam jak w domu, co jedynie potwierdzają pierwsze mecze tego sezonu. Pięć występów i pięć bramek. Owszem, to tylko zaplecze Eredivisie, hobby futbol, ale też i liga, którą obserwują sensowniejsze marki, a nasz rodak imponuje regularnością. Przy okazji, ciekawie wygląda podium klasyfikacji strzelców: 19-latek, 22-latek z Polski, 18-latek.

Reklama

19

Potwierdził, ile znaczył dla Ruchu. W poprzednim sezonie zdobył piętnaście bramek, w tym – dopiero co wznawiając treningi i podnosząc się z leżaka, trafił na inaugurację Ekstraklasy. Z kolei w sierpniu poprawił dwiema bramkami w lidze, ale tylko dwiema, bo dwa razy wychodził w pierwszym składzie (i czekał na klepnięcie transferu). Stępińskiego w Chorzowie już nie ma i na pewno nie będzie łatwo go zastąpić.

18

Pierwsze cztery mecze tego sezonu wywołały lawinę głosów domagających się zwolnienia Kazimierza Moskala funkcji trenera Pogoni. Jak pisaliśmy: ani wyników (dwa punkty), ani stylu. W końcu jednak Portowcy wskoczyli na wyższe obroty, w trzech kolejnych spotkaniach uzbierali siedem „oczek” z bilansem bramkowym 8:1. Trudno nie dostrzec tu roli Drygasa, którego zaczęto ustawiać wyżej i oddano mu bardziej rolę rozgrywającego. Spłacił się między innymi trzema bramkami.

17

Miło zobaczyć, że w końcu – choć do tego była potrzebna kolejna zmiana klubu – ma miejsce w podstawowym składzie. Rzecz jednak w tym, że ustawiany jest na prawej stronie obrony, czyli nie na swojej pozycji. Gra więc tak, jak potrafi, a że mistrzem defensywy nie jest… Niemieckie media szybko zauważyły, że upłynie trochę czasu, zanim oswoi się z nową rolą, a problemy sprawiały mu ataki trzecioligowego FSV Frankfurt. Wolfsburg to jednak mocny klub, pierwszy skład tutaj ma swoje znaczenie.

Reklama

16

W zeszłym sezonie miał pewny plac w Cagliari, ale po transferze Bruno Alvesa, aktualnego mistrza Europy, który grał w półfinale przeciwko Walii, jego notowania spadły. To, że Salamon nie był w stanie utrzymać miejsca w składzie jest jego porażką. W Pucharze Włoch wszedł tylko z ławki, inaugurację Serie A spędził w pozycji siedzącej, dopiero skorzystał na urazie Luki Ceppitellego. Występem z Romą nakazał postawić plusik przy swoim nazwisku – mimo, że przegrał pojedynek główkowy z Edinem Dzeko, zaliczającym przy golu asystę, to zebrał pozytywne recenzje.

15

Kiedy już po rozpoczęciu sezonu związał się z Koroną, napisaliśmy, że wraca do swojej Itaki. Nawet, jeśli jest już kompletnie nieprzydatny w Śląsku Wrocław, w Kielcach zawsze przywitają go z otwartymi ramionami i uśmiechem na twarzy. A on za takie powitanie podziękuje na boisku. Po kiepskim starcie w rozgrywkach Korona nagle zaczęła punktować, i to zdecydowanie powyżej oczekiwań. Wysokie zwycięstwo z Lechem, nieznaczna porażka w Gdańsku, do tego zwycięstwa z Wisłą z Krakowa i z Wisłą Płocka. Cztery mecze, dziewięć punktów, tytuł najlepszej drużyny sierpnia i jeden z głównych autorów tych wyników – Jacek Kiełb.

14

– Co sezon mamy Ligę Europy, teraz gramy z Schalke, Salzburgiem i Niceą. Niby to Rosja, a nie top 5, ale można pograć z fajnymi zespołami – zachwalał ostatnio w rozmowie z Weszło. Jędrzejczykowi w Krasnodarze jest faktycznie dobrze: duża kasa, na czas, w pakiecie spore zaufanie od trenera, bo nie dość, że wszystkie mecze od deski do deski, to gra na lewej lub prawej stronie obrony w zależności od potrzeb. No i fazę grupową LE też wywalczył bez problemu, strzelając z Partizani gola. Gorzej wygląda jednak w tyłach, bo maczał palce w trzech z łącznie pięciu straconych bramek.

