Reklama

Wielki dzień Liverpoolu. Król piłkarskich sentencji wkracza na Anfield

redakcja

Autor:redakcja

01 grudnia 2015, 11:47 • 3 min czytania 0 komentarzy

Końcówka roku 1959. Jeden z najważniejszych i najwspanialszych dni w historii Liverpoolu. Dzień, który na zawsze pozostanie w kronikach Anfield Road. Drużynę „The Reds” przejął William Bill Shankly, przez wielu uważany za najlepszego menedżera w historii brytyjskiej piłki. Człowiek, który potrafił zdziałać cuda. Który wyprowadził zespół z mroków niższej klasy rozgrywkowej na krajowy piedestał.

Wielki dzień Liverpoolu. Król piłkarskich sentencji wkracza na Anfield

Kiedy Szkot podpisywał kontrakt, Liverpool już od pięciu lat gnił na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Kolejne chybione ruchy sprawiły, że ekipa z Anfield nie potrafiła wydostać się z kryzysu, w jaki wpadła w 1954 roku, a 17 listopada 1959 roku został bez trenera. Z pracy zrezygnował bowiem poirytowany swoimi niepowodzeniami Phil Taylor. Kilkanaście dni później, na samym początku grudnia, schedę przejął po nim właśnie Shankly, były szkoleniowiec Huddersfield Town, i Liverpool – choć wówczas nikt nie był jeszcze tego świadomy – wkroczył w najpiękniejszą erę w swoich dziejach.

Szkocki menedżer nie czekał zbyt długo i od razu zaczął wprowadzać w klubie własne porządki. Jak sam powiedział po latach – był pierwszym menedżerem Liverpoolu, który decydował o drużynie.

Pierwszy mecz? 19 grudnia i sroga klęska w spotkaniu z Cardiff City. 0:4 przed własną publicznością. Shankly nie przejął się jednak nieudaną inauguracją i konsekwentnie realizował swój projekt. W trzecim sezonie ponownie wprowadził „The Reds” do ekstraklasy. W 1964 roku sięgnął po szóste mistrzostwo Liverpoolu i potem jeszcze dwa razy powtórzył ten wyczyn. W międzyczasie zdobył premierowy w historii klubu Puchar Anglii, a później – także drugi, po czym zdecydował się odejść w glorii chwały i jednocześnie zakończyć karierę menedżera. Rok wcześniej, w 1973, drużyna pod jego wodzą po raz pierwszy triumfowała w europejskich rozgrywkach, wygrywając Puchar UEFA. Przejął zespół całkowicie rozsypany i zdołowany pasmem porażek, a gdy opuszczał Anfield, zostawił najmocniejszą ekipę w dziejach klubu, która również po jego kadencji kontynuowała pasmo wielkich sukcesów.

Bill-Shankly-salutes-the--001 (1)

Reklama

***

Ale Shankly to nie tylko genialny menedżer, ale także – a może i przede wszystkich – prawdziwa kopalnia piłkarskich sentencji. Na pewno kojarzycie przynajmniej kilka z nich. Najbardziej popularna? „Niektórzy ludzie uważają, że piłka nożna to sprawa życia lub śmierci. Jestem rozczarowany taką postawą. Zapewniam, że to coś znacznie poważniejszego”. Damy sobie głowę uciąć, że już to słyszeliście. Wszyscy słyszeli.

Inne przykłady? Proszę bardzo:

– „Jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz.”

– „Jeśli nie wiesz, co zrobić z piłką, po prostu umieść ją w siatce, a o opcjach porozmawiamy później.”

– „Zdejmij ten pedalski bandaż. I co masz na myśli mówiąc: twoje kolano?! To jest kolano Liverpoolu!”

Reklama

– „Waszym problemem, synu, jest to, że całe wasze mózgi znajdują się w waszych głowach.”

– „Problem sędziów polega na tym, że znają zasady, lecz nie znają gry.”

– „Słuchaj, synu, nie złamałeś nogi. To wszystko jest w twoim umyśle.”

–  „Jeśli jesteś pierwszy – jesteś pierwszy. Jeśli jesteś drugi – jesteś niczym”.

– „W Liverpoolu są dwie wielkie drużyny: Liverpool i jego rezerwy.”

***

Shankly zmarł 29 września 1981 roku. Po jego śmierci w ogrodzeniu stadionu Anfield ustawiono ozdobną bramę, oznaczoną słowami „You’ll Never Walk Alone”, którą nazwano „Shankly Gates”. W 1997 roku przed obiektem stanął też jego pomnik wykonany z brązu.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...