Reklama

Podniecanie orła, milczenie rozumem, samoobsługa i Krecik

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

05 października 2015, 12:27 • 10 min czytania 0 komentarzy

„I znowu ktoś przestawił kamienie…” – zaśpiewał zespół Variété, a wszystkim się zdawało, że to Wojski gra jeszcze… bo przecież Lech Poznań nie grał już od dawna i fragment wiersza Grzegorza Kaźmierczaka pasował do coraz rozpaczliwszych prób trenera Skorży wręcz idealnie. Karuzela trenerska obraca się coraz szybciej, Piast odjeżdża coraz dalej, na stadionie Górnika jest coraz więcej krzesełek, a podniecany słońcem października orzeł biały, patrząc w tęczę organizujących Euro 2016 Franków, przygotowuje się do dwóch decydujących wygranych w eliminacjach. Dwóch, bo choć do awansu wystarczy nam tylko wygrana we czwartek, to przyjemniej jednak byłoby finiszować z przytupem i hołubcem.

Podniecanie orła, milczenie rozumem, samoobsługa i Krecik

RUCH CHORZÓW – POGOŃ SZCZECIN 0:2

Wszystko nie tak: zamiast podniesionej chorągiewki bocznego – gol, zamiast ambitnej walki Ruchu o wyrównanie i zwycięstwo – jeden celny strzał w pierwszej i jeden celny w drugiej połowie, zamiast rzeczowej analizy trenera Fornalika – jakieś smęty i fochy godne drugiej ligi…

Chcesz w dziób? – zapytała druga liga.

…godne zupełnie innej klasy rozgrywkowej i zupełnie innej dyscypliny. Życia społecznego. Zamiast Tomasza „Wreście” Lacha – dopracowany baryton Edwarda Durdy, a zamiast składu Kaiserslautern – rzeczowy Radosław Gilewicz. No, naprawdę – wszystko nie tak…

Reklama

Sytuację ratowały dawno niewidziane na bandach reklamowych „najlepsze polskie gofrownice”.

JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – LECHIA GDAŃSK 0:3

Głupio wyszło… Przed meczem trener Probierz wbijał w przeciwnika personalne szpile, a przeciwnik wzruszył ramionami i wbił gospodarzom trzy bramki, grając co prawda w stylu nadal nieco bezstylowym, ale za to ambitniej i skuteczniej. Ups…
Jagiellonia przegrała na własne życzenie – pierwszą połowę mogła wygrać 3:0, Vassiliev mógł dobić Lechię karnym do szatni i wtedy na drugą połowę Lechię trzeba by wyciągać z szatni traktorem. Niestety (dla Białegostoku i okolic) stało się, jak się stało i…

Nie dla nas jest porażki smak! – zaśpiewali po meczu kibice Jagiellonii.

TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA – GÓRNIK ŁĘCZNA 1:1

Reklama

Bach! – powiedziała piłka, odbijając się od poprzeczki.

Bęc! – powiedziała, odbijając się od Silvio Rodicia i wpadając do bramki.

Co powiedzieli piłkarze Termaliki, gdy cztery minuty później Sebastian Nowak bawił się we własnym polu karnym w berka z piłką a w Klopstocka i krytyków z piłkarzami Górnika Łęczna – lepiej nie mówić.

Reszta meczu upłynęła piłkarzom Termaliki na podawaniu sobie piłki (630 podań w meczu), piłkarzom Górnika na niepodawaniu sobie piłki, a niżej podpisanemu na czytaniu autobiografii Rogera Moore’a.

KORONA KIELCE – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 0:0

Przedszkole – podsumowały pierwszą połowę bandy reklamowe.

Super mecz, prawda? – zapytała Daria Kabała-Malarz w przerwie
spotkania.

Super mecz – zachichotał Mateusz Szczepaniak.

To była ironia – wyjaśniła reporterka. Niepotrzebnie. Cała Polska wyczuła, bo cała Polska oglądała.

Cała Polska? – zdziwiła się Opinia Publiczna.

To była ironia – wyjaśniło echo.

Najważniejsze jest, żeby mało tych bramek wpadało – powiedział po meczu Krystian Nowak – Trzeba grać na zero cały czas.
idealne podsumowanie.

