Reklama

Whisky czeka na koniec. Już powiedziałem co z nią zrobić

redakcja

Autor:redakcja

05 maja 2016, 08:16 • 9 min czytania 0 komentarzy

– Nie raz się kłócimy, nie raz mamy inne zdanie, potrafimy nie odzywać się do siebie przez kilka dni, bo każdy obstaje przy swoim, ale przypuszczam, że ma do mnie zaufanie. Wie, że chcę dla Jagiellonii jak najlepiej. Z nią jestem najbardziej emocjonalnie związany, a przecież trochę klubów prowadziłem. Pięć lat pracy w „Jadze” i trzy awanse do pucharów to chyba nieźle, prawda? – mówi o swojej pracy i o relacjach z Cezarym Kuleszą w dzisiejszym „Przeglądzie Sportowym” Michał Probierz.

Whisky czeka na koniec. Już powiedziałem co z nią zrobić

FAKT

41

W Ekstraklasie na miejscu w tabeli można coraz to lepiej zarobić.

Gra idzie o coraz większe pieniądze, a wysokość premii między drużynami z czołówki i dołu tabeli robi się już spora. Oprócz specjalnej nagrody za podium właściciele klubów zarobią pieniądze wynikające z równego podziału, jest też bonus za wynik sportowy uzależniony od średniej z zajętych miejsc w ostatnich dwóch sezonach (docelowo będzie się liczyć pięć ostatnich lat). Mistrz Polski w sumie może zyskać nawet 15 mln zł, a zespół ze strefy spadkowej ok. 6 mln złotych. (…) W sezonie do podziału jest łącznie 130 mln złotych. Byłoby więcej, ale przedstawicielom ligowej spółki wciąż nie udało się znaleźć nowego sponsora tytularnego rozgrywek, a wcześniej właśnie z tego źródła do wspólnego ekstraklasowego budżetu wpływało 20 mln złotych, którymi dzielili się włodarze klubów.

Reklama

Stanisław Czerczesow ma dylemat, kim zastąpić Aleksandara Prijovicia.

– W moim słowniku nie ma takiego pojęcia jak problem. Jako trener muszę w każdej sytuacji zachować chłodną głowę. To normalne, że piłkarze wypadają z powodu kontuzji lub zawieszenia za kartki. Trzeba wtedy szukać nowych rozwiązań – mówi Rosjanin. Wobec kontuzji Prijovicia szkoleniowiec musi wrócić do taktyki, którą stosował na początku swojej pracy w Legii. Typowym snajperem będzie Nikolić, a za jego plecami ustawiony zostanie jeden z kreatywnych rozgrywających. Pierwsze mecze pod wodzą Czerczesowa w takim systemie były w wykonaniu legionistów udane, ale brak Szwajcara o serbskich korzeniach z pewnością jest dotkliwym osłabieniem.

42

17 maja jest zaplanowany obóz regeneracyjny dla polskiej reprezentacji, ale nie wszyscy piłkarze będą mogli się na nim stawić. Terminy nie pozwalają.

Najbardziej pracowita końcówka czeka Grzegorza Krychowiaka (26 l.), który 22 maja – w dniu zakończenia obozu w Juracie – zagra w finale Pucharu Króla. Możliwe, że 18 maja wystąpi w meczu o triumf w Lidze Europy, o ile Sevilla zakwalifikuje się do finału. To oznaczałoby, że „Krycha” ma jeszcze pięć spotkań do końca sezonu. Dzień wcześniej rozgrywki skończą Robert Lewandowski (28 l.) i Łukasz Piszczek (31 l.), których zespoły zmierzą się w finale Pucharu Niemiec. Również 21 maja ostatnie ligowe spotkanie rozegra Maciej Rybus (27 l.).

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Wymowny tytuł – Madryt stolicą Europy. Trudno polemizować.

Manchester City, w LM notorycznie rozczarowujący, nie został zatem zgodnie z oczekiwaniami z hukiem z rozgrywek wykopany, lecz wypchnięty. Tak jak wcześniej Wolfsburg (debiutował w ćwierćfinale!), pokonany w dwumeczu zaledwie 3:2. Czy to oznacza, że Realowi po prostu sprzyjały okoliczności? Czy finaliście LM w ogóle wolno zarzucić, że dotarł aż tak daleko niekoniecznie dzięki własnym zasługom i wybitnym umiejętnościom? Pewnie nie, ale należy zarazem zauważyć, że piłkarze drugiego finalisty – Atlético – rozprawili się z oboma faworytami rozgrywek – Barceloną i Bayernem. I jak ich spektakularny sukces wynika z arcyprecyzyjnej strategii realizowanej od przeszło czterech lat przez natchnionego trenera Diego Simeone, tak niespektakularny sukces sąsiadów przypomina, że gigantyczny potencjał superklubu – tak się dzisiaj nazywa firmy o rozmiarach Realu – umożliwia wygrywanie nawet pomimo niespójnych ruchów szefostwa. W tym wypadku mowa o kontrowersyjnej decyzji o zwolnieniu szkoleniowca zasłużonego (Carlo Ancelotti); wylaniu jego następcy już po kilku miesiącach (Benitez); ryzykownym zatrudnieniu, trochę pod publiczkę, trenerskiego żółtodzioba (Zidane). Od ściany do ściany. W każdym razie Madryt pozostaje metropolią w futbolu najpotężniejszą. Bezdyskusyjnie. W półfinałach oglądaliśmy niedawno derby Mediolanu, do tego etapu rywalizacji wytrzymywały też dwa kluby z Londynu (choć osobno), ale Real i Atlético zmierzą się w decydujących starciu po raz drugi. Poprzednio, w 2014 roku, obejrzeliśmy dreszczowiec. Real wygrał po dogrywce 4:1.

