Reklama

Czerczesow w Rosji. Już czaruje, ale entuzjazm umiarkowany

redakcja

Autor:redakcja

11 sierpnia 2016, 17:20 • 4 min czytania 0 komentarzy

Zasadniczo jest to całkiem przyjemna wiadomość – były trener Legii Warszawa, który jeszcze kilka miesięcy temu brylował na konferencjach w Zabrzu, Krakowie i Poznaniu, dziś ma stanąć na czele najważniejszego zespołu w liczącym 144 miliony mieszkańców państwie. Stanisław Czerczesow już oficjalnie został zaprezentowany jako selekcjoner reprezentacji Rosji, który ma uratować pogrążoną w kryzysie kadrę przed kompromitacją na Mistrzostwach Świata w 2018 roku. Mistrzostwach, które mają przecież się odbyć w Rosji.

Czerczesow w Rosji. Już czaruje, ale entuzjazm umiarkowany

Naj, naj, naj. Najważniejszy zespół, bo przecież to futbol, sport numer jeden na świecie, także i u naszych sąsiadów. Najważniejszy turniej, bo przecież chodzi o mundial, który ściągnie uwagę całego globu. A wszystko to w największym kraju świata, pogrążonym w największym kryzysie futbolowym od lat.

Okej, to ostatnie jest nieco na wyrost. Rosjanie bowiem w mniejszym lub większym kryzysie są właściwie od upadku ZSRR, a może i dłużej. Więcej w ich najnowszej historii klęsk niż incydentalnych sukcesów, do których można zaliczyć właściwie tylko półfinał Euro 2008. Sposobów na wyjście z kryzysu było już co najmniej kilkanaście. Wzmacnianie ligi, które poskutkowało zwiększeniem budżetów w czołówce, także za sprawą pieniędzy państwowego Gazpromu. Zenit jako diamencik w pewnym momencie mógł sobie pozwolić na konkurowanie na rynku transferowym z najmożniejszymi kontynentu. Ale przy tym i wielotorowe działania zmierzające do zwiększenia jakości w kadrze.

Pierwszy? Magik z wielkim nazwiskiem, Fabio Capello. Olbrzymie zarobki, olbrzymie nadzieje, bezczelne zagrywki, jak choćby wówczas, gdy selekcjoner zażądał… dymisji prezesa związku. Mimo układania całego życia w rosyjskim futbolu pod niego – i nie chodzi tylko o terminarze, ale nawet zawieszenie rozgrywek – notował kolejne wtopy. Bez zwycięstwa na MŚ 2014. Z ospałym początkiem w eliminacjach do Euro 2016. Później afera dotycząca braku wypłat dla Włocha. Spektakularne rozstanie, zatrudnienie… No właśnie, tu kandydat drugi. Leonid Słucki. Już bez nazwiska pokroju Hiddinka, Advocaata i Capello, ale przynajmniej swój, w dodatku utytułowany. Lista osiągnięć robiła wrażenie, nieco mniejsze – gra kadry pod jego przewodnictwem. Na francuskim Euro zapamiętamy jedynie momenty, w których Słucki wyglądał na walczącego o życie.

Reklama

Wyniki Rosjan nie odbiegały za bardzo wizualnie od tego, co Słucki prezentował na ich ławce. Doszło do tego, że setki tysięcy (pod koniec Euro na liczniku było ok. 800 tys.) internautów podpisało petycję o rozwiązanie drużyny narodowej (choć zaznaczmy, że nie do końca narodowej, bo wcześniej w ramach desperackiego poszukiwania wzmocnień otworzono drzwi farbowanym lisom).

Efekt? Lipiec 2016 minął więc na rozważaniach – kto, jeśli nie Capello i nie Słucki, ma pociągnąć Rosję do sukcesu na MŚ rozgrywanych na własnym terenie? No kto.

czerczesow

O jego zatrudnieniu mówiło się już dawno, właściwie od kilku tygodni wiadomość o przejęciu kadry przez byłego trenera Legii była niemalże „półoficjalna”. Potwierdzały to źródła rosyjskie, jak pewnik traktowali także tamtejsi eksperci. Dziś został zaprezentowany oficjalnie i od razu zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje. Jeśli bowiem ktoś ma wziąć za jaja rozwydrzone i przepłacone gwiazdy, które po porażkach reprezentacji bawią się w restauracjach z szampanem skąpanym w fajerwerkach (fajerwerkami skąpanymi w szampanie?) – to właśnie Stanisław i jego niedźwiedzie.

Z polskiej perspektywy wszystko układa się w logiczną całość. Jeśli rosyjscy piłkarze skupili się na balowaniu i trwonieniu swojego talentu w ciepłej, dobrze opłacanej i leniwej lidze, czas wyrwać ich ze strefy komfortu. Czas przypomnieć, że jeszcze niczego nie wygrali, niczego nie osiągnęli i nie mają jakiegokolwiek prawa do gwiazdorzenia i kozaczenia. Kto ma tego dokonać, jeśli nie zamordysta z wąsem, który – według jednej z anegdot – nawet warczącego tygrysa w klatce w mini-zoo Ramzana Kadyrowa zgasił krótkim: „nie rycz, jestem taki jak ty”.

Reklama

Ale to co w Polsce uchodziło za zabawne temperowanie gwiazd, w Rosji było niegdyś odbierane jako kłótliwość i „trudny charakter”. To co u nas przyjmowano z uśmiechem, tam tworzyło konflikty. Dlatego też nastroje są dziś umiarkowane, mimo że Czerczesow jak zwykle dał na konferencji prawdziwe show. – Z Mamajewem i Kokorinem poważnie porozmawiam o tym, że nie zaprosili mnie na swoją imprezę – wypalił z uśmiechem, dodając, że trzeba „przestać jęczeć”. Ministrowi sportu ponoć na wejściu zapowiedział – celem finał nadchodzącego mundialu.

W Rosji mogą być pewni – gorzej nie będzie, bo nie może. Za to zabawniej – z pewnością. Już Stanisław o to zadba.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
1
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
4
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...