Reklama

Sprawiedliwość dla 96 coraz bliżej. Hillsborough to nie był wypadek

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

26 kwietnia 2016, 19:33 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie chcemy wchodzić w myśli rodzin ofiar tragedii, być może po jakimś czasie pogodziły się one ze stratą bliskich, a może nie – nieważne. Na pewno jednak miały i wciąż mają żal do wymiaru sprawiedliwości, który olał obowiązek znalezienia winnych. 27 lat temu na Hillsborough zginęło 96 osób, a nikt tak naprawdę nie zadał sobie trudu, by powiedzieć „sprawdzam”. Wszystko podpięto pod wygodne hasło „wypadek”. Dlatego dziś krewni ofiar z 15 kwietnia poczuli się choć trochę lepiej – sąd skończył z fikcją.

Sprawiedliwość dla 96 coraz bliżej. Hillsborough to nie był wypadek

Już nie mówimy o wypadku, wyrok definiuje tę tragedię jako nieumyślne zabójstwo – a to otwiera drogę prokuratorom do wytaczania kolejnych spraw. Komu? Między innymi Davidowi Duckenfieldowi, który szefował wtedy działaniom policji na stadionie. Podjął szereg fatalnych decyzji, mundurowi przecież wpychali tratujących się kibiców na sektor, nie pozwolili karetkom pogotowia wjechać na stadion. Jeśli pomoc medyczna nadeszłaby szybciej, 41 osób miałoby szansę przeżyć ten dramat. Ale oczywiście, nie tylko on jest winny – kolejne rządy tuszowały nieudolność policji, czego dowiodło niezależne śledztwo.

Powstał przecież specjalny raport, sygnowany przez Petera Taylora, ówczesnego ministra sprawiedliwości. Zawierał wiele trafnych spostrzeżeń, jak konieczność wprowadzenia numerowanych krzesełek czy likwidacja miejsc stojących. Co jednak z tego, skoro nawet słowem nie zająknął się o niedopatrzeniach ze strony FA.

Karę muszą ponieść organizatorzy, bo w końcu trzeba być człowiekiem kompletnie pozbawionym wyobraźni, żeby dopuszczać do użytku stadion, który od 10 lat nie ma certyfikatu bezpieczeństwa. Dalej – kibiców Liverpoolu, znacznie większego klubu od Sheffield, umieszczono na mniejszej trybunie i mało tego, sektora nie udostępniono fanom w całości.

Naprawdę, ludzka bezmyślność czasem jest przerażająca – ta fuszerka, myślenie: „jakoś to będzie”. Sektor był już tak naprawdę pełny, ale na stadion dojeżdżali kolejni kibice, którzy wcześniej utknęli w korkach. Wpuszczano ich, zaczęło się robić coraz tłoczniej i doszło do tragedii. Runęła bariera, na którą napierał tłum, niektórzy widzowie zostali zadeptani, a inni się po prostu udusili.

Reklama

Kibice nie mieli wtedy dobrej prasy, traktowani byli jak obywatele gorszej kategorii, którym w głowie tylko rozróby. Wiadomo, że są i tacy, ale do tego wora wrzucono też Bogu ducha winne ofiary z Hillsborough. Haniebnej rzeczy dopuścił się The Sun, oskarżając fanów między innymi o sikanie na policjantów. Tak – przeprosiny zamieścił, nawet na czołówce. 23 lata później…

h4xP3SP

Na szczęście rodziny ofiar nigdy w podobne historie nie uwierzyły, doprowadzając w 2012 roku do wznowienia śledztwa i dziś mogą choć trochę odetchnąć, ktoś w końcu przyznał im rację. Piękne są te sceny sprzed siedziby sądu, gdy wspólnie śpiewają You’ll Never Walk Alone.

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Anglia

Anglia

Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Michał Kołkowski
1
Schorowany trener i asystent-skandalista. Pierwsza złota era Manchesteru City

Komentarze

0 komentarzy

Loading...