PIAST GLIWICE – WISŁA KRAKÓW 1:0

Wisła mogła to wygrać, bo…

Nie mogła. Mogła strzelić bramkę, może nawet trzy, ale nie mogła tego wygrać. Raz – Piast też miał swoje sytuacje, które „mógł”, dwa – wystarczy zwrócić uwagę na styl obu drużyn w defensywie. Piast tracił piłkę – natychmiast „doskok-przechwyt-podanie” albo „doskok-próba-powrót-doskok-przechwyt”. A Wisła najczęściej po prostu wywalała piłkę w przód.

Nieprawda!

Rzeczywiście, nieprawda – wiele razy jedynie próbowała wywalić piłkę w przód, a ta uparcie wracała, bo przechwytywali ją gospodarze. Improwizacja vs dyscyplina. Przepraszam, ale momentami to było smutne ja mecz z APOEL-em.

Który mógł Wiśle dać…

Nie, nie mógł. I nie dał. M.in. właśnie dlatego.

Piast to nie jest zespół najlepiej grający w piłkę – odreagowywał Krzysztof Mączyński – Graliśmy z lepszymi.

Cóż, na razie wygląda na to, że w przyszłym sezonie z lepszymi niż Wisła pogra sobie Piast – na razie ma prawie dwa razy tyle punktów, co „Biała Gwiazda”.

ZAGŁĘBIE LUBIN – ŚLĄSK WROCŁAW 1:1

Rządzą się nami – swoje prawa poskarżyły się na derby Dolnego Śląska.

Powiedzieli nas sobie – dodały męskie słowa.

Potwierdzam, byłam świadkiem – potwierdziła szatnia.

To był typowy mój mecz – skwitowała walka.

Jeśli ktoś nie widział – niech nie żałuje, jeśli ktoś oglądał – pewnie już nie pamięta. Ot, mecz.

GÓRNIK ZABRZE – LEGIA WARSZAWA 2:2

Jesteśmy na tyle silną drużyną, że nie przystoi nam miejsce, które zajmujemy – napiął się Łukasz Madej w pomeczowym wywiadzie.

W drugiej połowie zabrakło nam sił – wyjaśnił słabszą grę Górnika dwa zdania później.

Głos Wewnętrzny zadumał się nad konsekwencją tych zdań. Konsekwencja wzruszyła ramionami.

Wydaje mi się, że kontakt był i że sędzia miał prawo podyktować – wymamrotał Łukasz Broź tradycyjną mantrę zawodników, którzy mają na tyle przyzwoitości, żeby przed kamerą nie wciskać kitu o tym, że ktoś ich kopnął, przewrócił, uniemożliwił, jenyjeny, nerkę wyrwał.

Ale kontakt był! – powiedziała Opinia Publiczna.

Bo futbol jest grą kontaktową, co widać w każdej walce o piłkę i przy każdym rzucie rożnym. Można się trącać, stukać, blokować, przepychać, atakować barkiem, ba! na skutek takiego ataku przeciwnik może się nawet wywrócić i przeturlać osiem razy, w tym raz w przewrotem przez bark, a to dalej może nie być faul. Bo nie każdy kontakt to faul – czy to jest naprawdę takie trudne?

CRACOVIA – LECH POZNAŃ 5:2

Dobra, to już przestało być śmieszne, a zaczęło być smutne. Co się dzieje z Lechem?

Nie odpowiadaj sercem, odpowiedz rozumem – poprosił Bartek Ignacik.

Marcin Kamiński milczał.

Nie, to nie oznacza, że Marcin Kamiński nie ma rozumu – to oznacza, że ma problemy z ogarnięciem rozumem tego, co się dzieje z Lechem. I nie tylko on ma problemy. Może więc zamiast zajmować się mistrzem Polski Lechem
Poznań pozachwycajmy się Cracovią?

Ach! – zachwycił się Głos Wewnętrzny.

Och! – zachwyciła się Opinia Publiczna.

Jeeeee! – zachwycił się Krecik.

635754038676249167-crop.jpg - Free Image Hosting by imgup.net

Bramka kolejki

Wbrew pozorom nie było łatwo, bo choć bramek aż 21, to na przykład urok bramki Plizgi psuje udział Rodicia, gol Makuszewskiego nie przekonuje nadmiernie… Wyróżnienie za ambicję otrzymuje gol Radosława Sobolewskiego, do finału dotarły bramki Nikolicia, Kapustki i Nešpora, a wygrywa ta ostatnia, ale proszę nie pytać, dlaczego, bo uzasadnienie będzie równie długie, co naciągane.

