Reklama

Prasa przed Szkocją. „Piłkarze chcą skończyć w Glasgow”

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 października 2015, 09:49 • 9 min czytania 0 komentarzy

Szkocja i Stanisław Czerczesow. Te tematy dominują w środowych gazetach. O kadrze większość tekstów się powtarza – dziennikarze bazują na wypowiedziach z konferencji prasowych Adama Nawałki, Kamila Glika i Roberta Lewandowskiego. Jest o spokoju, o uważaniu na stałe fragmenty gry. W „Przeglądzie Sportowym” znajdziemy wywiad z Krzysztofem Mączyńskim, a w „Sporcie” z Grzegorzem Mielcarskim. „Super Express” zaskoczył rozmową ze strzelcem zwycięskiej bramki w Szkocji w 1965 roku. A co w lidze? Przede wszystkim wywiad ze Stanisławem Czerczesowem w „PS”.

Prasa przed Szkocją. „Piłkarze chcą skończyć w Glasgow”

FAKT

Tabloid środę zaczyna od ligi.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 08.35.23

Przede wszystkim – piłkarze Piasta dostają mnóstwo telefonów i SMS-ów z zagranicy. Nawet znajomi Brazylijczyka Heberta interesują się wynikami gliwickiego zespołu. Choć najciekawszą postacią zaciekawioną rezultatami Piasta jest Pavel Vrba, selekcjoner reprezentacji Czech, który śledzi formę Kamila Vacka i Martina Nespora.

Reklama

Poza tym:

– Skorża zostaje, Gostomski kozłem ofiarnym i ląduje w rezerwach

– Krótki zapis konferencji Stanisława Czerczesowa

– Lewe skrzydło Śląska przestało istnieć

Przechodzimy do kadry.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 08.42.41

Reklama

A tam rozmowa z Lewandowskim, czyli zapis konferencji prasowej.

„Nie zamierzamy się negatywnie napinać. Na ostatniej prostej jesteśmy na bardzo dobrej pozycji i nie chcemy stracić tego, co wypracowaliśmy przez ostatnie 13 miesięcy. Jeśli chcemy awansować i odegrać jakąś rolę w finałach, z zespołami klasy Szkocji i Irlandii należy wygrywać”.

Krzysztofowi Mączyńskiemu urodziła się córka Victoria i opowiada o tym w rozmowie z Izą Koprowiak.

„Wierzymy z żoną w symbolikę, to imię nie jest przypadkowe. Wybrała je Kasia, od razu bardzo mi się spodobało, bo odzwierciedla moje życie. Teraz największym moim marzeniem jest wygrana ze Szkocją. Gdyby koledzy zrobili przy okazji kołyskę, na pewno byłaby to niezapomniana chwila”.

SUPER EXPRESS

Na otwarcie sportu Superak zastanawia się czy Lewandowski znowu dostanie po nogach od Szkotów.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 08.55.44

„- Znów pewnie zagrają ostro, a my musimy odpowiedzieć tym samym. Nie możemy się wystraszyć – ostrzega Lewandowski.

Słowa Roberta wywołały w Szkocji burzę.

To takie jego psychologiczne gierki – oskarża Mark McGhee, asystent trenera Strachana. – Niech mi ktoś powie, że Polacy nie grają ostro i fizycznie. To duzi i silni chłopcy. Lewandowski na pewno też nie siedzi teraz w domu, myśląc „O rany, mogą mnie skopać” – kpi McGhee”

A Kamil Glik mówi, że trzeba być czujnym przy stałych fragmentach gry

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 08.55.53

Dalej „SE” przypomina historię Jerzego Sadka, który w 1965 roku strzelił zwycięskiego gola w meczu ze Szkocją na wyjeździe.

„Dostaliście jakieś premie?
– Po powrocie do Łodzi wszystko miałem za darmo. Traktowali mnie jak bohatera. Towarów brakowało, ale dla Sadka zawsze się znalazły. Kartek na mięso nigdy nie potrzebowałem. Jechało się do rzeźni, a tam wszystko było już przygotowane. To były inne czasy, nie zarabialiśmy milionów jak piłkarze teraz, ale w porównaniu z innymi obywatelami źle nie mieliśmy. Byłem na dwóch etatach, miałem 6,5 tysiąca miesięcznie plus premie, a kierowca autobusu – 1,2 tysiąca.

Jeśli chodzi o kadrę, to miał pan szczęście do goli z ważnymi rywalami…

– No tak. W 1966 roku jako pierwszy Polak strzeliłem gola Anglikom. Zremisowaliśmy towarzysko 1:1, a ja dostałem propozycję życia. Działacze Evertonu namawiali mnie na transfer, dawali mi 100 tysięcy funtów. (…) Po tym meczu z Anglią chcieliśmy się z Jasiem Banasiem napić piwa. No, ale nie mieliśmy za co. Ostatecznie znalazłem w kieszeni funta, tyle że to było mało. Chodzimy po mieście, a tu kasyno. Mówię: chodź, spróbujemy. Z jednego funta zrobiło się siedem i na „chmiel” już było”.

