Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 czerwca 2016, 15:49 • 5 min czytania 0 komentarzy

Wieczorem mecz, kolejny z serii lekkośmiesznych, z którego nic nie wyniknie. Dziś dobry da ciała w niedzielę, a słaby błyśnie, banał. Wszelako wybieramy się na turniej, a tam trzeba zagrać siedem (siedem!) spotkań bardzo dobrych, by być choć lekko zapamiętanym przez potomnych. A nie „wyjść z grupy”. Gmoch wyszedł, a został uznany za kryminalistę, pracę magisterską o tym napisałem, jak ci sami dziennikarze, którzy mieli go za Boga i czcili na milion sposobów, uznali za diabła. Bo przegrał, hm, z Argentyną i Brazylią. Pierwszy sprzedali mu piłkarze, drugi był o nic…

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Ja patrzę na te niby perełki w naszej kadrze. Zwłaszcza na Zielińskiego. Miał iść do Liverpoolu za 15 milionów czegoś tam, rekordowe. Bo go chcieli, bo Klopp się zakochał (w to akurat mogę uwierzyć, Zociu bzem trenerem jest kochliwy). Zawsze powtarzam – jakby chcieli toby kupili, ale najprędzej Juve, ma go na oku na okrągło (Polaka, nie Kloppa). Słaby jest, i tyle. Koniec, kropka. Jeden feler, który potwierdza mi każdy fachman z jakim gadam na ten temat, nawet jeden z serca jedenastki – ten młodziak gra w miejscu. Na stojąco. Klepkę. Bez tempa i zwłaszcza bez agresji. Bywają mecze, w których błysnąć da się przy kontrze (rzadko, gdy się nie dobiegnie), gdy piłka najdzie… Statystyka Piotrusia wskazuje, że dzieje się tak nieczęsto.

Owszem, Deyna był królem strzelców pozostając powolnym pomocnikiem, a lato królem strzelców nie umiejąc grać w piłkę – i na to tylko liczę. Na cud, bo z gry to jest stójka, Stojanow, ale nie Stoiczkow. Nie czarujmy się, wole w pomocy Krychowiaka, Jodłowca i jakiegoś trzeciego topora, obojętne. No, ale zawsze byłem zwolennikiem cattenaccio. To znaczy jak masz kiepski zespół, a jednego dobrego napastnika, to się bronisz. Raz w życiu byłem trenerem. Moje młodziaki grały wszystkie w tyle, ba, dwóch bramkarzy wystawiałem (jeden łapał rękoma, drugi linii pilnował, a od strzelenia zwycięskiego gola byłem ja. Oczywiście, wygraliśmy wszystkie mecze. Do takiej gry Zieliński się nie nadaje kompletnie. Nie obroni i nie strzeli. Mówię o dystansie, bo raz w karierze to i Witek Sikorski walnął gola Interowi, a Łatka Barcelonie na Camp Nou, a Bodek to i Barcy, i Marsylii, i Panathinaikosowi, a goliłem go na małe bramki zawsze.

Ale drugi problem – Salamon. Też uchodzi za zdolnego, ale jest… jeszcze słabszy od Zielińskiego! Jakiś taki powolny i tykowaty, bez zwrotności i koordynacji co dostrzec musi każdy nauczyciel wf zastanawiający się kogo odesłać na zajęcia wyrównawcze.

No, sorry, jeśli my na wielki turniej wybieramy się z tyloma zagadkami, to ja już wolę, by wybrać się na wojnę z toporami. Rywale, mięczaki wypasione, zobaczyliby co to jest powalczyć z B-klasą o życie.

Reklama

Ale, to tylko moje luźne przestrogi dla Polski. Jasne, mógłbym zadzwonić do Adama i mu to powiedzieć, ale jest pewnie w solarce, a przed sokiem z marchewki, nie będę przeszkadzał. Ale polecam film, mądry choć radziecki – „Spaleni słońcem”. Sielanka, a nagle grom z jasnego nieba… Straszny.

Wiecie że lubię się mylić, mnie korona z głowy nie spadnie. Ale ja się nie mylę nigdy.

*

Akurat w Zetce jakaś Ania wygrała darmowy wyjazd na EURO, choć nie odpowiedziała prawidłowo na żadne prościutkie pytanie (jej rywal też nie i też na żadne). Obawiam się, że jaka reprezentacja tacy kibice – reprezentanci dobrych, niczym niepopartych chęci. A jak wiadomo dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane…

*

Umarł Heniu Loska, mój przyjaciel i fan, razem z Krysią, co podkreślam z dumą, oni znali się na ludziach. Henio był jednym z pierwszych wykształconych Ślązaków na Politechnice i AGH (jak Walter choćby), którzy z Gierkiem przyjechali do Warszawy mądrze unowocześniać Polskę. Jak on wyrwał Krysię, jak wychował Grażynkę, żeby nie zaciągała po „ślunsku” i nie zaczynała każdego zdania od „Panie!”, „Panie” – nie mam pojęcia, pewnie to dlatego, że rzadko bywał w domu! Piłka i piłka! Od Górskiego (medale), Wójcika (ostatni medal olimpijski, on to organizował), po tak dziwną rolę jak bycie… pierwszym licencjonowanym menedżerem FIFA, kaucję pół miliona franków zapłacił mu Grajek, wieli jego przyjaciel. Heniu nawet metro w Wawie budował nie opuszczając „Kameralnej” – była na rogu Rakowieckiej i Niepodległości, bo piłka…

Reklama

Zaprosili mnie z Krysią na 50-leci e małżeństwa, nie poszedłem, bałem się że nawalę wśród tylu znamienitych gości, za bardzo oboje ich szanowałem. Ale potem nadrobiłem wielokrotnie. Ostatnio widziałem ich w Restauracji Polskiej, cała rodzina Losków, naprawdę szczęśliwa rodzina, którą zrodziła potrzeba wiedzy, awansu, ale i ukochanie futbolu…

Heniu poprosił mnie, bym spisał jego wspomnienia. Spotkaliśmy się na Legii, i powiedziałem wprost: pomysł super, ja ci to wydrukuję w skórze, w numerowanej serii, na pamiątki po seniorze dla Rodziny, kiedyś odejdziesz. Ale nie robię społecznie, jestem jak adwokat, każda godzina kosztuje. Za 20 tysięcy ci to spiszę najlepiej jak potrafię…

– To ja się muszę, panie, zastanowić – powiedział.

Za dwa tygodnie spotkanie ponowne. On – że nie ma pieniędzy.

Ja, że niech weźmie od Grażynki.

On, że Grażynka też nie ma…

No i wspomnienia odeszły, razem z nim, a była to tajna teczka Wielkiego Górnika, biednej Polonii, polityki i kultury, skarbnica naszej wspólnej historii.

Zawsze siadam z seniorami PZPN na meczach reprezentacji. Na ostatnim w Warszawie zabrakło i Henia i Krysi, już to zaniepokoiło…

Powtórzę coś, co banalne i znane – spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą.

Spieszcie się kochać mnie również. Nikt z nas wieczny nie jest. I z was również. Zatem zróbmy jak najwięcej dobrych uczynków.

Jak ten, no, Panie, Heniu!

Najnowsze

Ekstraklasa

Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?

Michał Trela
1
Królowie stojącej piłki. Kto w Ekstraklasie najlepiej korzysta ze stałych fragmentów gry?
EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
2
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...