Reklama

Lopetegui, Pogba i Gwardia, czyli Piast kończy z pucharami

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2016, 20:01 • 2 min czytania 0 komentarzy

To już oficjalne – piękna bajka pt. „Piastelona” została definitywnie zakończona. Już przy pierwszym eurowpierdolu z Goeteborgiem wszystko było jasne, ale w międzyczasie Piast rozsypał się kompletnie. Najpierw za współpracę podziękował Latal, potem gliwiczan zdemolowała Cracovia, a na koniec podjęto decyzję o odpuszczeniu rewanżu ze Szwedami. To znaczy – nikt jeszcze niestety nie poszedł za radą Wojtka Kowalczyka, by w ogóle nie wychodzić na murawę, ale Jiri Necek samym doborem składu pokazał, że najchętniej w ogóle by nie leciał do Goeteborga.

Lopetegui, Pogba i Gwardia, czyli Piast kończy z pucharami

Flis, Jankowski, Mateusz Mak, Rusov. Stężenie niespełnionych grajków na metr kwadratowy było dziś bardziej uderzające niż podczas obozu dla bezrobotnych. Niczego dobrego to nie zwiastowało, ale o dziwo mogło się zacząć zaskakująco dobrze, gdy Flis był bardzo bliski strzelenia gola głową po rzucie wolnym. Gdyby wtedy – a był to sam początek meczu – Piast wyszedł na prowadzenie, może i ten mecz jakoś dałoby się oglądać. Nic z tych rzeczy. Chłopaki rozejrzeli się w prawo i lewo, przypomnieli sobie, z kim dzielili dziś skład i wkradła się taka rezygnacja, że nawet Andrzej Strejlau momentami był zażenowany. Pochwalić można w zasadzie dwóch piłkarzy z Gliwic – Badię za wizję i chirurgiczne podania oraz stopera Sedlara, który bardzo obiecująco wprowadził się do drużyny.

Goeteborgowi cały ten klimat, rzecz jasna, odpowiadał. Szwedzi urządzili sobie rozbieganie i trening regeneracyjny przed kolejną rundą, a Maciej Iwański z trenerem Strejlauem tak się przy tym wszystkim wynudzili, że mniej więcej od 50. minuty dyskusja dotyczyła niemal wyłącznie zbliżającego się meczu Zagłębia, ale także Gwardii Warszawa, Rio de Janeiro, a główny komentator zdążył także w międzyczasie przejrzeć całego Twittera. Ciekawiej było też przed przerwą, gdy Iwański – załamany którąś z akcji Bukaty – przeszedł na Paula Pogbę, po czym zapytał Strejlaua, czy słyszał, kto został nowym selekcjonerem reprezentacji Hiszpanii. Strejlau słysząc hasło „Lopetegui” poinformował, że kojarzy mu się ono z Lope de Vegą, który napisał powieść „Pies Ogrodnika”. Gdyby w tym meczu obowiązywała dogrywka, prawdopodobnie rozpoczęto by dyskusję o literaturze ekwadorskiej, zamkach nad Loarą czy hodowlach terierów w stanie Arkansas.

Tak, zakończyło się 0:0.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...