GAZETA WYBORCZA

„Nakręceni na spokój” czyli znowu zapis konferencji z Robertem Lewandowskim.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.03.41

Lubisz grać przeciwko drużynom z Wysp?

– Silnych piłkarzy można też znaleźć w innych ligach. Jeśli wszystko odbywa się zgodnie z przepisami, poradzę sobie w walce fizycznej i technicznej. Najważniejsze, by cała drużyna potrafiła się przestawić, a nie jeden piłkarz.

Wnioskując po pierwszych spotkaniach – Szkoci są lepsi od Irlandczyków?

– Jesteśmy w takim momencie eliminacji, że trudno powiedzieć. Oba zespoły mogą w meczach z nami nie mieć nic do stracenia. Szkoci próbują grać w piłkę, zwłaszcza jeśli porównamy ich do Irlandczyków, którzy głównie się przepychają, chcą się dostać pod pole karne za pomocą długich podań. Która drużyna okaże się łatwiejsza, będzie zależało od nas.

Poniżej: „Piłkarze chcą skończyć w Glasgow, Nawałka działa”. Bez dwuznaczności.

„Dlatego konieczny jest plan B, C i D. I to na oba mecze. Wszystkich wariantów na niedzielne spotkanie nie zna dziś pewnie nawet sam selekcjoner. Nie da się przewidzieć, w jakiej formie jego piłkarze będą po zejściu z boiska w Glasgow.

Doświadczenie drużyny Nawałki z dwoma meczami o stawkę w ciągu kilku dni ogranicza się tak naprawdę tylko do spotkań z Niemcami i Szkocją sprzed roku (nie bierzemy pod uwagę wrześniowych meczów, po wyzwaniu we Frankfurcie Polacy rywalizowali ze słabiutkim Gibraltarem). Zwycięstwo z mistrzami świata kosztowało dużo zdrowia, trzy dni później do gry nie nadawali się Wawrzyniak, Jodłowiec i Rybus. A w drużynie o tak słabej ławce jak Polska wymiana każdego elementu boli. 12 miesięcy temu na Szkocję do podstawowej jedenastki awansował nawet Waldemar Sobota, w tym sezonie słabiutki (bez gola i asysty) skrzydłowy drugoligowego St. Pauli”

SPORT

„Szkoci – lecimy do was” – informuje na jedynce „Sport”.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.10.11

W środku ciekawe teksty znajdziemy dopiero po przewróceniu dwóch stron. Wywiad z Grzegorzem Mielcarskim – „Cieszmy się tym, co mamy”.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.19.22

„Widzę wyraźną zmianę do tego co było kiedyś. W przeszłości polscy piłkarze, którzy odgrywali najważniejsze role w kadrze, w swoich klubach byli postaciami drugoplanowymi. A teraz? To są kluczowi zawodnicy, prawdziwe gwiazdy. Lewandowski, Błaszczykowski, Krychowiak, Fabiański, Szczęsny, Glik, Milik. Oni wszyscy mają ogromny wpływ na grę i wyniki swoich drużyn. To niezwykle ważne. Oczywiście jest kilka zmartwień, jak choćby boki obrony, środek pomocy”.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.43.02

Dalej… wracamy do ligi. Antoni Piechniczek opowiada o śląskiej piłce z naciskiem na Ruch Chorzów.

„Niebieskich oglądam ze szczególnym zainteresowaniem z kilku przyczyn. Moi przodkowie zakładali klub, grałem w nim, no i kibicuję Waldkowi Fornalikowi. Trener ma bardzo młodą drużynę i rywale bezwzględnie to wykorzystują. Każda drużyna chce tych małolatów wykosić, wgnieść ich w ziemię, odebrać ochotę do gry w piłkę, a sędziowie są za bardzo pobłażliwi. Wystarczy spojrzeć na statystyki, chorzowianie popełnią w meczu 10 fauli, rywale dwa razy więcej, ale to właśnie piłkarze Ruchu otrzymują kartki. Bardzo mi się to nie podoba. Chłopcy z Ruchu muszą zacząć bardziej walczyć wręcz. Być jak… ratlerek, który ugryzie, uszczypnie i szybko odskoczy”.

A Zbigniew Przesmycki opowiada o kontrowersjach w ostatniej kolejce. W cytowanym fragmencie: o spalonych w meczach Ruch-Pogoń i Lech-Cracovia.

„Owszem, to były spalone, ale… nie do podniesienia. W obu przypadkach napastnicy w momencie podania znajdują się na pozycjach spalonych, ale później już nie. Po podaniu napastnicy cofają się, obrońcy przesuwają do przodu. W Chorzowie napastnik przejmuje piłkę będąc na równi z obrońcą, a w Krakowie jest około metra za obrońcą. Zmierzyliśmy czas o momentu podania do momentu przejęcia piłki przez strzelca gola w Chorzowie i było to poniżej pół sekundy! Dodatkowo asystenci w obu przypadkach byli zasłonięci i nie byli w stanie dokładnie uchwycić momentu podania”.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Łukasz Piszczek tematem numeru. Polska go potrzebuje w dawnej formie.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.48.31

I Piszczka odnajdujemy też na drugiej stronie. Z wyliczeniem jego kontuzji: bioder, mięśnia przywodziciela, kolan i stawu skokowego.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 09.58.45

„- Najgorzej co chwilę łapać urazy, które powodują, że traci się kilka meczów. Wtedy znów trzeba wracać do pewnego cyklu – podkreślał Piszczek w ostatnim wywiadzie udzielonym „PS”. 

