Reklama

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2015, 19:14 • 5 min czytania 0 komentarzy

Kibice z Turcji natychmiast zaprotestowali w najbardziej typowy sposób – gwiżdżąc i krzycząc swoje własne nacjonalistyczne hasła. Minuta ciszy dla ofiar francuskich zamachów przed ich meczem została przez nich odczytana w jednoznaczny sposób – jako lekceważenie innych tragedii. Gdy w Ankarze w podobnych wybuchach śmierć poniosło przeszło sto osób, nikt nie protestował, ani nie ustawiał tureckiej flagi w awatarze na portalu społecznościowym. W podobnym tonie wypowiedzieli się kibice Udinese.

Jak co środę… JAKUB OLKIEWICZ

Bez minuty ciszy dla Rosji, dla Kenii, dla Libanu? A przecież to ledwie wierzchołek. Gwizdała też część Bośniaków przed meczem z Irlandią, po którym Weszło zastanawiało się – ciekawe, jak zachowają się kibice z tego rejonu podczas ligowej kolejki. Nie dowiedzieliśmy się. Została odwołana ze względu na żałobę narodową po zamachu na tamtejszych wojskowych. Bośnia, która według niektórych miała popierać ataki Państwa Islamskiego, sama stała się celem ataku. A dziś w propagandowym firmie kalifatu ISIS stawia ją w jednym rzędzie ze Stanami Zjednoczonymi i Wielką Brytanią oraz kilkunastoma innymi państwami z „antyislamskiej kolalicji”. Oczywiście nie brakuje na tej planszy Polski.

Ale po co doszukiwać się „ciszosceptyków” w Turcji czy Bośni, jeśli nawet w granicach Francji pewne rzeczy nie były wcale oczywiste. Długo trwała na przykład dyskusja, jak przeprowadzić minutę ciszy w Marsylii i na Korsyce, czyli w rejonach, które delikatnie rzecz ujmując za Paryżem nie przepadają. Do żadnego skandalu nie doszło, ale przed meczem Bastii minuta ciszy za ofiary zamachów na wszelki wypadek została połączona z upamiętnieniem Dume Albertiniego, zmarłego dyrektora tamtejszej szkółki piłkarskiej. Czy kibice, którzy jawnie popierają Front Narodowego Wyzwolenia Korsyki na trybunach, gdzie nie raz skandowano hasła antyfrancuskie zachowaliby się równie taktownie, gdyby hołd był skierowany wyłącznie w stronę ofiar z Paryża?

Reklama

W Aue, gdzie mierzyło się Erzgebirge z Dynamem Drezno, zamiast ciszy były okrzyki: „Merkel musi odejść”. A przecież bywało, że kibice szli krok dalej – znani ze skrajnie lewicowych poglądów fani Sankt Pauli swego czasu wywiesili flagę z fekaliami wymalowanymi w barwy niemieckiej flagi. Wracając jednak do Paryża – w „reakcji na reakcję” Turków i ich gwizdy podczas minuty ciszy fanatycy PSG prężyli się z transparentem, na którym napisali: „turkish fans not welcome”. Gdy dodamy do tego sytuację polityczną, cały czas zmierzającą do pogłębienia napięć i wzajemnych pretensji… Francuzi nie chcą u siebie Turków. Rosjanie pojadą na Euro zaangażowani w wojnę z Ukrainą, a jednocześnie tuż po zestrzeleniu ich samolotu właśnie nad turecką przestrzenią powietrzną.

Biorąc pod uwagę, jak szerokie odbicie ma polityka w świecie sportu, jakimi szerokimi manifestami stają się banalne gesty pokroju minuty ciszy/gwizdów, a jednocześnie jak napięta jest sytuacja w całej Europie… Niemcy, Rosja, Polska, Turcja. Tak może wyglądać jedna z grup na Mistrzostwach Europy w 2016 roku. We Francji. Siedzimy na beczce prochu.

