Patryk Małecki mógłby napisać poradnik pod tytułem „jak robić wszystko, by ludzie NIE mieli cię za poważnego człowieka”, ewentualnie „jak robić wszystko, by ludzie NIE mieli cię za poważnego człowieka, a przy okazji spaprać nieźle zapowiadającą się karierę”. Dopóki wszelkim wyskokom krewkiego Patryka towarzyszyła znakomita forma (wręcz reprezentacyjna), wszystko było względnie OK. Ale kiedy brutalnie zjechał w dół, stając się niczym więcej niż tylko przeciętnym ligowcem (swego czasu nawet mniej niż przeciętnym ligowcem), można było patrzeć na niego tylko z politowaniem. Dziś Patryk obchodzi swoje 28. urodziny. Skoro już wydoroślał jest taka okazja, przypomnijmy top jego wybryków!
5. Na start historia najnowsza, czyli Patryk Małecki kontra duet Dariusz Wdowczyk i ławka rezerwowych. Reakcja na tak skandaliczną decyzję trenera mogła być tylko jedna. Zmieniać piłkarza w 60. minucie – to się nie godzi. Sto procent poparcia.
4. Przedsezonowy sparing przeciwko Hannoverowi 96 – mimo, że rywal dość renomowany, to mecz ważny tak, jak zeszłoroczny śnieg. Patryk Małecki (gdyby był zrównoważonym człowiekiem), po tym jak został poproszony o przygotowanie się do wejścia na boisko, po prostu by to zrobił. Ale nie jest. Patryk stwierdził wówczas, że to dobry moment, by obrazić się na cały świat. „Ja mam się rozgrzewać?! Teraz?! Po tym jak zostałem potraktowany?! Po tym jak nie zagrałem od początku?! Pocałujta mnie w dupę!” – mniej więcej coś takiego huczało w głowie niesfornego Patryka. No tak, w końcu posadzenie go na ławce w tak szalenie istotnym meczu to jak policzek!
Swoje zachowanie powtórzył także i w Pogoni Szczecin. Zawstydzająca konsekwencja.
3. Patryk Małecki do dziennikarza GW:
– My sobie kurwa pogadamy. Zobaczysz, kurwa, na Wiśle! Chłopaki też są na ciebie wkurwieni!
2. Patryk Małecki wyrzuca kibiców Wisły ze stadionu. Po meczu powiedział dziennikarzom tak:
– Chciałbym się jeszcze odnieść do jednej kwestii. Mamy wspaniałych kibiców, ale ci piknikowi, którzy przychodzą tutaj po to tylko, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, to proponowałbym im, żeby poszli na drugą stronę, bo tam jest ich miejsce. Takich kibiców nie potrzebujemy. Chodzi mi o tych, którzy gwizdali. Jest to niedopuszczalne, bo kibice powinni być z drużyną, tak jak ci, którzy są za bramką. Nawet jak przegrywamy to są z nami. To co dziś zrobili kibice, ci piknikowi, to nie są dla mnie kibice i chciałbym, żeby nie przychodzili na mecze. Wolałbym grać przy 5 tysiącach fanatyków, którzy są za bramką, a nie przy takich, którzy jedzą kiełbasę i powiem szczerze – mnie denerwują. Jak jest dobrze, to cię klepią, a jak coś komuś nie wyjdzie to gwiżdżą. Tacy kibice niech nie przychodzą na mecze, bo ani nam nie pomagają, a przeszkadzają.
Oczywiście zupełnie zapomniał, że ci, którzy przychodzą by „zjeść kiełbasę” i „pooglądać mecz”, składają się na jego solidnie przeszacowaną pensję. To dzięki nim może opłacać rachunki, lać do pełna luksusową furę czy odłożyć na całe życie. Ale co tam pieniądze. Wsparcie się liczy!
1. Mecz przeciwko Ruchowi Chorzów, Patryk Małecki zapomina, że nie gra właśnie w zespole krakowskiego poprawczaka, a reprezentuje barwy poważnego klubu. Nic to, do śmieci i pedałów, z którymi akurat przyszło mu grać przeciwników rzuca dwie prostackie wiązanki.
Do Tomasza Brzyskiego: – Wstawaj, kurwa, śmieciu!
Do Macieja Sadloka: – Kim ty kurwa jesteś, pedale?
Najśmieszniejsze jest to, że mówił to człowiek kompletnie anonimowy i Sadlok – z którym swoją drogą dzieli teraz piłkarską szatnię – mógłby go w zasadzie spytać o to samo.
Swoją drogą, Małecki postanowił kontynuować swoją politykę kumplowania się z nowmi ligowcami i po gospodarsku przywitał przybysza z Burundi. Widać, że nieba by mu przychylił!
