Reklama

Gorzkie pożegnanie „Sobola” i zjazd Cernycha. Najwięksi przegrani sezonu

redakcja

Autor:redakcja

19 maja 2016, 12:22 • 6 min czytania 0 komentarzy

Był czas na słodzenie i największych wygranych, więc i na przegranych musi przyjść pora. Tych nie brakowało – a to drużyna nie pozwoliła godnie zakończyć kariery, a to w rozwinięciu skrzydeł przeszkodziło parę dodatkowych kilogramów. Raz o miejscu w naszym zestawieniu zdecydowała miejscówka w „Klubie Kokosa”, a raz po prostu dramatyczny zjazd, zakończony gdzieś na poziomie dna Wielkiego Kanionu Kolorado. Łączy ich jedno – rok do zapomnienia.

Gorzkie pożegnanie „Sobola” i zjazd Cernycha. Najwięksi przegrani sezonu

Radosław Sobolewski

Pewnie moglibyśmy wkleić tutaj cały skład Górnika z tego sezonu i nikt nie miałby żadnego „ale”. Wybieramy jednak najstarszego z tej grupy, właśnie „Sobola”. No bo trudno wyobrazić sobie gorsze zakończenie kariery, niż spadek z ligi. Sobolewski, który przez lata z Wisłą dobijał się do bram Ligi Mistrzów i który sam zrobił bardzo dużo, by w końcu w meczu z Panathinaikosem je wyważyć, który doskonale pamięta eliminowanie przez Groclin Herthy Berlin, jako ostatni akcent przygody z piłką będzie musiał zapamiętać cierpki smak degradacji, w dodatku takiej w fatalnym stylu. Oficjalne pożegnanie „Sobola” ze względu na okoliczności i panujące w Zabrzu humory przełożono na start nowego sezonu, ale… no właśnie. Zamiast z pompą odejść przed meczem – powiedzmy – z Wisłą Kraków, możliwe że trzeba to będzie zrobić przed spotkaniem z, powiedzmy, Chojniczanką Chojnice.

Reklama

Maciej Korzym

Nie mogliśmy sobie darować i jego także nie potraktować indywidualnie. Miał być walczakiem, żołnierzem Ojrzyńskiego, który może i nie będzie ładował bramki za bramką, ale chociaż tu wjedzie wślizgiem, tam naciśnie pressingiem, generalnie wszędzie będzie go dużo. W sumie… było go dużo. Za dużo.

– W przypadku Korzyma, to na początek musiałby zrzucić kilka kilogramów. Wyraźnie widać, że ma nadwagę. To gracz, który ma tendencje do tycia – mówił „Przeglądowi Sportowemu” zaraz po ściągnięciu „Korzenia” do Zabrza Marcin Bochynek.

I choć napastnik zarzekał się, że to telewizja go pogrubia, boisko nie pozostawiało złudzeń. Dynamika? Zero. Determinacja? Jeżeli jeszcze drzemały w nim jakieś pokłady, to zdążyły wygasnąć. Znajdowało to odzwierciedlenie w notach: 3, 3, 3, 4, 5, 3, 3, 5, 1, 3, 5, 1, 3. Znalazło też odzwierciedlenie w meczu rezerw, w którym do spółki z Janotą, Skrzypczakiem, Matuszkiem, Janukiewiczem, Szeweluchinem czy Kwiekiem zebrał w ryj 1:2 z trzecioligowym BKS-em Bielsko Biała. Efekt? Dyplom imienia Krystiana Nowaka, maczanie palców w dwóch spadkach z ligi i – miejmy nadzieję – wilczy bilet.

Ekstraklasa. Gornik Zabrze - Legia Warszawa. 04.10.2015

Ondrej Duda

Reklama

Może i nie miał tak tragicznych statystyk jak pozostali zawodnicy z tego zestawienia, ale gdyby po takim sezonie jak ten, zapominając o wcześniejszych dokonaniach, ktoś powiedział, że Dudę za kilka milionów euro chce mieć u siebie Inter, musielibyśmy długo zbierać się z ziemi po ataku śmiechu. Chyba że chodziłoby nie o Inter Mediolan, a o Inter Zapresić i miliony nie euro, a chorwackich kun. Niestety, ale Słowak zbyt rzadko rozgrywał mecze ponadprzeciętne, z kolei tych szarych, niczym go nie wyróżniających znalazła się cała masa. Wątpliwe, by nawet mający o sobie spore mniemanie Duda mógł powiedzieć: to był mój sezon, zrobiłem wszystko najlepiej jak mogłem.

Na dwie kolejki przed końcem sezonu w jego kontekście wrzucaliśmy zresztą statystykę, którą teraz ostatecznie aktualizujemy:

Legia z Dudą: 10 zwycięstw, 7 remisów, 5 porażek, 1,68 pkt na mecz
Legia bez Dudy: 11 zwycięstw, 3 remisy, 1 porażka, 2,4 pkt na mecz

Całkiem to, przyznacie, wymowne. Ale wymowne też, że umieszczamy go tutaj pomimo dwóch bramek i siedmiu asyst po stronie zdobyczy. U 90% ligowców taki dorobek wiązałby się z sezonem życia, od niego oczekujemy jednak znacznie, znacznie więcej.