*

Dzisiaj zaczepił mnie na dworcu starszy człowiek, zaproponował, że skoro jadę do Warszawy, to mógłbym mu potowarzyszyć jako jego opiekun. Był inwalidą wojennym, choć nie zauważyłem, żeby potrzebował jakiejkolwiek pomocy. Dam panu rękę, będzie łatwiej chodzić po schodach? Młody człowieku, rękę to podaj swojej dziewczynie. Pomogę z płaszczem? Nie ma mowy. Mało brakło, a kombatant rzuciłby się do pomagania młodej kobiecie z walizką, na szczęście byłem szybszy. Nie wiem właściwie, po co był mu opiekun, ale wylądowaliśmy w jednym przedziale.

Żołnierz AK. Następnie więziony przez komunistyczne władze. Okres po wojnie? Żałowałem, że byłem w AK, a nie NSZ, by dalej walczyć. Kiedy mnie więzili podpisałbym wszystko, byle móc wyjść i pójść do lasu. Ale nie dali czegokolwiek do podpisania… 1958? Radiowa relacja, przerywana, z finału Mistrzostw Świata. Co to była za jedenastka, złota jedenastka! Lewy łącznik Puskas, jak wasz Szymborski z ŁKS-u. Słuchaliśmy, połączyli się w ósmej minucie: Węgrzy prowadzą 2:0! No to wszyscy radość, pełna radość, że Węgry prowadzą z RFN-em.

Ha, co innego pisać o tym artykuł, co zdarzyło mi się kilka dni temu, a co innego słyszeć żołnierza, który wywalczył mi możliwość pisania tych artykułów w języku polskim, który skakał z radości po golach bratanków z Budapesztu. Niebywała świeżość umysłu. „Wnuczek z tej warszawskiej szkółki Barcelony, teraz w weekend byłem na meczu. Ja akurat jestem fanem Realu, politycznie, z uwagi na generała Franco”. I tym razem dziesięć minut rozmowy o hiszpańskiej wojnie domowej. „Staram się uczyć tego wnuczka obiektywizmu. Zasnął na ostatnie minuty meczu z Realem, nie widział już chyba czwartej bramki, ale rano podszedłem do niego, uścisnąłem dłoń – gratuluję zwycięstwa. I pamiętaj, że gdy będzie odwrotny wynik, też warto obiektywnie docenić wygranych”.

Reklama

Właściwie każda myśl, każde zdanie brzmiało, jakby siedział przede mną nie żywy człowiek, który przed chwilą zgarnął mnie na dworcu, ale bohater książki, synteza kilkunastu postaci historycznych. „Jesteś z Bałut? Kiedyś mówiło się Antek z Bałut”. Co czyta? Pakt Ribbentrop-Beck, ale dokładnie, bo „tego nie da się jak beletrystyki, czytam dziesięć stron nad którymi potem myślę dziesięć dni”. Baza danych. Daty, nazwiska, wydarzenia. Polska historia w małym palcu, bo przecież sam ją tworzył. Polska piłka nożna w serdecznym, bo interesował się nią od lat. Rodem z Lublina, następnie z Warszawy, wymienił mi połowę legend ŁKS-u, a drugą przypomniał sobie, gdy ich nazwiska podawałem ja.

W torbie, której oczywiście nie pozwolił sobie nieść, „Do Rzeczy Historia” i „W sieci”. Odpowiedziałem książką ks. Jarosława Wąsowicza ze swojej – oczywiście, że zna, szanuje. Wydawało mi się, że za moment wspomnę coś o raperach z łódzkiego podziemia, a mój rozmówca zacznie wymieniać z pamięci ich wersy.

To był zaszczyt, dwie godziny z bohaterem, podczas których zacząłem żałować, że nie jedziemy dalej, do Olsztyna, albo i Wilna. – Wilna, jednego z pierwszych wyzwolonych po wojnie polskich miast. Dlaczego podaje się, że pierwszy był Chełm? Wilno to nie była Polska? – dopytywał.

Zwykły człowiek. Po prostu robił swoje na zakrętach historii, po prostu interesował się Polską, po prostu interesował się historią, po prostu jest oczytany, zorientowany w świecie, w polityce. A jednak, ja tego spotkania prędko nie zapomnę. I jestem dumny, że takich zwykłych ludzi było w naszej historii mnóstwo.

Najnowsze

Felietony i blogi

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
4
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?
1 liga

Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Szymon Janczyk
16
Czy zmiany trenerów miały sens? Ranking i ocena roszad na pierwszoligowych ławkach

Komentarze

0 komentarzy

Loading...