Paweł Magdoń, snajper wyborowy reprezentacji Polski. Ma lepszy bilans bramek na mecz niż Włodzimierz Lubański, Robert Lewandowski czy Zbigniew Boniek. Jeden z najbardziej przypadkowych kadrowiczów z historii, ale gola szczupakiem (no dobra: maksymalnie węgorzem) w biało-czerwonej koszulce strzelił? Strzelił. Będzie o czym opowiadać wnukom.
Cóż to był za mecz! Era zimowych spotkań kontrolnych granych w składzie Polska C, ale pod szyldem Polska A. Szósty grudnia 2006, Abu Zabi, omański sędzia, rywalem Zjednoczone Emiraty Arabskie, w naszym składzie ananas na ananasie: Pawełek. Kokoszka. Budka. Giza. Kolendowicz. Grzelak. I wreszcie on: biały Sol Campbell. Nesta z Dębicy. „Wieżowiec” Wisły Płock, zdobywca pucharu i superpucharu z tym zespołem.
Na uwagę zasługuje „interwencja” bramkarza ZEA. Ktoś tu chyba zagrał Over 5.5. Gol od 0:43: