Reklama

Żmije, piesy i kontaktowa na 1:5. Z wizytą na LZS Chrząstawa

redakcja

Autor:redakcja

27 lipca 2016, 09:18 • 13 min czytania 0 komentarzy

Droga na boisko jak z National Geographic. Błąkająca się po trybunie żmija, za bramkami bagna, w których piłek strzegą bobry. Prezes Kwaśniak wykładający taktyczny plan konkretnym „nie stójta jak te barany!”, orzeźwiający papieros arbitra w przerwie. Oto realia najsłynniejszego klubu B Klasy – LZS-u Chrząstawa. Odwiedziliśmy ich na otwarciu sezonu, zapraszamy.

Żmije, piesy i kontaktowa na 1:5. Z wizytą na LZS Chrząstawa

***

chrza3

chrza2

Kto pamięta materiał o Iskrze Stolec ręka w górę. No więc Stolec w porównaniu do Chrząstawy mógłby uchodzić za w zasadzie miasto, choć miał dwie drogi, kościół, OSP i sklep spożywczy. Trzeba Chrząstawie oddać – dojazd jest niezwykle malowniczy. Droga prowadzi przez gęsty las, ale nie ma wertepów, jest świetnie ubita – jedzie się jakby to był szlak krajoznawczy. Wieś, że psy dupami szczekają? Nie. Wieś, że chce się przyjechać na weekend i odpocząć.

Reklama

– Przepraszam panie, którędy na boisko?
– Na stadion? Na stadion tu trudno trafić! Przez łąki trzeba, o tam, jak jest las. Wandzia, jedziesz już? To podprowadź panów. Idźcie panowie, Wandzia was dogoni.

***

szatnie

DSC_0341

Nie bez pomocy Wandzi zachodzimy pod szatnię mieszczącą się w starej szkole. Tu gadamy z Adrianem Kwaśniakiem, który będzie naszym przewodnikiem po Chrząstawie.

– Dla mnie to jest rodzinna tradycja. Mój wujek, Bohdan, założył LZS i jest prezesem, mnie też zaraził tą pasją. Żyję meczami. Dziś przyjechałem z Łodzi.

Reklama

Jak sezon przygotowawczy?

Znakomicie. Bohdan dał długi czas wakacyjny, nie mieliśmy żadnego sparingu.

Treningi?

Dzisiejszy mecz to będzie pierwszy tego lata trening, za to zarazem wytrzymałościowy, wydolnościowy, siłowy.

Nowatorsko pochodzicie do tematu przygotowań.

Trzeba zaskoczyć przeciwnika. Oni będą po ciężkich przygotowaniach, a my po wakacjach na świeżych nogach, głodni piłki.

Ale zlitujecie się nad nimi, nie będzie dwucyfrówki?

Nie, nie. Trzy bramki przewagi w zupełności nam starczą.

Okienko transferowe jeszcze otwarte. Czy wasza siatka skautingowa aktywnie działa nad wzmocnieniami?

Na razie mamy spokojne mercato. Nikt nie odszedł, nikt nie przyszedł. Chcieliśmy ściągnąć gracza z GKS Bełchatów, ale prezes się finansowo nie dogadał na ostatniej prostej.

marys

Ciężko zebrać chłopaków na mecze?

Zawsze jest strach, czy ludzie będą. Wszyscy robimy to dla przyjemności, wszyscy jednak mają też swoje obowiązki, czasem nie do przeskoczenia. Ale najgorsze, kiedy nie było kim grać, już chyba za nami. W tamtym sezonie zawsze było około piętnastu na każdym meczu, w tym powinno być podobnie.

Cele na ten sezon?

Liga się trochę pozmieniała, najważniejsze będą dwa mecze. Po pierwsze, z Orłem Wiązowa Wola, bo tam odeszło rok temu po pierwszym meczu kilku naszych kluczowych zawodników. W tym kapitan, Michał, który był na filmie – ze zgrzytami się to odbyło i jak chciał wrócić, to Bohdan już nie pozwolił. Będzie tu dodatkowa mobilizacja, tak jaka zawsze jest na derby z Chociwiem.