Mateusz Możdżeń

Nie będziemy wspominać o Manchesterze City, nie będziemy wspominać o Manchesterze City, nie będziemy wspominać…

W Podbeskidziu wreszcie miał nabrać dla swojego zespołu prawdziwego znaczenia. Nie być ustawianym na prawej obronie, zapychać dziur czy nie łapać się do składu. Liderować. No i to liderowanie mocno go przerosło. Niby technikę ma, widać że coś potrafi i generalnie zęby nie bolą od oglądania jego gry, a jednak efekty z tego wszystkiego mizerne. Obraz zaciemniają nieco stałe fragmenty, bo te zawsze potrafił bić tak, by piłka lądowała w dobrym miejscu. Ale fakty są takie, że najpierw stracił miejsce w Lechu, później kompletnie nie sprawdził się w Lechii, a teraz z Podbeskidziem zleciał z ligi.

I pomyśleć, że gdy jako nastolatek z Lechem strzelał przeciwko…

Nie będziemy wspominać o Manchesterze City, nie będziemy wspominać o Manchesterze City, nie będziemy wspominać…

Alvarinho

Jakże pomyliliśmy się pod koniec sierpnia ubiegłego roku, pisząc że „na dziś transfer Alvarinho wygląda nam więc na bardzo rozsądny ruch działaczy Jagiellonii”. Tylko że… mieliśmy pełne prawo tak napisać. Portugalczyk przebojem wszedł do naszej ligi i choć spadł z niej w barwach Zawiszy, to zapracował sobie na nazwisko, na którym pewnie jeszcze trochę się powozi. Nawet jeśli sezonu 14/15 już nigdy nie powtórzy. Przypomnijmy – walczącą o utrzymanie ekipę z Bydgoszczy wspomógł ośmioma bramkami, dwiema asystami i trzema asystami drugiego stopnia. Druga część sezonu to był już prawdziwy popis, co odzwierciedlają choćby nasze noty – średnia 5,50. W tym sezonie? Kompletne nieporozumienie. Średnia 3,38, zerowy dorobek i miano jednego z największych rozczarowań sezonu. – Zagadka. I duża bolączka. Chyba się pomyliłem. Widziałem w nim duży potencjał i sądziłem, że będzie alternatywą lub podstawowym piłkarzem. Ciężko mu się jednak przebić. Nie potrafi przeskoczyć pewnego etapu, ale i jego podejście jest dość lajtowe – mówił o Alvarinho w wywiadzie z nami Michał Probierz.

BIALYSTOK 30.08.2015 MECZ 7. KOLEJKA EKSTRAKLASA SEZON 2015/16: JAGIELLONIA BIALYSTOK - LEGIA WARSZAWA 1:1 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: JAGIELLONIA BIALYSTOK - LEGIA WARSAW 1:1 ALVARINHO FOT. PIOTR KUCZA/ 400mm.pl

Fiodor Cernych

Kolejny białostocki kandydat do miana zjazdu sezonu. Miał być uniwersalnym uzupełnieniem, a to Dzalamidze, gdy trzeba będzie podziałać na skrzydle, a to Tuszyńskiego, gdy Probierz zdecyduje się go wystawić na szpicy. Oddajmy zresztą ponownie głos trenerowi Jagi: – Fiodor? Też mu powiedziałem, że musi zrobić większy postęp. Zadowolił się tym, że nie gra, a nie, że może kiedyś trafić do topowego klubu.

Bilans? Podobnie jak w przypadku Alvarinho, i tutaj pomiędzy poprzednim a obecnym sezonem – przepaść. Poprzednie rozgrywki to jedenaście goli i cztery asysty, te niedawno zakończone – cztery bramki i asysta drugiego stopnia. Bilans strzelecki na poziomie Michała Koja. Nic, tylko wstać i bić brawo…

Luis Carlos

Z Alvarinho więcej ich łączy niż dzieli. Również zachwycał w Zawiszy, później jeszcze całkiem nieźle poczynał sobie przecież w Koronie Kielce, wydawało się że w Zagłębiu po prostu musi odpalić. Że wspominany wcześniej Łukasz Janoszka będzie mieć poważną konkurencję na skrzydle i wiosną. Finał tej historii jest jednak taki, że na Janoszce Piotr Stokowiec z pewnością oprze drużynę w przyszłym sezonie, wpisując „Ecika” jako jednego z pierwszych przy rozrysowywaniu podstawowego składu, podczas gdy Carlos…

… ma pełne prawo odpowiedzieć na tego tweeta „nie ma za co”. Bo fatkycznie nie ma.

Filip Modelski

Jak bardzo trzeba chcieć zgnoić piłkarza, żeby jego kosztem do składu wstawiać parodystę takiego jak Matija Sirok? Naprawdę, trzeba mieć fantazję. Modelski przegranym nie zostaje jednak na własne życzenie, a dlatego, że w Jagiellonii postanowili go zeszmacić, a Polski Związek Piłkarzy uznał, że ma go w dupie aż do końca sezonu nie wyznaczy sędziów (twierdząc, że nie jest w stanie, ha ha), którzy mogliby się zająć jego sprawą w drugiej instancji. W efekcie 23-letni piłkarz, którego może i nie mamy za wielką gwiazdę ligi, ale też nie uznajemy za kompletnego nieudacznika i który na pewno w większości klubów miałby pewny plac, stracił ponad połowę sezonu w białostockim „Klubie Kokosa”.

Ekstraklasa. Legia Warszawa - Jagiellonia Bialystok. 30.08.2015

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...