Niestety tak właśnie się dzieje w przypadku prawego obrońcy. Co kilka-kilkanaście tygodni doznaje kontuzji. Wtedy trudno odbudować wytrzymałość, dynamikę, siłę, pewność siebie. Ostatnie problemy? Z biodrem w sierpniu i opuszczone dwa spotkania, a potem kłopoty z przywodzicielami w meczu z Niemcami we Frankfurcie, które wykluczyły go z gry do końca września. Łukasz chyba sam zdaje sobie sprawę, że jest coraz bardziej podatny na urazy. Być może dlatego wykupił dodatkowe, wielomilionowe ubezpieczenie, gwarantujące wysokie odszkodowanie w przypadku np. nagłego zakończenia kariery. W taki sposób zabezpiecza się wielu piłkarzy grających na najwyższym poziomie”.

Później mamy obszerniejszy niż w „Fakcie” wywiad z Krzysztofem Mączyńskim.

„Miałem w życiu szczęście, że trafiałem na ludzi, którzy mi pomagali w najtrudniejszych momentach.

O jakie trudne momenty chodzi?

Nie miałem pięknej, kolorowej młodości, tym bardziej doceniam miejsce, w którym jestem dziś. Ja i moje rodzeństwo zostaliśmy wychowani tylko przez mamę, jej zawdzięczam, że wyrosłem na dobrego człowieka. Na osiedlu trzeba było robić różne rzeczy, by mieć szacunek. Takie wydarzenia kształtują charakter. Większość piłkarzy, którzy weszli na szczyt, wyszła z biedy, miała trudne życie, ale dzięki temu nauczyła się walczyć. Pamiętam kolegów, którzy mieli duże umiejętności, w wieku 19 lat wyjechali na Zachód i przepadli, bo zwariowali od dobrobytu. Dziś są w czwartych ligach.

Mama pewnie nie miała łatwa, wychowując samotnie czwórkę dzieci.

Było ciężko, ale niczego mi nie brakowało. Nigdy nie dostałem jednak nic ponad normę. Gdy otrzymałem piłkę „biedronówkę”, byłem w siódmym niebie. Dziś dzieciak dostaje komputer i narzeka, że ma za mało. Ja mam dziś wszystko, co mógłbym sobie wymarzyć: dziecko, rodzinę, gram w dużym klubie i mogę reprezentować Polskę”

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 10.08.49

Joe Jordan, legenda szkockiej piłki opowiada o kadrze Szkocji.

„Na pewno nie ma takiej samej konkurencji o miejsce w składzie jak kiedyś. Za moich czasów o grę w pomocy walczyło wielu zawodników. Popatrzmy, jacy piłkarze biegali w drugiej linii: Souness, wcześniej Bremner czy Gemmill. Poza tym dawniej szkoccy zawodnicy występowali w czołowych klubach angielskich, takich jak Liverpool, Arsenal, Tottenham i Derby. Przypomnę, że kiedyś to była bardzo silna drużyna, podobnie jak Nottingham, i wszystkie brały szkockich piłkarzy”.

Zrzut ekranu 2015-10-07 o 10.12.21

I na koniec piłki w „PS” – wywiad ze Stanisławem Czerczesowem.

A jeśli piłkarz ma inne zdanie na dany temat?

To niech zostanie pierwszym trenerem. Żartuję. Przede wszystkim piłkarz jest indywidualnością. Człowiekiem, który ma swoje zdanie. Też byłem piłkarzem i najmądrzejszym w szatni. To normalne. Są polecenia, które bezwzględnie należy wykonywać. Ale i chwile, w których trener powinien zainteresować się formą piłkarza. Wtedy zawodnik może to i owo podpowiedzieć. A wówczas trzeba przeprowadzić analizę. Przede wszystkim każdy musi używać rozumu. Ocenianie i dyskutowanie nie należą do zadań piłkarza. Jeśli gracz ma jednak pytania, niech je zadaje. Odpowiem. Tak, jak odpowiadam na wasze pytania. Drzwi do mojego gabinetu są zawsze otwarte. Jeśli piłkarz ma do mnie pytanie, powinien je zadać. A ja powinienem odpowiedzieć. Może ma rację? Życie potrafi zaskakiwać. Trzeba być inteligentnym, myślącym człowiekiem. A potem można zostać trenerem. Nie uznaję jednak zadawania pytań przez piłkarza za pośrednictwem gazet. Jeśli tak się stanie, zawodnik nie otrzyma odpowiedzi.












Najnowsze

1 liga

Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Piotr Rzepecki
0
Jeśli oglądaliście mecz tylko w ostatnich minutach, to nic nie straciliście

Komentarze

0 komentarzy

Loading...