Wygraliście kiedyś te derby?

Dwa lata temu 3:1. Mieliśmy wtedy trenera, Marka Polaka.

Trener w B-Klasie to niezły luksus.

Znał wielu chłopaków od nas, sam się zgłosił. Akurat nigdzie nie trenował, to powiedział, że pomoże, że nic za to nie chce. Byliśmy bardzo wdzięczni, fajnie to szło, frekwencja na treningach była duża, choć trenowaliśmy w Bełchatowie na orliku, a więc wielu miało kawał drogi na dojazd. Stworzył się zespół. Był postęp. Może rewelacji punktowej nie było, ale zaliczyliśmy kilka zwycięstw, w tym właśnie to derbowe. Chociw grał na ładnym boisku w Widawie, potrafił nas ograć 0:7, więc nikt nie wierzył w sukces. Ale dobrze zaczęliśmy, pierwszy gol, drugi – wszyscy byli w szoku, włącznie z nami, bo zawsze to przeciwnik w pierwszych minutach szaleje, a my się bronimy. Do przerwy było 2:1 i już wiedzieliśmy, że to wygramy, że nie odpuścimy. To jedyne zwycięstwo nad Chociwiem jakie pamiętam.

Jak wspominasz kręcenie filmu o was?

Bardzo fajnie, do dziś mam kontakt z reżyserem Krystianem Kamińskim. On nie planował wtedy filmu, tylko pracę zaliczeniową na studia, taki reportaż. Ale jak pojawił się zwiastun i zrobił furorę na Youtube, to poszło. Przyjeżdżali na mecze, nocowali tutaj. Bardzo pozytywna ekipa.

Trochę musiało być to doświadczenie: odpalacie jedynkę, a tam wasze boisko.

Coś pięknego. Widzieliśmy przedpremierę, bo Krystian przyjechał i pokazał nam film, ale teraz działała świadomość, że zobaczy nas cała Polska. Podobało nam się, było z humorem, o to chodziło. Może prezes Bohdan trochę inaczej to sobie wyobrażał, że to będzie bardziej poważne. Bo takie opinie też znajdziesz – że klub to żart, a film robił z nas pośmiewisko.

Prezes jest tak zaangażowany, że choćby cień takiego żartu się pojawi, to już odbiera to personalnie.

Dokładnie. On ciągle żyje klubem. W piątek po pracy od razu pojechał na boisko, żeby je przygotować. Całą sobotę znowu tam spędził, dzisiaj też dopiero pół godziny temu poszedł się przebrać do domu.

Coś się u was zmieniło po filmie?

Na pewno ludzie się o nas dowiedzieli, zaczęli przyjeżdżać, jest więcej szumu. Dzwonią, pytają, chcą pogadać, piwa się napić. Chłopaki z ARAS Developer zasponsorowali nam komplet strojów, za co serdecznie dziękujemy. Pomogli też nam w produkcji gadżetów – czasem zrobimy kubki, czasem szalik, kufle. Wszystkie gadżety są unikatowe, bo robimy po kilka sztuk – pytamy na Facebooku kto by chciał, a potem robimy. Zyski są symboliczne. Chcielibyśmy jeszcze kogoś pozyskać, coś zrobić też z boiskiem, ale fundusze nie pozwalają. Z gminy w tym momencie nie dostajemy nic, wycofali nam pieniądze, bo jakiegoś kwitu brakło przy zgłoszeniu o dofinansowanie – na poprawkę nie dali nam żadnej szansy.

DSC_0357

Gość z Warszawy. „Piętnasty raz tu chyba jestem”

Wasze boisko jest jednak słynne takie jakie jest.