13

To miał być jego sezon, nie pierwszy zresztą. Ale ten dobry moment i spodziewaną zwyżkę formy zatrzymała kontuzja, nie pierwsza zresztą. No cóż, historia zawsze brzmi tak samo: kiedy tylko wydaje się, że Sobiech wskakuje na wysoki poziom, ten reprezentacyjny, to przychodzą problemy zdrowotne. Teraz po spadku Hannoveru z Bundesligi miał być wiodącą postacią, odbudować siebie i zespół, w sparingach błyszczał skutecznością i zakładał opaskę kapitana. Ligę zaczął od dwóch goli, jeden naprawdę ładnej urody, od najwyższej noty w Kickerze i…z dalszej gry wyłączyło go kolano.

12

W sierpniu, kiedy wystąpił w sześciu spotkaniach, Legia straciła dwa gole. W dwóch pozostałych, kiedy odpoczywał, Legia straciła tych goli trzy razy więcej. Trudno uciec więc od wniosku, że jego obecność na boisku przekłada się na postawę całej defensywy i strzały zmierzające do siatki. W samej Ekstraklasie interwencjami nie błyszczał, na zbyt wiele pozwalał choćby atakującym Górnika Łęczna, ale w eliminacjach Ligi Mistrzów – był tam, gdzie powinien. Wejście Legii do fazy grupowej Champions League to w dużej mierze jego zasługa.

11

Przyznamy się bez bicia, że to w tym rankingu nasze odkrycie. Rozgrywki zaplecza Premier League większość ludzi lekceważy, przymyka oko na wyniki, no i w ogóle mało kto pamięta o Białkowskim, który wyjechał z Polski jedenaście lat temu. Tymczasem on w bramce Ipswich zbiera naprawdę wyśmienite recenzje – w tym sezonie zachował już dwa czyste konta, obronił rzut karny z Wolverhampton, a z Barnsley po raz kolejny pokazał, że ma niesamowity refleks. Na jego niekorzyść, jego konto wyraźnie obciąża jedna z bramek.

10

Pomyłki, po których padają gole, zdarzają mu się nieco częściej niż Białkowskiemu. Ale tym razem bilans mają ten sam: po jednej zawalonej bramce, akurat Kuszczak piłkę przepuścił między nogami. Generalnie, zbierał jednak bardzo wysokie oceny, był chwalony, na dzień dobry wylądował w jedenastce kolejki. I chętnie byśmy napisali, że wraz z Birmingham City zmierza do Premier League, gdyby nie to, że na zapleczu elity utknął już na pięć lat.

9

To był naprawdę dobry miesiąc Wilczka, który już na dobre zadomowił się w Danii i dzięki występom w tamtejszej lidze dostaje przepustkę do kadry. I nic dziwnego, bo jego liczby imponują – na krajowym podwórku dwa gole (w meczach wygranych łącznie 11:0) plus dwie asysty, a w Lidze Europy trzy asysty. Jego dwa ostatnie podania miały dużą wartość w wyeliminowaniu Herthy, jedno z Panathinaikosem pozwoliło jeszcze powalczyć. Nie mamy wątpliwości, że przy takiej skuteczności trafi ponownie do silniejszej ligi.

Świetna asysta Wilczka – 3:29

8

Osiągnąć życiową formę w wieku 36 lat to duża sztuka, ale jemu się udało. W momencie, gdy wszyscy skreślali go z Legii i domagali się nowego bramkarza – on odpalił. Pewnie mało kto spodziewał się, że w zespole mistrza kraju będzie miał aż tyle roboty, ale staje na wysokości zadania. Fenomenalnie bronił w Łęcznej, wyjmując również rzut karny Bonina, miał kilka dobrych występów w lidze, a z Trenczynem i Dundalk tylko raz wyjmował piłkę z siatki. Wskazując bohaterów polskiego zespołu, który awansował do Ligi Mistrzów, wyliczankę zaczynamy od niego.

