Reklama

Mistrzostwo w połowie drogi między Barceloną a Madrytem

redakcja

Autor:redakcja

17 kwietnia 2016, 21:52 • 3 min czytania 0 komentarzy

Przerwa na kadrę? 56 rozegranych meczów w sezonie? Nasycenie kolejnymi sukcesami? Przekonanie o własnych umiejętnościach? Co stało się z Barceloną w ostatnich tygodniach? Ileż pytań musi sobie zadawać Luis Enrique. Sezon, który wydawał się niemal kompletny. 39 meczów bez porażki. Genialna forma trójki MSN. Nagle dochodzi do kluczowego etapu sezonu i Barcelona sypie się jak domek z kart. Z Champions League już się pożegnała, a teraz trzeba przełknąć kolejną pigułkę. Walka o mistrzostwo już oficjalnie rozpoczyna się na nowo i chyba żaden fan Blaugrany nie przyzna, że jego ulubieńcy startują z Pole Position. Tytuł – po przegranej z Valencią – jest w tym momencie w połowie drogi między Barceloną a Madrytem!

Mistrzostwo w połowie drogi między Barceloną a Madrytem

Football, bloody hell. Legendarny cytat z Sir Aleksa Fergusona najlepiej podsumuje to, co dziś zobaczyliśmy. Jak wiele może się zmienić przez kilka miesięcy. Ledwie kilka tygodni temu Valencia ocierała się o dno, wymieniała kolejnych trenerów, kibice pieklili się wyzywając piłkarzy. Barcelona natomiast kontynuowała swą kosmiczną passę. Ale czegoś zabrakło. Czego? Luis Enrique przekonuje, że na pewno nie przygotowania fizycznego. Więc czego? Co się stało z tą Barceloną? I co się stało z Valencią, że w obu zespołach nagle doszło do aż takiej rewolucji?! Ekipa Pako Ayestarana praktycznie przyklepała dziś utrzymanie, a Duma Katalonii zrównała się punktami z Atletico. Jeżeli okaże się, że to podopieczni Simeone lub Zidane’a sięgną po mistrzostwo, to i Katalończycy przejdą do historii. Nikt bowiem nie zaprzepaścił aż takiej przewagi na tym etapie sezonu!

Dzisiejszy mecz z Valencią był dziwny, ale cholernie emocjonujący. Napakowany tyloma „cliffhangerami”, ile wszystkie części „Fast and Furious” razem wzięte. Barca długo dominowała. Kontrolowała grę. Stwarzała okazje, a Messi z Neymarem zdawali się rozpędzać. Wszystko wskazywało, że za moment zaczną dziurawić Diego Alvesa, aż Valencia ruszyła z kontrą. Gomes do Siqueiry, ten po nogach Rakiticia, Bravo zmylony i na Camp Nou konsternacja. 0:1. Co to w ogóle za historia! Piłkarz wypożyczony z Atletico strzela gola akurat Barcelonie, akurat w tym momencie sezonu. Zawodnicy Lucho szybko otrząsnęli się z szoku, dalej dominowali i co? I pach. Drugi knockdown do przerwy. Na 0:2 zapakował Santi Mina. Barca wciąż jednak jechała na trzecim biegu. Atakowała. Ostrzeliwała Diego Alvesa. Ten zaliczył chyba najbardziej kompletny występ w życiu, ale po akcji Alby z Messim musiał skapitulować. Argentyńczyk w taki sposób strzelił 500. oficjalnego gola w karierze. Akurat przy tak katastrofalnej scenerii dla Blaugrany.

To był mecz toczony na chorym tempie. Mecz wymagający niebywałej koncentracji. Mecz narzucający taką presję, jakiej nie wytrzymali nawet tak klasowi zawodnicy jak Alcacer i Pique. Pierwszy mógł zabić wynik strzelając na 3:1, a zrobił coś, co trudno określić. Pique natomiast zamiast zdobyć wyrównującą bramkę strzelił obok. Stoper Barcy wyglądał w tym momencie tak, jakby jego głowa chciała eksplodować. Obrazek załamanego „Gery’ego”, który realizator pokazał tuż po końcowym gwizdku, był najlepszym podsumowaniem gry Barcelony. Rakitić podkreślał przecież, że gra Barcy, a przede wszystkim jej nastawienie było spektakularne, ale znów zadecydowały detale. Dwie kontry Valencii i pozamiatane.

Po mistrzostwie? Absolutnie nie. Wszystko zaczyna się od zera, ale to ekipa Enrique znajduje się w najgorszym położeniu mentalnym. 2:2 z Villarrealem. 1:2 z Realem. 0:1 z Sociedad. W tzw. międzyczasie Atletico, a teraz 1:2 z Valencią. I znów bramkarz ma dzień konia, jak przed tygodniem Geronimo Rulli. Niemożliwe stało się faktem – stosy kolejnych por que będą piętrzyć się od jutra na katalońskich okładkach, ale odpowiedzi na to „dlaczego” nie zna chyba dziś nikt. I z tego powodu Simeone z Zidane’m sięgają właśnie po korkociągi.

Reklama

Najnowsze

Polecane

Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Jakub Radomski
2
Grają o mistrzostwo w szkolnej hali. ”Słyszę to od 10 lat. To musi się zmienić”

Hiszpania

Hiszpania

Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham

Patryk Fabisiak
5
Od Pucharu Syrenki do… Złotej Piłki? Jak rozwijał się Jude Bellingham
Hiszpania

Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Patryk Fabisiak
1
Wiceprezydent Barcelony potwierdza. „Nie rozpoczęliśmy rozmów z innymi trenerami”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...