Już przemarsz na nie to przygoda. Teraz jest sucho, ale jak popada… bez kaloszy ani rusz, zresztą raz w kaloszach wysokich po kolana szedłem, a i tak byłem mokry. Są 2-3 takie miejsca, gdzie woda stoi na całym odcinku. Ani tego obejść, ani przeskoczyć. Na boisku znamy te dziury, wiemy, gdzie się piłka odbije, dlatego na pewno najlepsze wyniki mamy u siebie. Przyjezdni wpadną w plażę gdzie jest piach, a my wiemy, że lepiej grać drugą stroną.

Dzisiejszy mecz przełożyliście z tradycyjnej 11 na 18.

Wielu chłopakom nie pasowała ta 11, więc zmieniliśmy. Ciekaw jestem jak to będzie wyglądać – sobota wieczór to zawsze czyjeś imieniny, to dyskoteka, z dziewczyną się człowiek umówi, a potem musiał wstawać w niedzielę o 9. Teraz mógł odpocząć. Kto wie, może to będzie wzmocnienie.

***

DSC_0349

2

– myślałem, że światło założyli, jaką jarzeniówkę, a to zdjęcie!

Przebiórka w resztkach starej szkoły, w szatni gwarno. „Cristiano Ronaldo za 20 lat!” – gracze komentują atletyczną figurę Bohdana. Chrząstawa zmuszona grać w drugim komplecie, bo Unia Męka Sieradz przyjechała w biało-czerwonych koszulkach. Zielone stroje w deficycie, uzupełnieniem więc koszulki GKS Bełchatów. Na ataku grać będzie więc Traore, Bohdan to dzisiaj Wroński. Łysy stoper, o którym kibice powiedzą później, że Pazdan zrobił się na niego, ma koszulkę całą w autografach, wyłapałem choćby podpis Poźniaka. Kamilu Poźniaku, możesz być z siebie dumny.

Zapytani o przedmeczową opinię gracze Unii Męki wyrażają się o LZS z autentycznym szacunkiem: „Graliśmy tu kilka razy i zawsze było ciężko”. Gospodarzom humory dopisują:

– Wygramy?
– A kiedy my nie wygrali.

***

DSC_0358

DSC_0362

Trasa na stadion nie zawodzi. Choć jest sucho, to i tak w wielu miejscach jest błoto i stoi woda. Mijamy osamotnioną krowę, przedzieramy się przez łąkę, mokradła, las. Wreszcie jest ono, niepowtarzalne Estadio Chrząstawa. Siadam na trybunie, schludnej drewnianej ławeczce, a obok przepełza… żmija. Albo zaskroniec czy inny padalec, nie potrafię rozróżnić, niemniej wije się coś znacznego przy ławce, a potem lezie w las.

Tymczasem pojawiają się drobne problemy techniczne.

– Gdzie jest sędzia? Już dobrze po 18.
– Gadałem mu, że kanie rosną, to pewnie poleciał.

DSC_0387

***

DSC_0369

DSC_0377

Rozgrzewka to przede wszystkim Rogaś show. Rogaś, golkiper, zachwalany przed meczem przez Adriana – podobno prawdziwa opoka. Trybuny aktywnie komentują:

– Rogaś wszystko łapie.
– Rogaś to jest pewniaczek.

Retoryka w trakcie meczu nieco się zmieni. Janusz Wójcik show, tylko na kilka głosów.

12

DSC_0395

***

Widownia dopisała, cztery redakcje na meczu – Chrząstawa musi chyba zainwestować w trybunę prasową, najwyraźniej kwestią czasu, kiedy zjawią się tutaj skomentować mecz Mateusz Borek z Tomkiem Hajtą. Poza Weszło są Kartofliska, Łódzki Futbol, a także Ósma Liga TV.

