Reklama

Ktoś wreszcie powiedział stop. O dziwo – wojewoda…

redakcja

Autor:redakcja

10 marca 2016, 15:46 • 2 min czytania 0 komentarzy

Wiele razy pisaliśmy: wielka wojna o pirotechnikę na stadionach jest tak idiotyczna, że determinacja obu stron sporu wydaje się groteskowa. Kibice odpalają, policja i politycy zamykają, kara się kończy, kibice odpalają znowu, policja i politycy znowu zamykają. I tak w kółko, bez jakichkolwiek efektów po którejkolwiek ze stron. 

Ktoś wreszcie powiedział stop. O dziwo – wojewoda…

Zastanawialiśmy się wielokrotnie: głupsi kibice, którzy wiedzą, że za odpalenie rac prawdopodobnie dostaną po uszach od Komisji Ligi, a politycy dodatkowo przymkną im sektor lub stadion, czy jednak wojewodowie, szczerze wierzący, że zamknięcie stadionu przyniesie jakikolwiek efekt?

Dziś we Wrocławiu ktoś wreszcie powiedział stop temu szalonemu wyścigowi. Wojewoda dolnośląski, Paweł Hreniak, po spotkaniu z kibolami Śląska odstąpił od wykonania zaleceń policji, która wnioskowała o zamknięcie trybuny młynowej na jeden mecz oraz sektora gości na dwa kolejne spotkania wrocławskiego klubu. Polityk dodał przy tej okazji, że wierzy w dialog ze środowiskiem kibicowskim, jednocześnie wyrażając przekonanie, że zamykanie trybun niczego na stadionie nie zmieni.

Jest to zasadniczo prawda. Kibice zapewne po odcierpieniu zakazu znów odpaliliby pirotechnikę, a karę dotyczącą sektora gości za kibiców Zagłębia Lubin odbyliby fanatycy Cracovii, co jest już kompletnym bezsensem. Uniknięto stosowania odpowiedzialności zbiorowej, a jednocześnie nie do końca zaniechano kary – bo przecież wrocławianie otrzymali osobną grzywnę i zakaz wyjazdowy od Komisji Ligi. Tyle że wypowiedzi wojewody sugerują, że po tej debacie kibice Śląska już nigdy nic nie zmalują, co jest równie naiwne jak wiara jego poprzedników w wychowawczy wymiar kary zamknięcia sektora.

W praktyce nie zmieni się nic, prawo wciąż będzie łamane (bo nie wierzymy, by Śląsk raz na zawsze odrzucił możliwość odpalania rac), a jedyną różnicą jest fakt, że klub nie będzie tracił zysków z dnia meczowego w ramach kary za zachowanie fanatyków. I to może w sumie faktycznie jest dobra zmiana.

Reklama

Jest jednak i druga strona. Na derbach z Zagłębiem doszło nie tylko do odpalenia rac, ale przede wszystkim do haniebnego rozbierania piłkarzy. I brak stosownej kary za ten drugi wybryk może niepokoić.

Fot. FotoPyK

 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...