Reklama

Pamiętnik z La Baule Tomasza Włodarczyka

redakcja

Autor:redakcja

07 lipca 2016, 13:36 • 7 min czytania 0 komentarzy

EURO 2016 już prawie za nami. Dla mnie pobyt we Francji skończył się wraz z udziałem reprezentacji Polski. To było fantastyczne 25 dni spędzone w bazie biało-czerwonych, Nicei, Marsylii i Saint-Etienne. Nie tylko historyczny wyczyn piłkarzy sprawił, że to najlepszy zawodowy czas w życiu.

Pamiętnik z La Baule Tomasza Włodarczyka

Zdjęcia wykonane telefonem Samsung Galaxy S7 Edge (więcej o telefonie Galaxy S7).

Nic, tylko pracować

Po skończeniu albumu „W kadrze”, który zabrał mi większość z pierwszego półrocza mojego życia w 2016 roku miałem obawy, że podczas EURO 2016 poczuję przesyt piłki, naszych zawodników, meczów, co okazało się kompletnie nietrafioną prognozą…

Do La Baule, cudownej miejscowości położonej na zachodnim wybrzeżu Francji, przyjechaliśmy z Przemkiem Rudzkim dwa dni przed kadrowiczami, którzy mieli jeszcze przed sobą towarzyskie spotkanie z Litwą. Jeśli ktokolwiek kwestionował wybór centrum pobytowego przez Adama Nawałkę musiałby to zobaczyć. 11-kilometrowa piaszczysta plaża, która po prostu zapierała dech w piersi, hotel położony tuż przy niej, łagodny oceaniczny klimat, do tego cisza i spokój. Nic tylko pracować.

Reklama

2

Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge (więcej o telefonie)

Początek obsługi przez dziennikarza wielkiego turnieju to zawsze odbiór akredytacji i poznanie miejsca, w którym będzie spędzało się sporą część dnia. Centrum prasowe zorganizowane przez PZPN było jednym z najlepszych spośród 24 reprezentacji biorących udział w ME. To żadna kurtuazja. Wielki namiot z wydzielonymi strefami do pracy, relaksu, konferencji prasowych itd. robił wrażenie. Kilka kilometrów dalej, w Pornichet, stacjonowali Szwedzi. Ich centrum to jakieś trzy klasy niżej. Gdy przyjechali do nas Portugalczycy, byli wniebowzięci. Równać mogli się tylko najlepsi: Włosi ze swoją Casa Azzurri, Francuzi czy Niemcy.

Pod wodzą kapitana Mili

Tuż po nas do La Baule przybył Sebastian Mila, który zasługuje na osobny akapit tej opowieści. Sebastian nie załapał się do 23-osobowej kadry Nawałki na EURO 2016. Bohater meczu z Niemcami, dobry duch drużyny, człowiek do rany przyłóż i do tego jak się okazało świetny ekspert, bo właśnie w takiej roli zabraliśmy go ze sobą do Francji. Mila został kapitanem drużyny „Przeglądu Sportowego” i Onetu, która obsługiwała dla was turniej. Seba wczuł się w rolę w stu procentach. Kilka tygodni temu mocno przeżywał, że nie zagra w ME. Potrafił to jednak strawić i na kilkanaście dni zamienić się w dziennikarza. Codziennie rano robiliśmy razem wejścia na żywo do programu #Euromisja2016. Miał kapitalne spostrzeżenia na temat reprezentacji, poszczególnych piłkarzy czy przebiegu meczów. Mówił i przekazywał swoje opinie tak, jakby robił to latami. Duża klasa!