DSC_0396

Mecz uświetnił choćby Pan Waldemar

DSC_0433

Co to Ósma Liga TV? Jeden szesnastolatek z regionu, który co weekend jeździ na przeróżne maracany Dzigorzewa czy Stade de Zapolice. Pasjonat ze skóry i kości, gdy robi fotografię z Radkiem Rzeźnikiewiczem wygląda, jakby wygrał milion dolców – widać, że to foto z idolem, wzorem. Zapytany przeze mnie o to czemu tak lubi jeździć na LZS-y, odpowiada, że w A-Klasie, B-Klasie, jest prawdziwa piłka. Wywodząca się z pasji, a chłopaki często dopłacają, żeby grać. Pytam o stosunek do, powiedzmy, Champions League.

– Barca, Real? Do Chrząstawy nie mają startu.

***

DSC_0400

rabarbar

Gra, delikatnie mówiąc, LZS-owi się nie układa. Taktyczny plan został zdradzony przez napastnika po jakichś pięciu minutach:

– Wyjeb tę piłkę daleko, a nie się bawisz!

To przypomnienie detali strategii nie pomogło. Szybkie 0:1, 0:2, 0:3. Wkrótce jedenastka przeciw gospodarzom, za co sędzia musiał swoje usłyszeć.

– Wuja! Co było! Co było! Grubas się wyjebał i zastękał!
– Gruby się rozpierdolił jak pasztetowa na słońcu. I karny.

Karny przestrzelony – największa radość dla trybun w pierwszej połowie, śmiech ciągnie się daleko w las.

foto

Do migawek meczu na pewno należą też:

– wpadnięcie piłki w głęboki piach, czyli plażę, o której mówił Adrian („Jak wpadła myślałem, że jej nie wykopię” – powie potem gracz z Sieradza);
– główka wystrzelona pionowo na pięć metrów w górę, Ronaldo czy Messi chcieliby tak zrobić, a nie daliby rady;
– szeroko zakrojone poszukiwania futbolówek na bagnach („Bohdan daj kurwa kogoś do tych piłek!”);
– jakieś wyjątkowo głośne zwierzęta z lasu, według koneserów z ławeczki orgia saren;
– brawurowa praca stojących w miejscu liniowych („Chuja było, a nie spalony! Sędzia pogaduszki sobie urządzasz, sędziuj a nie!”).

DSC_0418

unia

Do przerwy 0:5. Pocieszam kibiców, że 0:5 to niebezpieczny wynik, ale siedzący obok Damian, mieszkający po sąsiedzku z prezesem Kwaśniakiem, już snuje genialny plan ratunkowy:

– Weź idź Bohdana spytaj czy mnie wpuści. Po trzech piwach raptem jestem.

***

DSC_0425

Damian z Chrząstawy, kibol LZS: – Dla prezesa to jest całe życie (w dokładnie tym momencie słychać przeciągłe „UDERZ!” prezesa dyrygującego przy linii), miejscowość podchodzi do tego rekreacyjnie. W sumie po tym filmie to ludzie zaczęli przyjeżdżać, moi znajomi z Sieradza też mówią, że chcą do Chrząstawy na mecz.

Jak się tu mieszka?

– W Chrząstawie? To jest koniec świata (śmiech). Dobrze, że na co dzień tu nie jestem, bo by było ciężko. Chrząstawa jest fajna jak ktoś chciałby przyjechać odpocząć, wtedy naprawdę fajnie, ale na co dzień…

Piłkarzy znasz tu wszystkich?

– Mało kogo, bo tu żaden z Chrząstawy. Kiedyś to sami stąd grali, teraz nie uzbierałaby się jedenastka, bez szans.

***

– Tego meczu nie wygramy – zaryzykował prezes tuż po wznowieniu gry. Zmian dokonał dwóch, w tym zszedł Rogaś. Bohdan winę za 0:5 – jak prawdziwy lider szatni – weźmie na siebie, ale trzeba przyznać, że rezerwowy Robert szybko robi kilka świetnych interwencji. Stoper z numerem 4, który się spóźnił na pierwszy gwizdek, też daje radę.

robert

traor

LZS w drugiej połowie gra zupełnie inną piłkę. Stwarza sytuacje, zrywa się co i rusz Traore, wreszcie pada bramka kontaktowa na 1:5. Momentami mecz się zaostrza, piłkę w krok dostaje gracz Unii, schodzi minutę później z grymasem bólu. Dużo gorzej ma jednak zwijający się na boisku nr 7 w LZS-ie, Tomek.

