Reklama

Mistrz Europy wbiega na golasa i staje na głowie. Nie, to nie żart

redakcja

Autor:redakcja

27 sierpnia 2016, 11:42 • 3 min czytania 0 komentarzy

Długie lata żyliśmy w błogiej nieświadomości, że to nasza liga ze wszystkich lig na świecie dostarcza największą liczbę historii z gatunku o-żesz-kurwa-ja-pierdolę. Wiecie, jak nie gość podrabiający dowód żony legendy klubu, który kupuje, to jakieś przelewy idące od kilku lat z Wiednia aż do tej pory. Naprawdę dzieją się tu rzeczy, które ciężko logicznie wytłumaczyć. Jakbyśmy powiedzieli wam jednak, że piłkarska legenda jakiegoś kraju zrywa się ochronie i wbiega na boisko (!), nie mając przy tym na sobie żadnych ubrań (!!) i do tego staje na głowie na samym środku (!!!) – uwierzylibyście?

Mistrz Europy wbiega na golasa i staje na głowie. Nie, to nie żart

My też nie. A to się stało naprawdę. Tak, ten gość ze zdjęcia to jeden z bardziej utytułowanych duńskich piłkarzy. Lars Elstrup. Mistrz Europy z 1992 roku.

Jak ciężkie bywają losy piłkarzy po zawieszeniu butów na kołku, widzieliśmy już nie raz, nie dwa. Jesteś na ustach wszystkich, zarabiasz kupę kasy – a za chwilę budzisz się w zupełnie nowej rzeczywistości. Piłkarze chyba najbardziej narażeni są na to, by po karierze nabawić się szeroko pojętych problemów z samym sobą. Elstrup bez wątpienia do tej grupy należy, z tym że jego przypadek jest inny, bo problemy zaczęły się już podczas kariery, którą właśnie z tego powodu przedwcześnie zakończył. Kiedy siedząc na ławce w finale ME selekcjoner spoglądał na niego – panicznie odwracał wzrok, byle tylko nie wejść na boisko. Po Euro potrafił zadawać sobie rany, by tylko nie grać. Jego koniec jest inny od tych, które oglądamy zazwyczaj. Nie popadł w alkoholizm, nie klepie biedy dorabiając sobie 400 złotych w duńskiej A-klasie, nie wciągnęła go Warszafka Kopenhażka. Odleciał. Kompletnie ześwirował.

Wbiegnięcie na waleta podczas meczu Randers z Silkeborgiem (duńska ekstraklasa, nie żadne wygwizdowo) to tylko wierzchołek góry lodowej. Elstrup to gość, który w ostatnich latach:

– zdecydował się jakiś czas mieszkać na łódce,

Reklama

– po tym jak wyprowadził się z łódki zamieszkał na ulicy,

– wcale nie jest spłukany, na jego koncie wciąż widnieje sumka, jakiej większość z nas by pozazdrościła,

– lubił pobiegać sobie nago przewiązany tylko liną po ulicach Kopenhagi,

– na tablicy swojego prywatnego konta na Facebooku udostępnia takie posty,

lars

– po zakończeniu kariery lubił przychodzić na bosaka do siedziby klubu z Odense i jak gdyby nigdy nic wchodzić na trening,

Reklama

– sam o sobie mówi, że dużą przyjemność sprawa mu słuchanie ćwierkających ptaków,

– sprzedał swój medal mistrzostw Europy za bezcen (jak się pewnie domyślacie, ktoś zbił na nim fortunę),

– przez jakiś czas był w anarchistyczno-buddyjskiej sekcie „Dzika Gęś”,

– później kupił dom i stworzył w nim swoją sektę „Serce Słońca”,

– trzy lata leżał w łóżku na skutek depresji maniakalnej i prosił ludzi, by podcięli mu żyły.

Niektórzy w Danii go chwalą za oryginalność, inni są przerażeni tym, jak potoczyło się życie gościa, który swego czasu był na ustach wszystkich. On sam zdaje się być szczęśliwy będąc tym, kim jest. Trochę śmieszno, trochę straszno. Z przewagą – niestety – na straszno.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...