Reklama

Dwa gole potwierdzają prawo serii? Dwaliszwili gra dobrze raz w roku

redakcja

Autor:redakcja

13 grudnia 2015, 14:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

W meczu Pogoni z Podbeskidziem pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie i w pojedynkę rozruszał całą formację ofensywną swojej drużyny. Zdobył dwa gole i był bardzo blisko dołożenia kolejnych dwóch. Był agresywny, dobrze się ustawiał, a obrońcy rywala mieli z nim ogromne problemy. Był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem na boisku, a po meczu dostał od nas bardzo wysoką ósemkę. To właśnie takiego Wladimera Dwaliszwilego kibice Pogoni chcieliby oglądać co tydzień.

Dwa gole potwierdzają prawo serii? Dwaliszwili gra dobrze raz w roku

Na to jednak specjalnie się nie zanosi, bo ostatnimi czasy Gruzin notuje dobre występy… raz w roku. Czyli żeby znaleźć jego trzy dobre mecze, musieliśmy cofnąć się o przeszło dwa lata. Jego najnowsze dobre spotkania to:

23.11.2013: Legia – Pogoń 3:1 (gol)
23.11.2014: Odense – Nordsjaelland 1:0 (gol)
13.12.2015: Pogoń – Podbeskidzie 2:0 (dwa gole)

W międzyczasie Gruzinowi udało się jeszcze wbić dwa inne, mocno przypadkowe gole. Pierwszego zdobył w meczu Legii z Piastem, kiedy to po kiksie Radosława Murawskiego z najbliższej odległości wepchnął piłkę do siatki, co było zarazem jego jedynym naprawdę udanym zagraniem w całym spotkaniu. A drugiego w przegranym przez Odense meczu z Midtjylland, gdzie wykorzystał nieporozumienie bramkarza z obrońcą i wturlał piłkę do bramki rywala. Jakkolwiek patrzeć, do wczoraj Dwaliszwili legitymował się 24 miesiącami, w których we wszystkich rozgrywkach strzelił ledwie trzy bramki i nie zaliczył żadnej asysty. I były to 24 miesiące naprawdę fatalnej gry.

Jeżeli wczorajszy mecz z Podbeskidziem nie był jakimś jednorazowym wyskokiem, to 29-letni Gruzin właśnie przerwał zdecydowanie najgorszy okres w całej swojej karierze. Przez ostatnie dwa lata albo kompromitował się w lidze polskiej albo w duńskiej. W Ekstraklasie za swoje wszystkie występy z tego okresu dostał od nas siedemnaście ocen, które złożyły się na przerażającą średnią 2,59. Dwaliszwili aż 14-krotnie zasłużył na notę z przedziału 1-3, czyli czternaście razy zagrał bardzo, bardzo słabo. Natomiast w barwach Odense we wszystkich rozgrywkach wziął udział łącznie w czternastu spotkaniach, na które złożyły się dwa zwycięstwa, dwa remisy i aż dziesięć porażek, przez co – nie mogło być inaczej – wylądował na ławce rezerwowych. Innymi słowy, ostatnie osiągnięcia Gruzina mogły go wpędzić w jakąś straszliwą depresję.

Reklama

Przypadek Dwaliszwilego to jeden z największych zjazdów, jakie oglądaliśmy w ostatnich latach w polskiej piłce. Z czołowego napastnika ligi, którego Legia wydarła Polonii, przerodził się w synonim kompletnej bezzębności. W napastnika siermiężnego, ociężałego, grającego bez polotu i specjalnej ambicji. I tak naprawdę dopiero wczoraj Gruzin przypomniał, dlaczego jakiś czas temu go ceniono. Pytanie tylko, czy będzie w stanie prezentować taką dyspozycję z większą regularnością, czy jednak na kolejny tego typu występ przyjdzie nam poczekać do grudnia przyszłego roku.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...