 43

Aleksandar Prijović. Bohater nieoczywisty.

Strzelił jedynego gola w finale Pucharu Polski, żeby zaraz złamać rękę, przez co nie zagra w trzech ostatnich meczach sezonu Legii. Idealnie wpisuje się to w karierę Szwajcara, który strzela gole, ale… Zawsze jest jakieś „ale”. Mierzy aż 190 cm, ale nie potrafi grać głową. Zdarza mu się przyjąć piłkę na dwa metry, ale potrafi zaskoczyć zagraniem skomplikowanym technicznie – w poniedziałkowym finale PP strzelił Lechowi gola piętą. Często nie wykorzystuje łatwych okazji bramkowych, by wykorzystać najtrudniejszą. Dzieli i kibiców, i ekspertów. A najpewniej są też tacy, których co mecz rozrywa na pół. Ten sam kibic może raz cenić Prijovicia, a za chwilę się z niego natrząsać. Prijović jest dobry i zły. Skuteczny i nieskuteczny.(…) W 26-letnim Prijoviciu każdy może polubić lub znienawidzić, co zechce. Niektórzy widzą w nim marną podróbkę Zlatana Ibrahimovicia, bo wiąże włosy w kitkę, stylizując się na szwedzką supergwiazdę. Wręcz cieszy się z tych nawiązań, a w finale PP rzeczywiście wbił gola bardzo zlatanowego. I potem przyznał, że ogląda sporo filmików z bramkami snajpera PSG.

SUPER EXPRESS

44

Arkadiusz Malarz porównuje Piasta Gliwice do… Leicester City.

 Jesienią byłeś rezerwowym, a teraz możesz mieć duży udział w dublecie Legii.

W żadnej drużynie nie miałem lekko, zawsze musiałem walczyć o to, by być numerem jeden. Na szczęście za każdym razem to sobie wypracowywałem. Ciężko trenuję i czuję zaufanie kolegów z drużyny i trenera. Codziennie staram się coś sobie udowadniać.

Z Piastem w tym sezonie jednak jeszcze nie wygraliście (1:2 i 1:1).

Zrównali się z nami punktami i są tym podbudowani. Gdy w tym roku Lech trochę wypadł z obiegu, pojawił się Piast, który potrafi grać ciekawą piłkę. I to jest fajne. Są rewelacją, tak jak Leicester w Anglii. Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że będą w czubie tabeli. Ale nie wyobrażam sobie, żebyśmy z nimi przegrali.

Jest też wzmianka o tym, że zdaniem włoskich mediów Liverpool wyłoży za Piotra Zielińskiego 15 milionów, ale lepiej potraktować to z dużym dystansem.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Okładka:

45

W dzisiejszym wydaniu „PS” zastanawia się: czy piłkarze zdążą odpocząć przed Euro? To rozszerzona wersja tego, co czytaliśmy w „Fakcie”.

Najdłużej odpoczywał będzie Arkadiusz Milik. Jego Ajax, walczący o mistrzostwo Holandii, gra ostatnie spotkanie już w najbliższą niedzielę. Amsterdamczycy zmierzą się z De Graafschap i będą toczyć korespondencyjny pojedynek o mistrzostwo Holandii z PSV Eindhoven. Oba zespoły mają tyle samo punktów, ale Ajax ma dużo lepszy bilans bramkowy (+60 przy +54 PSV), a w wypadku równej liczby punktów to zadecyduje o mistrzostwie. Tylko raz na boisko może wyjść jeszcze także Łukasz Teodorczyk, bo choć do końca rozgrywek ligi ukraińskiej zostały dwie kolejki, to Dynamo Kijów w ten weekend wygra walkowerem z Metałurhem Zaporoże. Inna sprawa, czy Teodorczyk znajdzie się w kadrze na Euro.Piłkarzom z klubów Ekstraklasy zostały do rozegrania jeszcze trzy spotkania. Sezon skończy się 15 maja lub dzień wcześniej w przypadku Krzysztofa Mączyńskiego, bo Wisła Kraków gra w grupie spadkowej. W poniedziałek 16 maja odbędzie się gala Ekstraklasy. Potem ligowcy wraz z rodzinami pojadą do Juraty. To zgrupowanie będzie miało charakter głównie integracyjny, co oczywiście nie oznacza, że w jego trakcie nie będzie treningów. Ostatni dzień będzie wolny.

