Reklama

Więcej z Ligi Mistrzów niż z Ekstraklasy. Przyjemnie się patrzy na takie powołania

redakcja

Autor:redakcja

25 sierpnia 2016, 12:33 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jedenastu uczestników fazy grupowej Ligi Mistrzów, do tego czterech piłkarzy wciąż mających szanse – lub wręcz zagwarantowany występ – na tym samym etapie, z tym że Ligi Europy. Już od jakiegoś czasu czytając powołania do kadry Adama Nawałki można było odnieść wrażenie, że tak silnej reprezentacji nie mieliśmy od dawna, a po kilku ostatnich zmianach barw naszych reprezentantów to przeświadczenie staje się coraz mocniejsze.

Więcej z Ligi Mistrzów niż z Ekstraklasy. Przyjemnie się patrzy na takie powołania

51f6c5cf0a2a9f37eab6fd9da1d08397

W zasadzie poza brakiem Krzysztofa Mączyńskiego, który jednak ostatnio był kompletnie bez formy, trudno tu mówić o jakichś większych niespodziankach (tym bardziej, że sam zainteresowany wyjaśnił to na swoim Twitterze, dodając o lekkich problemach zdrowotnych). Może Wilczka lekko zaskoczył faks, który odebrali w biurze w Kopenhadze, może my cały czas nie potrafimy się pogodzić z tym nieszczęsnym Cionkiem, ale umówmy się – gdybyśmy mieli typować personalia na mecz z Kazachstanem, pewnie wypisalibyśmy bardzo podobny zestaw ludzi.

Budujące jest jednak to, jak wielu reprezentantów, zaraz po powrocie ze zgrupowania, ubierze koszulki z charakterystyczną łatką w kształcie piłki z gwiazdkami. Jedenastu uczestników Ligi Mistrzów, w dodatku w większości grających dla klubów, które spodziewamy się oglądać w tych rozrywkach także wiosną:

Kamil Glik (Monaco), Igor Lewczuk (Legia), Michał Pazdan (Legia), Łukasz Piszczek (Borussia), Maciej Rybus (Lyon), Bartosz Kapustka (Leicester), Grzegorz Krychowiak (PSG), Tomasz Jodłowiec (Legia), Piotr Zieliński (Napoli), Robert Lewandowski (Bayern), Arkadiusz Milik (Napoli)

Reklama

Za moment może do nich dołączyć również powołany Wszołek, którego u siebie podobno widziałaby Legia. No i umówmy się – Borussia, Napoli, Bayern, PSG – to są ekipy grające regularnie nie o wyjście z grupy, ale o znalezienie się w najlepszej ósemce, czwórce czy nawet dwójce rozgrywek. Na papierze – tak dobrze nie było chyba nigdy. A jeśli dodamy do tego czterech grających w Lidze Europy – Szczęsnego, który odpadł w ostatniej fazie eliminacji Champions League z Romą, Jędrzejczyka i Teodorczyka, których kluby wygrały pierwsze spotkania fazy play-off LE na tyle wysoko, by w to nie wątpić i Wilczka, którego Broendby jest jednak w najtrudniejszej sytuacji (dziś spróbuje odrobić 0:3 z Panathinaikosem) – wychodzi na to, że europucharowiczów jest na dziś pięć razy więcej niż piłkarzy Ekstraklasy.

Sami chyba przyznacie, że miło móc spojrzeć na uzupełnioną dziś listę powołanych pod właśnie takim kątem.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Hiszpania

Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Patryk Fabisiak
0
Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...