Reklama

To jak Paweł, chyba czas przestać się łudzić?

redakcja

Autor:redakcja

18 lipca 2016, 09:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jeszcze przed kilkunastoma dniami prognozy były pozytywne. Paweł Dawidowicz został włączony do pierwszego składu Benfiki i na treningach wyglądał naprawdę obiecująco. Sam zaczął czuć, że powoli zbliża się moment przebicia szklanego sufitu i wskoczenia do dorosłej drużyny na stałe. Tak też sugerowały nieźle zorientowane portugalskie media – że właśnie Polak może okazać się największym wygranym okresu przygotowawczego. Dziś już wiadomo, że nie zostanie. Dziś wiadomo, że czas się zawijać stamtąd jak najprędzej.

To jak Paweł, chyba czas przestać się łudzić?

Dawidowicz przed kilkoma dniami – w najgorszym dla siebie momencie – naciągnął mięsień. Można się było jednak spodziewać, że ostatecznie poleci na zgrupowanie do Anglii i spędzi tam najbliższy tydzień. Nie poleciał. Benfica poinformowała, że ze zdrowiem Pawła wszystko jest jak należy, ale Rui Vitoria nie znalazł dla niego miejsca wśród 28 powołanych. Tym samym były lechista znów został wypchnięty piętro niżej, do rezerw, z którymi będzie przygotowywał się do sezonu. Dla tego utalentowanego 21-latka to beznadziejna informacja. I przy okazji sygnał, że czas przestać się łudzić.

Dawidowicz długo liczył, że podąży śladami wielu uzdolnionych kolegów z rezerw. Przykładu Renato Sanchesa nie trzeba nawet przywoływać, ale i jemu wystarczyło de facto kilka meczów, by z szerzej nieznanego juniora stać się towarem pożądanym przez cały świat. Podobnie było z Victorem Lindelofem. Szwed wskoczył do składu pod koniec stycznia, wcześniej kompletnie nie istniał, ale nagle przebił się do tego stopnia, że wykręcił 15 kolejek z rzędu od dechy do dechy i dziś pytają o niego wielkie kluby. Dawidowicz – widząc takie historie – mógł robić sobie nadzieję. Progi w Benfice są wyjątkowo wysokie, ale kiedy już je przekroczysz – raczej nikt cię z salonów nie wyrzuci. Tyle tylko że on znów puka w zamknięte drzwi.

Sytuacja jest o tyle patowa, że Benfica przy tym wszystkim wcale nie chce się z nim pożegnać. Sam Dawidowicz otwarcie mówił, że chce odejść na wypożyczenie i ogrywać się gdziekolwiek, ale na poważniejszym poziomie niż drugoligowe rezerwy. Za każdym razem słyszał jednak weto. Klub odrzucał nawet milionowe oferty definitywnego transferu, co mogło chłopakowi wywołać lekki mętlik w głowie. Teraz jednak – jeżeli Benfica nagle nie zmieni swojego stanowiska – czeka go trzeci sezon z rzędu w rezerwach, czyli całkowite zaciągnięcie hamulca ręcznego. Z drugiej strony Krychowiak w tym samym wieku też zaliczał drugoligowy surwiwal w Nantes, a odbił się dopiero sezon później w Reims. Pytanie, czy jest sens ryzykować.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...