Reklama

Gdzie jest Rooney i dlaczego Del Piero tak nisko? Postscriptum do rankingu

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

28 grudnia 2015, 16:04 • 4 min czytania 0 komentarzy

Jakieś dwa miesiące temu, a może jeszcze wcześniej, Krzysiek Stanowski wpadł na pomysł zrobienia rankingu – 100 najlepszych piłkarzy ostatniego ćwierćwiecza. Takie a nie inne ramy czasowe wynikały z jednego prostego założenia – zestawienie miało być gratką przede wszystkim dla was. Chodziło o odkurzenie postaci, których plakaty wieszaliście nad łóżkiem i których nazwiska znajdowały się na waszych pierwszych koszulkach. Dlatego odpuściliśmy sobie dawne dzieje, rankingów uwzględniających całą historię futbolu znajdziecie zresztą na pęczki. Świetny pomysł, a jeszcze fajniej, że to ja byłem odpowiedzialny za jego realizację.

Gdzie jest Rooney i dlaczego Del Piero tak nisko? Postscriptum do rankingu

RANKING ZNAJDZIECIE W TYM MIEJSCU 

Przyjemna robota, bo kto nie chciałby w ramach obowiązków służbowych – że pozwolę sobie tak to szumnie nazwać – wybrać się w tak sentymentalną podróż? No właśnie. Tak myślałem aż do momentu, gdy pierwszy raz zasiadłem do wypisywania pewniaków. Nazwiska same wyskakiwały z głowy tak swobodnie, że po podliczeniu okazało się, że mam ich już 138.

138 pewniaków w kontekście rankingu, w którym do obsadzenia jest 100 miejsc, jest pewnym problemem.

Jednak nie aż tak wielkim, jak wybór 100 najlepszych piłkarzy spośród blisko 230, bo na tylu nazwiskach zamknęła się lista po dokładniej analizie ostatniego ćwierćwiecza z hakiem. Oczywiście nie zamierzam się żalić, bo mam świadomość, że ludzie muszą zarywać nocki, by robić cięższe rzeczy, niż analizowanie czy lepszym piłkarzem był Raul, czy Rivaldo. Sądząc po waszych propozycjach, lista powinna być jeszcze dłuższa, bo wyciągnęliście kilka nazwisk, których w ogóle nie brałem pod uwagę. I nie chodzi mi o gości pokroju Leszka Pisza, których wymienialiście tylko dla hecy. Ale do największych pominiętych za chwilę dojdziemy.

Reklama

Każdy ranking jest zaproszeniem do dyskusji. Ten – sądząc po liczbie komentarzy i wiadomości od was, które różną drogą otrzymałem – był zaproszeniem, które ciężko było odrzucić. Większość z was ma tego pełnego świadomość, część tej świadomości tej nie ma. Gdybyście poprosili 50 dziennikarzy o przygotowanie takiego materiału, otrzymalibyście 50 różnych wersji – jestem o tym święcie przekonany. Ta, która ujrzała światło dzienne, nie jest jednak listą 100 najlepszych piłkarzy ostatniego ćwierćwiecza według Mateusza Rokuszewskiego. Dlaczego? Bo zbyt wiele osób było zaangażowanych w jej tworzenie, by wyeliminować wszelkie moje sentymenty, które posiada przecież każdy z nas. Nie da się całkowicie wyrzucić uznaniowości, ale spróbowaliśmy.

Jestem naprawdę zadowolony z dyskusji, dziś rano dokładnie sprawdziłem wszystkie komentarze. Przejrzałem je też wieczorem, gdy na stronie pojawiła się ostatnia część – wcześniej do nich nie zaglądałem, bo zapewne odwieźliby mnie do Tworek. I tak za dużo kombinowałem jeszcze przed samym wrzuceniem tekstu na stronę, przerabiając w ostatniej chwili grafiki. Na pewno przekonaliście mnie, że:

– brak Wayne’a Rooneya w setce to jedno wielkie nieporozumienie
– tak niska pozycja Thomasa Muellera (85.) to jedno wielkie nieporozumienie
– tak niska pozycja Alessandro Del Piero (35.) to jedno wielkie nieporozumienie

Trzy błędy, po których czerwienię się ze wstydu. Cała reszta uwag – włącznie z najciekawszym wątkiem pt. Zidane vs Cristiano Ronaldo-Messi – to materiał na spór, do którego rozstrzygnięcia nie wystarczyłyby nawet długie godziny zakrapianej dyskusji. Nikt nie ma w nim monopolu na nieomylność.

Pominięci. W sumie to o nich miał być ten tekst. Gdyby ranking był z gumy, znalazłoby się w nim 217 nazwisk – moja setka i 117 waszych propozycji, uwzględniając tylko te, nad którymi warto by się zastanowić. A nawet więcej, bo przykładowo Leszek Milewski – mam nadzieję, że nie będzie zły, że o tym napisałem – namawiał mnie na umieszczenie w setce Tomasa Rosicky’ego (miał mocne argumenty), o którym nie wspomnieliście ani słowem. Nie będę wymieniał wszystkich nazwisk, bez trudu możecie się do nich dokopać. Wymienię 30 piłkarzy, którzy według mnie są największymi nieobecnymi (nie bawiłem się już w ustalanie kolejności).

– Wayne Rooney
– Sergio Ramos
– Christian Vieri
– Juan Sebastian Veron
– Dani Alves
– Henrik Larsson
– Fernando Morientes
– Rai
– Petr Cech
– Bixente Lizarazu
– Enzo Francescoli
– Robin van Persie
– Andreas Brehme
– Predrag Mijatović
– Jose Luis Chilavert
– Marc Overmars
– Sergio Busquets
– Gianfranco Zola
– Stefan Effenberg
– Robert Pires
– Didier Deschamps
– Patrice Evra
– Fernando Torres
– Claudio Caniggia
– Ricardo Carvalho
– Dejan Savicević
– Gaizka Mendieta
– Zvonimir Boban
– Manuel Rui Costa
– Hernan Crespo

Reklama

To nie pierwsze 30 nazwisk, które przyszło mi do głowy. Znów trochę nad tym posiedziałem – skreślałem jednych, dopisywałem drugich, a później znów wracałem do pierwotnej wersji. Piszesz Zamorano, od razu przed oczami pojawia Marcelo Salas. Sergio Ramos? To może też Pique? Zaczyna się gonitwa myśli. I właśnie taka jest istota tego rankingu. Nigdy nie będziesz miał poczucia, że teraz wszystko jest na właściwym miejscu.

PS Sporo osób domagało się Roberta Lewandowskiego na liście. To dopiero sezon, w którym bez cienia wątpliwości możemy zaliczyć go do światowego TOP10, poczekajmy.

Mateusz Rokuszewski

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...