Kiks kolejki

Obrodziło: Konstantin Vassiliev psujący rzut karny i kto wie – może nawet odbierający punkty drużynie. Filip „Dizaster” Modelski, Paweł Brożek, którego Szalony Donald bezskutecznie karmił „setkami” i „dwustetkami”, Ołeksandr Szewełuchin, który mógł… powinien… yyy… musiał strzelić gola na 2:0, ale zrobiło mu się żal Dušama Kuciaka… Miejsce trzecie zajmuje Sebastian Nowak (za wyrównującego gola dla Górnika Łęczna), miejsce drugie – Lech Poznań, który powinien rozważyć zmianę nazwy na KKS Kiks, a wygrywa Michał Przybyła, bo rozumiem, że mógł uderzyć nad, rozumiem, że mógł obok, rozumiem, że w bramkarza nawet, choć bramkarza w bramce już nie było, ale do tyłu? Rispekt.

Asysta kolejki

Znowu tłok: Vassiliev w 31 minucie do Grzelczaka, Damian Dąbrowski do Jakuba Wójcickiego przed 5:1, Jakub Rzeźniczak do Nemanji Nikolicia przed 2:2, Jarosław Kubicki do Dorde Cotry przed słupkiem, Wilde Donald Guerrier do Pawła Brożka przed kiksami tegoż, a nawet Łukasz Sierpina w 26 minucie do nikogo, bo nie było jego winą, że żaden z kolegów tyłka nie ruszył, by podbiec. Wygrywa Radosław Sobolewski – za samoobsługę.

Interwencja kolejki

Wśród obrońców gwiazdkę otrzymuje Dawid Sołdecki za interwencję z 91 minuty, a różyczkę Uroš Korun za trwanie na posterunku mimo ostrzału, a wśród bramkarzy Emilius Zubas (86’) wygrywa z Radosławem Cierzniakiem (81’).

140824PYK018-cr400.jpg - Free Image Hosting by imgup.net

Ranking sędziowsko-okulistyczny

Pan sędzia Krasny (RCh-PSz) swoje starał się robić spokojnie i porządnie, wychodziło mu to mniej więcej na minus trzy dioptrie, ale liniowych miał… „takie niedomówienie”… jakich miał i to oni powinni zarobić po minus pięć dioptrii za dwa gole: strzelonego ze spalonego i drugiego, niesłusznie nieuznanego po spalonym, którego nie było.

Pan sędzia Marciniak (JB-LG) czy w 69 minucie powinien podyktować rzut karny dla Jagiellonii? Bo jeśli nie, to zero dioptrii i jak to mówią – „tyle w temacie”. Ale jeśli tak, to minus pięć dioptrii. Ale chyba raczej nie…

Pan sędzia Złotek (TBBN-GŁ) spokojnie, uważnie i uprzejmie – nawet przy bramce wyrównującej dla Górnika nie zaśmiał się ani razu. Zero dioptrii.

Pan sędzia Jakubik (KK-PBB) minus dwie dioptrie za parę „ale” – każde z innej parafii. Oraz uwaga, że krok krokowi nierówny i jeśli koledzy mówią, że 9,15 to dziesięć kroków, to mógłby pan sędzia pamiętać, iż jest wyższy i krok na dłuższy.

Pan sędzia Przybył (PG-WK) – Martin Nešpor nie powinien dokończyć tego spotkania, a moglibyśmy się jeszcze zastanowić, czy w drodze do szatni nie powinien mu towarzyszyć jeszcze któryś piłkarz (do wyboru: Barišić lub Brożek). Minus pięć dioptrii za całoształt meczu (bo to nie jedyne błędy arbitra).

Pan sędzia Frankowski (ZL-ŚW) póki na boisku był spokój, był spokojny i rozsądna, ale kiedy tylko piłkarze zaczęli się kopać – spanikował lekko i jego decyzje „rządziły się swoimi prawami”: Jakub Tosik powinien zebrać ze cztery żółte kartki, Jarosław Kubicki czerwoną, Maciej Dąbrowski co najmniej żółtą tak by można sobie wyliczać… by ostatecznie dojść do minus pięciu dioptrii. A nie doliczyłem jeszcze karnego za rękę w końcówce…

Pan sędzia Musiał (GZ-LW) tak bardzo wygłupił się dyktując rzut karny dla Legii, że oszczędzę mu wyliczania innych uwag – zgódźmy się na minus pięć dioptrii, tak po starej sympatii.