7

Francuski dziennik L’Equipe nie może powstrzymać się od pochwał pod jego adresem: „O takiego piłkarza chodziło właścicielom Monaco”. Piszą o nowej jakości, nazywają go generałem obrony, dzięki któremu możliwe było przejście w eliminacjach LM Villarreal czy pewne zwycięstwo z PSG. Ale, ale… W starciu z Hiszpanami przegrał pojedynek główki, który po chwili doprowadził do gola, a także był spóźniony przy golu Cavaniego. To psuje ten i tak bardzo dobry obraz.

6

Główny problem: zero czystych kont. Ale za mecz z Manchesterem United, kiedy puścił trzy bramki, chwalony był za wygrany pojedynek z Rooneyem i zatrzymany rzut wolny Ibrahimovicia. Z kolei z Crystal Palace został wybrany MVP, obronił rzut karny, a także zaliczył bardzo dobrą interwencję przy strzale Townsenda. Zresztą, w Anglii podkreślają, że to już trzecia z rzędu jedenastka, w której okazał się niepokonany. Zwolennicy teorii, że Boruca należało wystawić z Portugalią na konkurs rzutów karnych, triumfują…

5

Długo, naprawdę długo czekał na transfer. Padały różne terminy, różne nazwy klubów i kierunki, ale on nie panikował. Był cierpliwy. Wielu wskazywało, że transfer do Serie A to pomyłka, że z miejsca przepadnie, tymczasem – od razu zarezerwował sobie miejsce w składzie. I gra jak leci, od dechy do dechy. W Pucharze Włoch zaliczył asystę, w drugim ligowym występie przeciwko Atalancie był najlepszy na placu. To, czym obecnie imponuje, to świetny odbiór w środku pola, czyści tak dobrze, że zyskał zwolenników swojej osoby jeśli chodzi o grę pierwszym składzie reprezentacji Polski.

4

San Paolo ma nowego bohatera – obwieściły media po występie z Milanem, w którym to Milik strzelił dwa gole. O ile ten pierwszy polegał jedynie na dostawieniu nogi, o tyle wykazał się podwyższając wynik uderzeniem głową. I choć za osiągnięcia w sierpniu go chwalimy, to wobec jego przyszłości w Napoli wciąż podchodzimy zachowawczo, z chłodną głową. Polak rzadko jest pod grą, większość akcji jest przeprowadzana z pominięciem środkowego napastnika. To nawet nie w tym rzecz, że mu nie ufają, ale grają inaczej – bardziej indywidualnie.

3

Wybronił zwycięstwo z Burnley, zaliczając bardzo dobry występ i zachowując czyste konto. Z Hull City przy żadnym ze straconych goli nie miał szans, podobnie z Leicester, kiedy obronił rzut karny Riyada Mahreza, a potem dobitkę Shinjiego Okazakiego. Czego chcieć więcej? Fabiański rozgrywa ten rok na wysokim poziomie, zajmuje trzecią pozycję w naszej klasyfikacji generalnej i ciężko mu coś zarzucić.

2

Z Dynamem Kijów nie do końca trafił, czegoś zabrakło. Przeprowadzka do Anderlechtu dała mu jednak nowe możliwości – jest w bardziej europejskiej lidze, bliżej wzroku Adama Nawałki. Zaczął kapitalnie, bo od dwóch bramek w kwalifikacjach do Ligi Europy i trzech w Jupiler Pro League. Poza tym, Teodorczyk przeprowadzający indywidualną akcję, dryblujący w polu karnym i oddający strzał nie do obrony to był jakiś zupełnie inny poziom – pewnie sam nie wiedział, że tak umie.

1

Jednym słowem: kozak. Spodziewaliśmy się, że będzie regularnie wygrywał w tym rankingu, ale on po prostu wciąga go nosem. I choć jego wkład w zdobycie Superpucharu Niemiec nie był tak duży, to z Werderem Brema i w krajowym pucharze z Carl Zeiss Jena rozprawił się gładko. Dwa razy po trzy ciosy i nie ma czego zbierać. Klasyczne sam na sam, w zamieszaniu podbramkowym, z rzutu karnego, z ostrego kąta, a może w powietrzu w stylu Ibrahimovicia? Śmiało. Do wyboru, do koloru!

GENERALKA CO MIESIAC

PT

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...