Reklama

Był Henning, będzie trening. A na razie jest show na konferencji.

redakcja

Autor:redakcja

06 października 2015, 15:14 • 4 min czytania 0 komentarzy

Był Henning, będzie trening. Jeszcze Stanisław Czerczesow nie zdążył rozpocząć swojej pracy z Legią, jeszcze nie spotkał się z drużyną, a już stał się hitem internetu i postacią bardziej memogenną niż Probierz, Skorża i Staszek Levy razem wzięci. W końcu jednak doszło do konferencji powitalnej, która – chyba możemy tak napisać – niemal przerosła rzeczywistość z sieci. Jakim Czerczesow okaże się trenerem, przekonamy się wkrótce. Już teraz wiemy jednak, że na każdym oddzielnym spotkaniu z dziennikarzami będzie więcej żartów niż na wszystkich konferencjach Berga. Bo dziś – chociaż niedźwiedzie się nie pojawiły – to po prostu był show.

Był Henning, będzie trening. A na razie jest show na konferencji.

Najkrócej rzecz ujmując – jeszcze raz potwierdziło się, że w każdej legendzie jest ziarno prawdy. Albo raczej: że Stanislav doskonale wie, czego się od niego oczekuje. Po kilku dyplomatycznych słowach od Żewłakowa i Leśnodorskiego przywitał się sam Czerczesow. Dość nietypowo. – Państwo możecie mi nie uwierzyć, ale cieszę się, że was widzę – powiedział z błyskiem w oku Rosjanin, który niemal przy każdej odpowiedzi serwował jakąś zabawną puentę. Jutrzejszy trening? Będzie otwarty, ale tylko przez 15 minut, a – cytujemy – „za każdą kolejną minutę trzeba będzie zapłacić parę euro, bo rozpoczyna się nowa era nie tylko dla mnie, ale też dla dziennikarzy”. Brakowało jeszcze dorzucenia jakiegoś krótkiego grypsu o tym, że trening potrwa trzydzieści dwie godziny, a Stanisław Czerczesow przerósłby Stanislava Memova, który od paru dni żyje własnym życie w Internecie.

A skoro przy opłata jesteśmy – Czerczesow stwierdził też, że wisi kilka euro Radosławowi Gilewiczowi, który rozpowiadał wszem i wobec, że nowy trener Legii doskonale orientuje się w realiach Ekstraklasy.

Rosjanin przyznał także, że ma polskie imię, więc w połowie jest Polakiem (wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że jest w połowie Polakiem, bo za młodu zjadł jednego), ale najciekawiej zrobiło się przy sprawach związanych z dyscypliną i memami. Gdy dziennikarz „Gazety Wyborczej” powiedział, że piłkarze obawiają się o dyscyplinę, dostaliśmy pierwszy hit: „Skąd ma pan te informacje? Odpowiem na to pytanie, jeżeli dostanę imię i nazwisko. Kilka razy słyszałem, że będę prowadził klub w trybie zamordyzmu. Nie będę pracował ostro, ale konkretnie” – stwierdził Czerczesow, dodając, że „osoba narzekająca na dyscyplinę już po dwóch tygodniach będzie mówiła o pracy ukierunkowanej na osiągnięcie wyników”.

Przed oczyma stanęły nam wszystkie memy ze Stanislavem szczującym swoich zawodników niedźwiedziem brunatnym. Oczywiście w ramach pracy ukierunkowanej na osiągnięcie wyników. Badań wariografem też nie jesteśmy naturalnie w stanie wykluczyć.

Reklama

Największa wątpliwość przed konferencją? Kto się najmocniej spoci. Odpowiedź? Przyszła razem z zahaczeniem przez jednego z dziennikarzy o temat nowego kapitana zespołu. „Kapitan? O, to w końcu rozumiem, kto jest pańskim szpiegiem. Niech się więc martwi o swój los”. Kuba? Spokojnej nocy. Nie łam się, od diety z żelaza i serc pokonanych rywali nikt jeszcze nie umarł, a i bez Facebooka, Twittera, Snapchata, a nawet języka spokojnie da się żyć.

Oczywiście Stanislav miał też przygotowaną ripostę na pytanie o liczne memy z jego udziałem. „Gdy zobaczyłem, co się dzieje w internecie, myślałem, że nie przepuszczą mnie przez granicę”. Ogółem więc: sympatyczny żartowniś, który nie będzie miał problemów z wejściem w przypisaną mu już przez środowisko rolę groźnego tyrana. Aha, Groźny. Iwan Groźny. Tak, tak, on też pojawił się na konferencji! „Nie poznałem pana Iwana Groźnego i nie znam jego metody zarządzania. Będziemy się poznawali z państwem nawzajem. Sami ocenicie, jaką mam rękę”.

Ze spraw poważniejszych – Leśnodorski powiedział, że z nazwiskiem Czerczesowa zetknął się na początku swojej przygody z Legią, po transferach Rybusa i Komorowskiego. Rosjanin zadeklarował natomiast, że jutro spotka się z Krzysztofem Dowhaniem w sprawie współpracy pomiędzy trenerami bramkarzy, nie martwi się o łączenie ligi z pucharami i hołduje zasadzie, że jeżeli przeprowadzasz się do nowego kraju, to po kilku miesiącach powinieneś mówić w tym języku. „Bo większość powinna rozumieć jednostkę, a nie jednostka większość”. Szczerze? Sądziliśmy, że doda po tym, że w szatni bezwzględną większość stanowi on wraz z asystentami, ale nie, Czerczesow naprawdę chce się spolonizować.

Co poza tym? Wszystkie najbardziej smakowite cytaty znajdziecie na naszym koncie twitterowym: TUTAJ.

Fot. Legia.com

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...