– Pomoc medyczna na jaja jest?! Tak trafić, kurwa…

Na ławce obok kibice przyjezdni sączą piwo.

– Jakby ten bramkarz grał od początku, to nie wiem czy byśmy wygrali.

Po stronie Unii się niecierpliwią. Nie żeby reagowali nerwowo, ale widać, że zadowoleni z drugiej połowy nie są.

– Sędzia! Ile minut jeszcze?
– Gramy do remisu.

Kończy się na 1:6. LZS w drugiej połowie zremisował z A-Klasową drużyną. Mały sukces? Na pewno. Nie ma się czego wstydzić.

***

kwas

Konferencja pomeczowa z prezesem Kwaśniakiem.

– Pierwsza połowa to nas przyciśli, zrobiło się gorąco. Asiory nie dojechały, ale w przerwie zrobiłem zmiany i było lepiej. Nie wystarczyło, za dużo bramek my w pierwszej połowie stracili.

Co winne takiej słabej postawie przed zmianą stron?

Obrona była źle zestawiona, nie bramkarz. Obrona dopuszczała do takich sytuacji, że bramkarz co mógł zrobić? Mógł tyle zrobić, że wyjąć piłkę z siatki.

Jakie plany na ten sezon?

Musimy być w środku tabeli. Jak nie będzie środka tabeli to ja rezygnuję z tego wszystkiego.

***

7

Konferencja pomeczowa z Tomkiem, wspomnianym nr 7 w LZS.

Jak jaja?

Już jest dobrze. To powinna być czerwona kartka, to był brutalny atak na moje dżondra.

Jądra ogólnie były dziś celowane wielokrotnie, jest ta powtarzalność.

Tak, chociaż przyznaję, wymusiłem trzy faule.

Ciężki sezon przygotowawczy za wami słyszałem.

Bardzo, bardzo, pierwszy raz w piłkę gram. Treningi – najlepszy trening to jak piłka poleci za bramkę i trzeba jej szukać. Dwie, trzy godziny poszukiwania potrafią trwać. Tam się podobno paru utopiło, ale nie wnikamy w te tematy.

Podobno jest też tam potwór z Loch Ness.

Jest, jest. Również pierwszy piłkarz Chrząstawy mieszka na bagnach, chodzi i pilnuje piłek, żeby nikt nie ukradł.

Dołącza się do nas prominentny kibic starszej daty, który wsławił się straceńczą wyprawą: zaopatrzony tylko w Kuflowe Mocne poszedł szukać piłek na bagnach. 

prom

Prominentny Kibic: Na jakiej stacji to będzie?

Na Weszło.

PK: Weszło i Wyszło? Kurwa, nie mam takiej stacji.

To jest internet.

PK: Aa, internet. Myślałem, że na telewizji.

Piłki się znalazły? Pan tam długo krążył, widziałem.

PK: Wyłowiłem trochę, ale problem jest z wejściem, bobry zastawiły. Ale znajdą się, znajdą.

A co to za zwierz hałasował z pierwszej połowie?

PK: A to piesy.

Tomek: To kibice Męki, stąd te jęki.

Jakie plany na ten sezon?

PK: Uuu, wielkie. Bardzo duże.

Tomek: Mamy całkiem inną grupę i będziemy grać z Orłem Wola Wiązowa, w którym gra czterech, których od nas odeszło – to będzie ważny mecz. Dla mnie jeszcze ważny z Hetmanem Rusiec, bo stamtąd pochodzę, tam chodziłem do szkoły. Cele? Dziesięć punktów na rundę. Trzy wygrane i remis. Zająć miejsce, powiedzmy, chociaż na przedostatnim miejscu.