46

Wszyscy chcą być jak Atletico. Możemy się spodziewać, że za chwilę zapanuje moda na stawianie muru i inteligentną defensywę.

W Atletico wszystko jest podporządkowane ciężkiej pracy. Treningi przeprowadzane przez „Profe” Ortegę, szkoleniowca od przygotowania fizycznego, są dla piłkarzy przychodzących z innych klubów wycieńczające. Luciano Vietto, którego Atletico kupiło latem ubiegłego roku z Villareal, na pierwszych zajęciach omal nie zemdlał. O pierwszą przerwę, by napić się wody, poprosił już po kilku minutach. Praca daje efekty, bo zawodnicy Los Colchoneros biegają bardzo dużo i robią to mądrze, praktycznie odcinają rywali od klarownych sytuacji strzeleckich. (…) Po meczach z Barceloną i Bayernem na Atletico spadło jednak trochę krytyki za „antyfutbol”. – Według mnie wielki zespół nie powinien aż tak zamykać się w defensywie – ocenił Xavi Hernandez, legenda Barcy. Na odpowiedź Simeone nie musiał długo czekać. – Mam zapewnić sukcesy Atletico. Xavi na pewno ma swoje powody, aby tak mówić, jednak ja muszę wykorzystywać silne strony swoich zawodników. Zależy mi tylko na wygrywaniu. Przygotowuję się do zwyciężania, a nie do tego ,by sprawiać przyjemność jednej czy drugiej osobie – powiedział Argentyńczyk. Jednego nie można mu zarzucić – może i nie jest efektowny, ale na pewno jest brutalnie efektywny.

47

Michał Probierz opowiada o relacjach na linii trener-prezes w Jagiellonii. Jak mówi – wciąż czuje zaufanie Cezarego Kuleszy.

Można ogłosić, że trener Jagiellonii Michał Probierz będzie jej trenerem w kolejnym sezonie?

Myślę, że tak, ale… Po pierwsze nikt mnie nie zwalnia, po drugie mam kontrakt do 2017 roku, po trzecie jeszcze walczymy o utrzymanie. Wiadomo, gdy szef zechce to każdego zwolni, bez względu na długość umowy. Jeśli właściciel znajdzie kogoś lepszego na moje miejsce, bo uzna, że ten ktoś wytyczy lepszą drogę rozwoju klubu – OK. Ale ja czuję wsparcie. Miałem spotkania z udziałowcami, więc mogę powiedzieć, że to wsparcie poczułem.

Prezes Cezary Kulesza w najcięższych chwilach stał za panem murem. Nie gasił pożaru benzyną oświadczając na przykład: Posada szkoleniowca jest zagrożona!

I tego Czarkowi nie zapomnę. Nie raz się kłócimy, nie raz mamy inne zdanie, potrafimy nie odzywać się do siebie przez kilka dni, bo każdy obstaje przy swoim, ale przypuszczam, że ma do mnie zaufanie. Wie, że chcę dla Jagiellonii jak najlepiej. Z nią jestem najbardziej emocjonalnie związany, a przecież trochę klubów prowadziłem. Pięć lat pracy w „Jadze” i trzy awanse do pucharów to chyba nieźle, prawda?

(…)

W jaki sposób będzie świętować pan ewentualne utrzymanie?

Ha! Whisky czeka na koniec sezonu, a co trzeba zrobić z whisky to już kiedyś przecież powiedziałem (śmiech).

48

Jeden z naszych ulubionych ananasów, Bartosz Rymaniak, dziwi się, że w Lubinie ktoś w porę się połapał, że powinien zarabiać uczciwe pieniądze. Urocze.

Z działaczami Zagłębia Lubin próbował porozumieć się w sprawie nowego kontraktu. W grudniu 2013 roku, czyli pół roku przed wygaśnięciem umowy, wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. – Uzgodniliśmy warunki, doszliśmy do porozumienia, ale po dwóch trzech miesiącach okazało się, że działacze zmienili zdanie i, mimo wcześniejszych ustaleń, oferta zmieniła się na moją niekorzyść. Nie chciałem się na to zgodzić, tym bardziej, że nie miałem wielkich wymagań. Na pewno nie byłbym najlepiej zarabiającym piłkarzem w klubie, może znalazłbym się w środku stawki – mówi Rymaniak. Kibice w Lubinie do dziś wypominają defensorowi, że po spadku z ekstraklasy w 2014 roku nie dość, że uciekł z klubu, to jeszcze chciał zarabiać więcej. – Kiedy uzgodniliśmy warunki kontraktu, graliśmy w ekstraklasie. Wydaje mi się, że po sześciu latach w klubie zasłużyłem na lepszy kontrakt. Nie było tak, że my spadliśmy, a ja poszedłem do działaczy i powiedziałem: „chcę zarabiać więcej”. Warunki były ustalone znacznie wcześniej – tłumaczy obrońca kieleckiego klubu.

49

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Tenis

Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Kacper Marciniak
0
Iga Świątek awansowała do 1/2 turnieju w Stuttgarcie. Nie było łatwo

Komentarze

0 komentarzy

Loading...