Reklama

Pięć powodów, dla których Korona Kielce to główny kandydat do spadku

redakcja

Autor:redakcja

22 lipca 2016, 10:49 • 3 min czytania 0 komentarzy

Rafał Grzelak z butą wypowiadał się przed sezonem w kieleckich mediach o tym, że śmieszą go wszelkie opinie przekreślające Koronę Kielce w najbliższych rozgrywkach, no więc… postanowiliśmy nieco zadbać o humor sympatycznego pomocnika i specjalnie dla niego wypisaliśmy pięć powodów, dla których od najbliższego roku będziemy oglądać kielecki klub na boiskach w Tychach czy Siedlcach. Rafale, mamy nadzieję, że zrobiliśmy ci dzień i uśmiech nie zejdzie ci z ust aż do sierpnia.

Pięć powodów, dla których Korona Kielce to główny kandydat do spadku

Oto i one:

1. Życie w zawieszeniu

22 lipca. Sezon już na dobre zainaugurowany, okno transferowe prawie na półmetku, a w Kielcach wciąż nie wiadomo, czy i kiedy nowy inwestor przejmie klub. Może za tydzień, może za dwa. Może pod koniec sierpnia, a może wcale. Władze klubu nie ściągają poważnych piłkarzy do klubu – raczej łatają dziury, tam gdzie trzeba je załatać na już – ale trudno się im dziwić. Nowy właściciel klubu powinien mieć prawo, by ustawić listę płac po swojemu.

Cierpią na tym wszyscy. Klub, bo nawet jeśli pojawi się opcja jakiegoś wzmocnienia, będzie miał związane ręce. Senegalski inwestor, bo nie ułoży sobie okna transferowego po swojemu. Każdy dzień zwłoki będzie miał znaczenie dla końcowego układu tabeli. Minus dla Kielc, które prowadzą rozmowy od dawna, ale nie potrafią ich sfinalizować na czas.

Reklama

2. Świadomość, że za chwilę wcale nie musi być lepiej

Kiedy senegalski inwestor wejdzie już do Korony, wcale nie musi to oznaczać rewolucji i nagłego skoku w górę kieleckiego klubu. Senegalczycy zamierzają wydawać rocznie na klub dwa miliony. Drugie tyle dołoży miasto. Czyli szału nie ma, na nikim te kwoty nie robią wrażenia. Bardziej to gotówka niezbędna do przeżycia niż taka, która umożliwi szał zakupów. Niby klub potężnymi kwotami mają wspierać jakieś senegalskie firmy, ale póki co niewiele o nich wiemy. Może pomogą, a może nie. Jeden wielki znak zapytania.

Z takiego stanu rzeczy zadowoleni są tylko…

3. Bartosz Rymaniak. Vladislavs Gabovs. Rafał Grzelak…

…i każdy kolejny piłkarz z kieleckiego klubu, na którym nikt o zdrowych zmysłach nie oparłby zespołu na poziomie Ekstraklasy. Jako uzupełnienia na newralgicznych pozycjach – OK. Jako piłkarze, którzy sami mają pchnąć ekstraklasowy klub do utrzymania – niekoniecznie. W Kielcach chyba zapomnieli, że nie każdy piłkarz może okazać się tak łatwy do odpicowania jak Łukasz Sierpina. Oprócz wymienionej trójki solidny tuning powinien odebrać Kallaste, Zając, Rybicki, Sekulski, Przybyła… Tak źle kadrowo w Kielcach jeszcze nie było.

4. Uśpienie czujności

Reklama

Bycie kibicem Korony to dość nieciekawa sprawa. Z roku na rok sytuacja wygląda identycznie. Rozmowy z inwestorem, exodus piłkarzy, awantura, rozmowy z inwestorem, exodus piłkarzy, awantura… Każdy sezon ma już być tym, w którym ślizganie się skończy. Który udowodni, że w Ekstraklasie nie ma miejsca dla drużyn skleconych na wariackich papierach.

A mimo to Korona co roku względnie spokojnie się utrzymuje.

W pierwszych latach gorszych czasów – jeszcze za Leszka Ojrzyńskiego – piłkarze sami przyznawali, że te wszystkie głosy dają im kopa. Że czytają te artykuły i – tak po prostu – się wkurwiają. Chcą zrobić na przekór. Pytanie, czy opinie, które w zasadzie z roku na rok się nie zmieniają, są jeszcze w stanie kogokolwiek zirytować, pobudzić. Jeśli całe życie udaje ci się uciec spod topora, możesz w końcu przy następnym razie uznać, że tak właściwie to nie jest dla ciebie taka wielka sztuka. A to pierwszy krok do tego, byś już się nie wywinął.

5. Tomasz Wilman wcale nie musi okazać się lepszy niż Brosz

Pamiętajmy, z jakiej pozycji swoją przygodę na czele pierwszego zespołu rozpoczął Tomasz Wilman. Jakkolwiek na to spojrzeć, wygrał konkurs CV z Marcinem Broszem. W Kielcach uznali, że wizja Wilmana jest bardziej zbieżna z wizją klubu, dlatego należy pożegnać się z trenerem, który osiągnął wynik ponad stan. Oznacza to, że Wilman jest albo mega trenerskim kozakiem, albo wygrał wariant ekonomiczny. Oczywiście nie wykluczamy, że debiutujący trener okaże się lepszym fachowcem niż Brosz, lecz…

Mamy nadzieję, że nie będzie zbyt kontrowersyjnie, ale co tam: może być ciężko.

CC1hrhF

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...