Reklama

Kto wizytówką Ekstraklasy? Próbujemy ułożyć najlepszą 11-tkę

redakcja

Autor:redakcja

02 lutego 2016, 15:33 • 4 min czytania 0 komentarzy

Wczoraj, przy okazji transferu Marcelo do Besiktasu, napisaliśmy że rzadko się zdarza, żeby obcokrajowiec grający w Ekstraklasie zrobił karierę w silniejszej lidze. Co więcej, równie rzadka jest sytuacja, w której karierę robi wytransferowany z naszej ligi Polak. Smutna prawda wygląda tak, że Ekstraklasa nieczęsto stanowi dla piłkarzy odskocznię do jakiegokolwiek poważnego grania. Przeciwnie, epizod w naszej lidze zazwyczaj prowadzi do twardych lądowań i bolesnych rozczarowań. A wyjątków jest zaledwie kilka.

Kto wizytówką Ekstraklasy? Próbujemy ułożyć najlepszą 11-tkę

Żeby zobrazować problem, postawiliśmy skompletować silną jedenastkę złożoną z zawodników, którzy w ostatnim czasie opuścili naszą ligę i poradzili sobie w mocniejszych klubach. Miała to być prawdziwa wizytówka Ekstraklasy i namacalny powód do dumy dla polskich kibiców. Natomiast wskazani przez nas piłkarze mieli stanowić chodzącą promocję naszej ligi i robić jej najlepszą możliwą reklamę.

Niestety, zadanie okazało się karkołomne, zwłaszcza w pierwotnie założonym przez nas okresie ostatnich pięciu lat. Żeby nasza jedenastka miała ręce i nogi musieliśmy się cofnąć do letniego okienka transferowego z 2010 roku, kiedy to naszą ligę opuścili tacy piłkarze, jak Robert Lewandowski, Kamil Glik i wspomniany Marcelo. Dopiero wyznaczenie tak odległej daty sprawiło, że powstał trzon drużyny, wokół którego mogliśmy zacząć budować.

Paradoksalnie pierwsze problemy napotkaliśmy już przy pozycji bramkarza, przy której – przynajmniej wedle obiegowej opinii – nie powinniśmy mieć żadnych kłopotów. Kompletnie zawiódł trzeci – po Łukaszu Fabiańskim i Arturze Borucu – najdroższy bramkarz w historii Ekstraklasy, Grzegorz Sandomierski, a o jeszcze głośniejszym transferze Wojciecha Pawłowskiego wolimy nawet nie wspominać. Opcje pozostały nam dwie – Łukasz Skorupski, który wreszcie gra i błyszczy w Serie A oraz Rafał Gikiewicz, czyli najlepszy bramkarz 2. Bundesligi. Ze względu na siłę ligi i mimo wszystko perspektywy zdecydowaliśmy się postawić na byłego bramkarza Górnika Zabrze.

Obronę w naszym trzyosobowym bloku tworzy trzech klasowych środkowych, na czele z Kamilem Glikiem, o którym wiecie już wszystko oraz Marcelo, o którym pisaliśmy TUTAJ. Formację zamyka świeżo upieczony reprezentant Serbii, robiący karierę w lidze belgijskiej Milos Kosanović, który właśnie przeniósł się do Standardu Liege. Na jakość naszej defensywy absolutnie nie mamy prawa narzekać, ale fakty są takie, że zupełnie brakuje tu zmienników.

Reklama

Jedźmy dalej – środek pomocy. Tu mamy poważny zgrzyt, bo – sami przyznacie – nazwiska na kolana nie rzucają. Polaków nie widać prawie wcale, a z obcokrajowcami jest niewiele lepiej, co jednak nie znaczy, że w ostatnim czasie nie mieliśmy głośnych transferów środkowych pomocników. Poza granicami kraju kompletnie nie poradzili sobie legioniści, czyli Borysiuk, Furman, Wolski i Radović, a także Dawidowicz, Klich czy Melikson. Jako tako prezentuje się jeszcze Adrian Mierzejewski, ale półtora roku w Arabii Saudyjskiej też ma swoją wymowę. Środek montujemy więc z obcokrajowców, począwszy od przesuniętego z konieczności na pozycję numer sześć Juniora Diaza, który radzi sobie w Bundeslidze, a z reprezentacją Kostaryki doszedł w 2014 roku do ćwierćfinału Mistrzostw Świata, w którym jego drużyna odpadła dopiero po rzutach karnych. Obok niego wystawiamy Marcelo Sarvasa, który po odejściu z Polonii zdobył dwa mistrzostwa MLS i grywał ramię w ramię z Davidem Beckhamem. Przed nimi stawiamy na byłego pomocnika Lechii, Razacka Traore, który w silnej tureckiej Super Lig legitymuje się bilansem 78 spotkań, 22 goli i 7 asyst.

Skrzydła i atak kompletujemy już z kadrowiczów Adama Nawałki. W naszej jedenastce znalazło się miejsce dla mającego przecież swoje problemy w Tereku Rybusa oraz dla, było nie było, rezerwowego, ale cholernie skutecznego rezerwowego, Kamila Grosickiego. Przed nimi Arkadiusz Milik, który zaliczył twarde lądowanie w Niemczech, ale udało mu się odnaleźć w Ajaksie. No i oczywiście Robert Lewandowski, który dodaje całej drużynie klasy. Pełna jedenastka prezentuje się następująco (w niebieskich polach rok pożegnania z naszą ligą):


Fasada wygląda więc w miarę stabilnie, ale dalej już tylko gruzy. W naszej drużynie nie zmieścili się Rudnevs, Sobiech i Nakoulma, a o reszcie zwyczajnie nie ma sensu pisać. Jak na przeszło pięcioletni okres, naprawdę niewielu piłkarzy zostało wypromowanych przez naszą Ekstraklasę i raczej nie wróży to niczego dobrego. Jakkolwiek patrzeć, każdy zagraniczny kontrahent już wie, że biorąc piłkarza z Polski godzi się na bardzo wysokie ryzyko, że transfer może okazać się niewypałem.

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...