Okienko transferowe otwarte, liczysz na wzmocnienia?

T: Czekamy na przyjście gracza, który był już u nas. Świetny, obunożny, potrafił strzelić 5-6 bramek na sezon. Nie gra, bo ciężko się z nim dogadać, nie zawsze mu się chce.

A tobie zawsze się chce?

T: Czasem z Opola przyjeżdżam na mecz.

Z Opola?!

T: Mieszkam 8 kilometrów stąd, ale cztery razy się zdarzyło jak byłem w delegacji. Pracowałem na nockę, przyjeżdżałem, a po meczu wracałem.

Czym dla ciebie jest LZS Chrząstawa?

Trzeci sezon tu jestem. Dopóki będzie Chrząstawa, dopóki Bohdan będzie to ciągnął, będę tu grał. Koledzy jechali do Mielna, a ja na LZS. Każdy się ze mnie śmieje, na budowie w Opolu też pytają, ile znowu dostaniecie, ale ja nie odpuszczę. Chrząstawa jest świetnym zespołem. Mamy super atmosferę, nie ma spiny. Wiadomo, czasem po meczu jest zarzut, że zjebałeś, ale ogółem dogadujemy się super. Ja to nawet sam szukałem sponsora na koszulki nowe, miałem gościa z zespołu muzycznego, wycofał się niestety bo nie mógł tego wrzucić w koszty. Kto wie, może sam kupię? Z gminy nie dostajemy nic. Nie mamy pieniędzy. Jak ktoś może to prośba, każdy grosz potrzebny. Na piłkę, a sędziego, na cokolwiek.

v

***

– Panowie dziennikarze, siano mam do wożenia. Który chętny? to moje pole jest.

bob

***

Nie ma drugiego tak medialnego klubu z niższej ligi. LZS Chrząstawa ukuł swój mit przypadkowo, niezamierzenie. Oni sami są w szoku z tego powodu, ale bezwględnie nie zawodzą. Jeśli zastanawiacie się czy droga na stadion jest naprawdę taka barwna – owszem, jest. Czy szatnie naprawdę są w śmieszno-strasznym stanie – szczerze wątpię, by ktoś miał porównywalne. Czy prezes Bohdan ma unikalną charyzmę – jasne, że ma. Wyprawa na LZS to doświadczenie, które nie rozczarowało. Ten obiekt, ten klimat – polecam. Coś innego.

I tutaj jest jakiś potencjał. Ktoś w tak medialnym LZS-ie mógłby znaleźć szansę na jakąś sensowną promocję, a przecież w B-klasie nie potrzeba wiele kasy, by zrobić różnicę.

Ale Chrząstawa wygrywająca, Chrząstawa awansująca, musząca się przenieść na inny stadion, bądź zupełnie – o zgrozo! – unowocześnić aktualny… Chrząstawa wówczas straciłaby swój urok, który tak przyciąga. O! Nie ma klubu, który stałby między równie kuriozalnym młotem a kowadłem.

PS: Coś fajnego dzieje się w twoim regionie, klubie? Napisz.

Leszek Milewski

Fot. Filip Żero

Najnowsze

Hiszpania

Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw

Damian Popilowski
1
Xavi: To odpowiedni moment, żeby powiedzieć dość. Nie będę tolerował kłamstw
Niemcy

Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Piotr Rzepecki
0
Bayern sonduje dwóch szkoleniowców. Kto zastąpi Thomasa Tuchela?

Weszło

EURO 2024

Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]

Szymon Janczyk
8
Yma o Hyd! Jak futbol pomaga ocalić walijski język i tożsamość [REPORTAŻ]
Inne kraje

Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Michał Kołkowski
10
Sto lat za Anglikami. Dlaczego najlepsze walijskie kluby nie grają w krajowej lidze?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...