Reklama

Marcin Borski kończy karierę. Tęsknić nie będziemy

redakcja

Autor:redakcja

23 lipca 2016, 08:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kiedy w grudniu zeszłego roku w niezrozumiały sposób nie zauważył zagrania ręką bramkarza poza polem karnym, zatytułowaliśmy nasz tekst: „Panie Borski, przeproś pan i zejdź nam z oczu”. Po prostu nie byliśmy w stanie zrozumieć, jakim cudem ekstraklasowy sędzia może przegapić coś tak ewidentnego – byliśmy w totalnym szoku. Wróćmy jeszcze na moment do zdarzenia z meczu Pogoni z Podbeskidziem.

Marcin Borski kończy karierę. Tęsknić nie będziemy

Zubas zagrywa ręką, a w lewym górnym rogu zdjęcia widać nogi nadbiegającego Borskiego:

Oraz inne ujęcie, ukazujące jak ewidentne było to przewinienie:

Reklama

A Borski tego nie zauważył… W zamian na jakiś czas został spuszczony do pierwszej, a nawet do drugiej ligi, ale powrócił do Ekstraklasy na ostatnią kolejkę poprzedniego sezonu. Jak się okazało, był to raczej gest dobrej woli w jego kierunku, by ostatni prowadzony przez niego mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej nie był aż tak jednoznacznie kompromitujący.

Tak się też stało, więc Borski mógł zrobić to, na co wielu czekało. Wczoraj ogłosił zakończenie kariery sędziowskiej, a w polskich miastach wystrzeliły korki od szampana. Inna sprawa, że teraz ma zostać obserwatorem, a my zastanawiamy się, w jaki sposób będzie wypełniał swoje obowiązki, skoro nie udało mu się zaobserwować nawet ręki Zubasa.

Tak naprawdę nieczęsto się zdarza, by jeden arbiter był aż tak nielubiany w tylu lokalizacjach. Patrząc po pierwszych reakcjach w sieci, cieszą się w Szczecinie, Łodzi, na Śląsku (gdzie Borski kiedyś został pobity przez kibica) i w wielu innych miejscach. Jakkolwiek spojrzeć, prowadząc 245 spotkań w Ekstraklasie, w których często włączał tzw. Borski style, miał sporo czasu, by zrazić do siebie naprawdę wiele osób.

Co ciekawe, ostatnim meczem Borskiego w całej karierze było rozegrane tydzień temu starcie pomiędzy Beitarem Jerozolima i Omonią Nikozja w eliminacjach Ligi Europy. Pan Marcin – jak podał na swoim facebookowym koncie – cieszy się, że były to udane dla niego zawody, bo będzie do nich wracał w przyszłości. My natomiast w przyszłości będziemy wracać do tego, jak Borski w ogóle został sędzią międzynarodowym. Zacytujmy byłego sędziego Piotra W., który jest już tylko W., bo resztę nazwiska w komis wzięła prokuratura:

– Jeszcze rok później przez pomyłkę w obliczeniach szefa Kolegium Sędziów PZPN pana Gosia na miejscu spadkowym zamiast Marcina Borskiego znalazł się Zbigniew Marczyk, któremu źle obliczono średnią. Po odwołaniu Marczyka został w I lidze, a Borski nie został przesunięty na miejsce spadkowe. Wtedy spadł jeden sędzia. Rok później Borski został sędzią międzynarodowym, a nie powinien sędziować w I lidze. Jego mama pracuje po prostu w PZPN. Wpływ na klasyfikację miały też egzaminy teoretyczne i filmowe. Nie ukrywam, że niektórzy sędziowie mieli dostęp do testu pisemnego i filmowego. Ja sam załatwiałem sobie testy – filmowe od Gromka.

Takie to były czasy i takie to były historie. Bez żalu więc żegnamy arbitra, który doskonale pamięta najczarniejszy okres polskiego sędziowania. Tęsknić raczej nie będziemy.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
0
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
2
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

0 komentarzy

Loading...