Reklama

Peter Shilton zalicza pierwszy ligowy mecz. Później nastukał ich ponad tysiąc

redakcja

Autor:redakcja

04 maja 2016, 10:29 • 2 min czytania 0 komentarzy

Są piłkarze, którzy „wiedzą, kiedy ze sceny zejść” i stosunkowo szybko kończą kariery – tak, aby zostać zapamiętanym wyłącznie z sukcesów i szybko zacząć odnajdywać się w nowej rzeczywistości. Są też i tacy, którzy… z boiska zejść zwyczajnie nie mogą. Nie umieją. Dokładnie pięćdziesiąt lat temu Peter Shilton, legendarny angielski bramkarz, zaliczył pierwszy ligowy występ. Gdyby ktoś wtedy powiedział mu, ile meczów zdąży jeszcze w swoim życiu rozegrać, pewnie by nie uwierzył. Wystarczy napisać, że jego kariera trwała ponad… 30 lat.

Peter Shilton zalicza pierwszy ligowy mecz. Później nastukał ich ponad tysiąc

Jasne, ostatnie lata to raczej dogorywanie, przesiadywanie na ławkach w kolejnych klubach, ale to pokazuje ambicję tego gościa. Kiedy niejeden wolałby już odpuścić i zająć się leżeniem na kanapie, on wolał chodzić na treningi i rzucać się, żeby kawałek skóry nie wpadł do bramki. Gdyby nie cel, jaki sobie obrał, pewnie w końcu brakłoby mu motywacji. Było nim przekroczenie magicznej bariery tysiąca ligowych występów.

Poprzeczka została przeskoczona. Licznik Shiltona zatrzymał się na 1005 występach w lidze. Ostatni z nich zaliczył w wieku 47 lat.

Ale rekordzistą został także w liczbie meczów w reprezentacji Anglii. Wprawdzie to kwestia czasu, kiedy przeskoczy go Rooney, ale póki co to Shilton może się cieszyć, że publika miała okazję najczęściej oglądać właśnie jego (dokładnie 125 razy). Wspomnienia z tego okresu? Są te dobre (mówiąc o tym, że Anglia bramkarzami stała, myślisz przede wszystkim właśnie o Shiltonie), ale także i te nieprzyjemne – trzy razy był na mundialu, ale za każdym razem przyjeżdżał z niczym, a przypomnijmy, że apetyty Anglików były ogromne. Poza tym to właśnie jego słynną „ręką Boga” pokonał Diego Maradona.

A propos nieprzyjemnych momentów, mamy też polski akcent. To w dużej mierze Shilton odpowiada za remis w jednym z najważniejszych meczów naszej reprezentacji w historii. Wembley, 1973. Domarski strzela po kontrataku, piłka przechodzi pod brzuchem legendarnego bramkarza. Wpadamy w szał radości, jedziemy na mundial. Co się na nim działo – wszyscy doskonale wiemy.

Reklama

1005 ligowych występów. To się przecież w głowie nie mieści. Łukasz Surma to przy Shiltonie żółtodziób.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...