Reklama

W jakiej formie musi być Legia, by uniknąć kompromitacji?

redakcja

Autor:redakcja

26 sierpnia 2016, 12:13 • 6 min czytania 0 komentarzy

Besnik Hasi mówi, że Legia trafiła do grupy śmierci, a Bogusław Leśnodorski za cel wyznacza zajęcie trzeciego miejsca, które zagwarantuje grę wiosną w Lidze Europy. Wśród kibiców Legii nastroje są jednak znacznie bardziej euforyczne, bo Real Madryt, Borussia Dortmund i Sporting Lizbona to marki, jakich dawno w meczu oficjalnym w Warszawie nie oglądano. Dzisiejszy podmuch wielkiej piłki bardzo szybko może się jednak zmienić w prawdziwe tornado, które rozerwie Legię na milion kawałków. Najlepszym przykładem może być tu przypadek Malmö, które przed rokiem również cieszyło się w z wylosowania Realu, by później zaliczyć bezlitosny oklep 0:8 na Santiago Bernabeu, który przy okazji okazał się najwyższą porażką w historii Ligi Mistrzów.

W jakiej formie musi być Legia, by uniknąć kompromitacji?

Powtórzenie scenariusza zaliczonego przez Szwedów jest tym bardziej prawdopodobne, że większość piłkarzy Legii znajduje się pod formą, a na grę zespołu naprawdę ciężko się patrzy. Podopiecznych Hasiego czeka teraz mecz z Ruchem, a później dwutygodniowa przerwa na reprezentację, będąca długo wyczekiwaną szansą na odpoczynek oraz trening. Jeżeli legioniści chcą uniknąć kompromitacji na skalę europejską, po tych dwóch tygodniach praktycznie każdy zawodnik z pierwszego zespołu musi powrócić odmieniony. Tak naprawdę zwykła metamorfoza tu nie wystarczy, bo każdy musi – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – znaleźć się w swojej najwyższej formie. Co konkretnie mamy na myśli? No to po kolei:

Arkadiusz Malarz

To chyba jedyny piłkarz pierwszego składu, który w najbliższych tygodniach musi postawić sobie za cel utrzymanie formy. Bo Legia będzie potrzebować takiego Malarza, jakiego – z wyłączeniem meczu o Superpuchar – miała w bramce w tym sezonie. Człowieka wyjmującego niemożliwe piłki i ratującego drużynie punkty. Golkipera broniącego jak w transie, który daje spokój kolegom z formacji defensywnej. Tak naprawdę bez Malarza w najwyższej formie całe dalsze rozważania tracą sens, bo drużyna i tak będzie niemiłosiernie obijana.

Bartosz Bereszyński

Reklama

W kontekście prawej obrony Legii aż chciałoby się napisać, że Hasi potrzebuje… Artura Jędrzejczyka, który rozegrał w Warszawie świetną wiosnę. Albańczyk musi jednak poruszać się wśród zawodników, którzy aktualnie znajdują się w klubie, więc potrzebuje Bereszyńskiego z początków gry w Legii. Bezkompromisowego, walczącego o każdy centymetr boiska i biegającego od linii do linii. Potrzebuje piłkarza, który trzy lata temu trafił do reprezentacji i zaliczył asystę w debiucie z orzełkiem na piersi. Tylko tamten „Bereś” byłby w stanie godnie zastąpić Jędrzejczyka i dać nadzieję na zabezpieczenie prawej strony na poziomie Ligi Mistrzów.

Michał Pazdan

Zacznijmy od tego, że Legia potrzebuje Michała Pazdana, jego obecności w klubie. A jeżeli to uda się osiągnąć, obrońca będzie musiał wejść na poziom, jaki reprezentował podczas Euro 2016. Musi rozgrywać takie mecze, by ponownie być na ustach całej Polski, a swoimi interwencjami obrzydzać grę największym gwiazdom światowej piłki. Żeby gra Legii miała ręce i nogi, przy Pazdanie ponownie zniknąć muszą m.in. Cristiano Ronaldo i Mario Götze. A jego gra musi wyglądać mniej więcej tak:

Igor Lewczuk

Środkowy obrońca Legii musi wejść na poziom, jaki prezentował pod skrzydłami Stanisława Czerczesowa. Musi być wybiegany, agresywny i grać tak blisko napastnika, by ten nie miał nawet czasu, by się obrócić. To musi być Lewczuk w najwyższej formie fizycznej, pewny siebie. Taki, jak wiosną chociażby w meczu z Cracovią, potrafiący odebrać piłkę na połowie przeciwnika i zaliczyć asystę przy decydującym trafieniu. Obok Pazdana grać musi gość pewny w tyłach i potrafiący dobrze wyprowadzić piłkę ze swojej strefy. A przy okazji Lewczuk musi stać się kolejnym piłkarzem, który potwierdzi trenerskiego nosa Adama Nawałki.

Reklama

Adam Hlousek

Czech musi się wznieść na poziom, jakiego jeszcze w Polsce nie prezentował. To już najwyższy czas, zwłaszcza że od dłuższego czasu regularnie łapie minuty i o pauzie spowodowanej kontuzją dawno już zapomniał. To musi być Hlousek ze swoich początków w Bundeslidze, dynamiczny, wybiegany i podejmujący dobre decyzje. Pewny w tyłach i bardzo groźny z przodu.

Thibault Moulin

W przypadku Francuza nawet nie musimy się cofać do poprzedniego sezonu w lidze belgijskiej. Środkowy pomocnik Legii musi prezentować to, co na samym początku tych rozgrywek, chociażby w ligowym meczu z Jagiellonią. Musi błyskawicznie podejmować dobre decyzje, praktycznie każdym dotknięciem piłki przyspieszać tempo gry Legii i nie notować strat. Moulin musi być piłkarzem, do którego partnerzy w każdej sytuacji będą mogli odegrać piłkę, który będzie dawać tej drużynie spokój i zarazem będzie jej mózgiem. A przy tym raz na jakiś czas popisze się kapitalnymi zagraniami, jak – nie przymierzając – właśnie w meczu z Jagiellonią:

Tomasz Jodłowiec

To musi być defensywny pomocnik z czasów Henninga Berga, klasyczny piłkarz box-to-box, pewny w odbiorze i groźny pod bramką rywala, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Potrzebny będzie przede wszystkim jego spokój i chłodna głowa, z czym jednak od czasu do czasu miewa problemy, zwłaszcza w meczach o najwyższą stawkę. Poza tym Legia potrzebuje Jodłowca wypoczętego, który ma siłę i wydolność. Tak naprawdę dobrze by było, gdyby Tomkowi przytrafił się teraz drobny uraz, przez który mógłby uniknąć dalekiej podróży do Kazachstanu, a w zamian odpocząć i spokojnie przygotować się do wrześniowych meczów.

Vadis Odjidja-Ofoe

W przypadku Belga znacznie łatwiej napisać, jak nie może już grać. Vadis musi się trzymać jak najdalej od wybryków z Zabrza, gdzie w żenujący sposób oddał piłkę przeciwnikowi, co zakończyło się rzutem karnym. Musi też grać zupełnie inaczej, niż w pierwszej połowie rewanżowego meczu z Dundalk, w którym był ruchliwy niczym Bronisław Komorowski. Najłatwiej byłoby napisać, że Odjidja-Ofoe musiałby wejść na poziom sprzed dwóch lat, kiedy strzelał i asystował w lidze belgijskiej, a Norwich płaciło za niego 5 milionów euro. Pytanie jednak, czy to w ogóle jeszcze możliwe.

Guilherme

Tak naprawdę Brazylijczyk musi wejść na poziom, na jakim w Legii jeszcze nie grał. Rzecz jasna długimi momentami pokazywał dobrą grę i zdradzał niemały potencjał, ale jeszcze nie udało mu się być motorem napędowym całej drużyny, którego wpływ na grę byłoby widać w liczbach. Guilherme dotychczas zagrał w Legii 93 razy, strzelił 10 goli i zaliczył 14 asyst. Żeby drużyna miała z niego realny pożytek w Lidze Mistrzów, musi stać się znacznie skuteczniejszy.

Michał Kucharczyk

Legii będzie potrzebny Kucharczyk z czasów Henninga Berga, a zwłaszcza z europejskich pucharów sezonu 2014/15. Trzy gole, pięć asyst, a do tego tytaniczna praca wykonywana w defensywie, co wydatnie pomagało drużynie prawie w ogóle nie tracić bramek. „Kuchy” to taki typ zawodnika, który w odpowiedniej formie fizycznej jest w stanie wejść na bardzo solidny poziom, to u niego absolutnie kluczowy aspekt. Jeżeli w najbliższych tygodniach złapie świeżość, powinien być ważny ogniwem całego zespołu.

Nemanja Nikolić

Przede wszystkim, tak jak w przypadku Pazdana, Legia potrzebuje mieć w ogóle Nikolicia w składzie. Jeżeli ten warunek zostanie spełniony, przydałoby się, by Węgier złapał formę sprzed roku, kiedy błyskawicznie bił kolejne rekordy strzeleckie. To znowu musi być ten facet, który w czternastu meczach w lidze zdobył szesnaście goli. I, przede wszystkim, Węgier musi złapać świeżość, którą pokazywał na samym początku pobytu w Legii. Pamiętacie ligową inaugurację we Wrocławiu? W 70. minucie gry Nikolić odebrał piłkę pod własnym polem karnym i popędził sprintem, by po chwili wykończyć akcję kolegów. A dziś w okolicach 70. minuty Węgier najczęściej oddycha rękawami…

***

Naprawdę sporo warunków musiałoby zostać spełnionych, by mecze Legii w Lidze Mistrzów mogłyby dostarczać kibicom jakichś pozytywnych emocji. Niestety, przy Besniku Hasim osiągnięcie formy, o której mowa powyżej, przypomina klasyczne football fiction.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Igrzyska

Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Kacper Marciniak
2
Ładne czy nie? I dlaczego akurat Adidas? Zamieszanie wokół strojów olimpijczyków

Liga Mistrzów

Komentarze

0 komentarzy

Loading...