3

Reklama

Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge (Więcej o Samsung Galaxy S7)

Sebastian był absolutną gwiazdą i czasami przyćmiewał zawodników, którzy pojawiali się na konferencjach prasowych – zwłaszcza na początku wzbudzał ogromne zainteresowanie. Dziwię się, że na eksperta nie wzięła go żadna z telewizji pokazujących EURO. Naprawdę, dla nas to był strzał w dziesiątkę. Zwłaszcza, gdy „Roger” zaczął robić wywiady ze swoimi kolegami, bohaterami narodu: Robertem Lewandowskim,  Kamilem Glikiem  czy  Łukaszem Piszczkiem. Wypadał kapitalnie, a rozmówcy czuli się przy nim odprężeni, mówili swobodniej niż podczas przepytywania przez dziennikarzy. Te rozmowy były inne, cieplejsze. Być może mniej fachowe, bo Sebek uwielbiał pompować swoich rozmówców, jakimi to świetnymi piłkarzami nie są. Gdybym np. ja rozmawiał w taki sposób, zostałbym wyśmiany. Ale Mila mógł sobie pozwolić na więcej. I tak  Kamila Grosickiego nazwał swoim ulubieńcem, „Lewego” dopytywał, kto zajął jego miejsce przy stoliku, z Glikiem upewnił się, że wypuścił już z kieszeni Kyle’a Lafferty’ego.

Ma duży szacunek u Adama Nawałki, który przed meczem z Irlandią Północną zaprosił na kawę. Dość długo rozmawialiśmy, co ciekawe najmniej o EURO. Nawałka jest niezwykle przesądny. Z Irlandczykami wygraliśmy, a więc zaproszenie ponowił. Usiedliśmy w tym samym miejscu, w tej samej kolejności: od lewej Mila, Włodarczyk, Rudzki. Wszystko musiało być niemal tak samo jak za pierwszym razem. Z Niemcami bezbramkowy remis też trzeba było uznać za sukces.

Trzeciej kawy nie było. Milę do Polski wzywały priorytetowe obowiązki – obóz przygotowawczy z Lechią Gdańsk. Nasz kapitan spisał się przez czas spędzony we Francji kapitalnie. To nie tylko dobry piłkarz, dziennikarz (wróżę mu wielką karierę eksperta w Canal +), ale też świetny człowiek. Spędziliśmy razem kilka wieczorów przy piwku i to z jaką pasą rozmawia o futbolu tylko pokazuje, jakim jest pasjonatem. Polecam z nim kiedyś zrobić wywiad o FC Barcelonie, o której wie wszystko.

4

Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge (Więcej o Samsung Galaxy S7)

EURO we Francji splamiły strajki pracowników transportu. Kraj, który ma TGV i lotniska w każdym średniej wielkości mieście, był prawdziwą komunikacyjną udręką. Pierwszy mecz w Nicei oznaczał pierwszy i ostatni lot. Nie było większego sensu korzystać z samolotu skoro co chwila odwoływano lub przekierowywano połączenia.

Postawiliśmy na samochód i tak po powrocie z ME każdy wyjazd poniżej 400 km to dla mnie jak wyjście za róg. Nicea – 1200, Marsylia – 1100, Saint-Etienne – 730 km, znów Marsylia. W kilkanaście dni zrobiliśmy ponad 10 tysięcy kilometrów. Auto stało się naszym drugim domem, ale z perspektywy czasu nie narzekam. Miało to swój urok, choć wsiadanie za kółko na pewno przez jakiś czas nie będzie mi sprawiało większej frajdy.

Nie mam zamiaru opisywać tu meczów. Niemal każdy z Was widział, jak to wyglądało. A wyglądało dla nas naprawdę dobrze, jak nigdy wcześniej przynajmniej w moim życiu. Miasta, które odwiedziliśmy okazały się fantastycznymi miejscami. Straszenie turystów Marsylią (swoje zrobili Rosjanie i Anglicy) było niedorzeczne. To cudowny miejsce, w którym miksują się wszelkie kultury i narodowości. Stary port robi wrażenie i to tam polscy kibice znaleźli swój punkt startowy do wyruszenia na Stade Velodrome – jednego z najlepszych stadionów piłkarskich jakie widziałem.

6

Nicea? Wiadomo, blichtr, sportowe samochody, drogie hotele i restauracje. Rzut beretem stąd jest jeszcze drożej, bo za górą znajduje się Monaco, niedaleko jest Saint-Tropez.

Z każdego z tych miejsc w fazie grupowej wracaliśmy w znakomitych nastrojach. Mecze wykreowały nowych bohaterów. Kraj opanowała Pazdanomania. Michał był tym wszystkim nieco onieśmielony.

– Włodar, serio tak szaleją?
– Serio, po Warszawie już sobie na luzie nie pochodzisz.
– Najwyżej założę kaptur na głowę i będzie ok.
– Michał, serio. To nie wystarczy.

Pazdan to jeden z najnormalniejszych reprezentantów jakich znam. Sukces w ogóle go nie zmienił. To wciąż chłopak z krakowskiej Nowej Huty. Gdy pytamy, dlaczego nie ma znajomych na Facebooku śmieje się do rozpuku, gdy odpowiadamy, że przecież wszystkich zablokował. Coraz lepsza gra, bezbłędna wręcz postawa na boisku, sprawiła, że Pazdan doczekał się setek memów na swój temat. Stał się postacią jakby kultową podczas EURO. A propos konwersacji o anonimowości…Skalę swojego sukcesu poczuł w Niepołomicach, gdzie przywitano go jak króla.

Dosłownie, bo na dziedzińcu Zamku Królewskiego.

5

Fot. Tomasz Włodarczyk / Samsung Galaxy S7 Edge (Więcej o Samsung Galaxy S7)

Nie powiem, wyniki pomogły nam w pracy w La Baule. Tym razem wreszcie bez syndromu oblężonej twierdzy spotykaliśmy się z piłkarzami, którzy opowiadali o udanych meczach. Wreszcie nie trzeba było wysłuchiwać, że „staraliśmy się, ale wyszło jak wyszło”. W #Euromisji2016 wystąpili Pazdan, Kamil Grosicki czy Kamil Glik. Z uśmiechem na twarzy mogli wysłuchiwać komplementów pod swoim adresem, a sami mówić o tym, jak zatrzymali mistrzów świata, zaliczyli asystę czy zasłużyli na zagraniczny transfer. Wreszcie wszystko miało ręce i nogi.

Portugalia? Było blisko. Karne to loteria. Przegraliśmy, ale w takim stylu z turniejem można żegnać się zawsze. Pięć meczów, dwa stracone gole, ani przez chwilę nie goniliśmy wyniku. W szatni była stypa, Łukasz Fabiański płakał, Kuba Błaszczykowski był załamany niestrzelonym karnym. To normalne. Zawodnicy przemknęli ok. 1:00 nad ranem przez mixed zonę Stade Velodrome. Następnego dnia byli już w Polsce, witani na Okęciu jak bohaterowie.

Nas czekało jeszcze pokonanie 1100 km do La Baule. Ostatnie teksty, pakowanie i powrót do domu. Tym razem 2200 km. EURO 2016 zapamiętam na zawsze. Kadra Nawałki napisała nową historię reprezentacji na wielkim turnieju. O drużynach Kazimierza Górskiego i Antoniego Piechniczka będziemy pamiętać zawsze, ale wreszcie nie musimy nimi żyć. Mamy coś swojego, namacalnego, nie musimy słuchać opowieści o TAMTYCH czasach.

Ci piłkarze, których zobaczyliśmy na boiskach we Francji piszą swoją legendę. Za dwa lata mistrzostwa świata w Rosji. Ta drużyna jest w stanie nadal się rozwijać. Zostanie Adam Nawałka, zawodnicy idą do coraz silniejszych klubów. Byłoby wspaniale zrobić tam kolejny krok.

Zdjęcia wykonane telefonem Samsung Galaxy S7 Edge. (Więcej o Samsung Galaxy S7)

Tomasz Włodarczyk, Przegląd Sportowy

Najnowsze

Anglia

Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha

Maciej Szełęga
1
Media: Gwiazdor West Hamu może zostać następcą Mohameda Salaha
Ekstraklasa

Trener Cracovii: W Białymstoku zagraliśmy konsekwentnie, nie mówiłbym o szczęściu

Damian Popilowski
0
Trener Cracovii: W Białymstoku zagraliśmy konsekwentnie, nie mówiłbym o szczęściu
Niemcy

Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Damian Popilowski
1
Oficjalnie: Julian Nagelsmann nie dla Bayernu. Niemiec zostaje w reprezentacji

Komentarze

0 komentarzy

Loading...