Pan sędzia Stefański (C-LP) – spalonego przy 4:1 przyklejamy z zgodnie z nowymi zasadami liniowemu, karny głupawy, ale ewidentny, zostają więc tylko jakieś drobiazgi na minus dwie dioptrie (a i to zaokrąglając w górę. Czyli w dół.).

Euro - 024.jpg - Free Image Hosting by imgup.net

Cytat kolejki

Radosław Gilewicz: „Widać, że tu jest bardzo dobra harmonia i kręgosłup jest tu podtrzymany”
Odwrócony czakram podbrzusza to podstawa zen-futbolu.

Remigiusz Jezierski: „Poprosił sędziego o faul”
Arbiter usłużnie pociągnął go za spodenki i nadepnął mu na stopę.

Tomasz Wieszczycki: „Sobolewski już krzyczał oczami”
…aż mu tęczówki zachrypły.

Andrzej Zamilski: „Skrzydlaty czasu rydwan zaczyna trącać…”
…bowiem kierujący pojazdem dwuśladowym czterokonnym nie zachował przepisowej odległości, co doprowadziło do trącania permanentnego, zahaczki i w konsekwencji kolizji.

Maciej Murawski: „…też zresztą z Dolnego Śląska, choć on jest z Wałbrzycha, a Sebastian spod Rawicza”
Pan z Wrocławia? Patrz pan, ja też ze Lwowa!

Maciej Murawski: „Tam była ręka, która kontrolowała Karola”
…który został piłkarzem.

Marcin Cebula: „Jak się nie strzela, to nie ma punktów”
Jest. Jeden.

Piotr Laboga: „Podniosły się gardła publiczności”
…i poruszały się w równym rytmie kolejnych guli.

Waldemar Fornalik: „Jeżeli w takiej sytuacji sędzia puszcza ewidentnego spalonego i przegrywamy 0:1 to mecz jest ustalony”
…i nawet chcieliśmy zejść w proteście do szatni, ale kierownik zgubił klucz, więc musieliśmy zostać i przez 68 minut męczyć się moralnie.

Żelisław Żyżyński: „Obrona Lecha istniała praktycznie tylko teoretycznie”
Zgodnie z klasyczną tezą, iż „teoretycznie, nie ma różnicy między teorią a praktyką, ale w praktyce jest”.

„Poligon” w „Ustaw Ligę”
W cieniu wiązów prezes LZS Poligon i pani Jadzia raczyli się herbatą i kawałkami znakomitego piernika marchewkowego.

Klasyka – mruknął prezes, wpatrując się w zestawienie – Sprzedałem Hamalainena i natychmiast zaczął strzelać bramki. Nie sprzedałem Vassilieva, to przestał.

Ja sprzedałam Wójcickiego, bo po co mi kontuzjowany zawodnik… – pani Jadzia wstydziła się swojego okrucieństwa – Za to kupiłam Grzegorza Piesio.
Mimo braku Hamalainena, fatalnej postawie Brożka, który pozbawił Guerriera punktów za asysty i słabemu występowi Zwolińskiego, LZS Poligon awansował na miejsce 814 w klasyfikacji generalnej, na 186 miejsce w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) i trzecie (słownie: 3) miejsce w lidze fanów siatkówki. Pani Jadzia z drużyną rezerw zajmowała po 11 kolejce 8134 miejsce w klasyfikacji generalnej i 1321 miejsce w lidzie „poligonowej” (kod: 726135177).

Słabo – skwitował Głos Wewnętrzny.

Bo ja wiem?… W lidzie „poligonowej” (kod: 726135177) grają przecież 2272 drużyny, więc to mniej więcej środek stawki – w przekładzie na polsko-ligowy: gdzieś między Jagiellonią a Koroną. Źle?

Liga „poligonowa” (kod: 726135177) awansowała w klasyfikacji lig prywatnych na miejsce piąte, ustępując nowemu liderowi – lidze Rafała Gikiewicza – o 70 punktów. Nasz lider, StandartŚwięcany prezesa
Pawła Stucha, awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, w pierwszej dwudziestce „generalki” mamy aż pięć drużyn (bo jeszcze Onda Praia, FC MKPW, KS OTWOCK, FC Agnes), a w pierwszej dziesiątce ligi poligonowej poza FC Agnes (prezes Luka) witamy także wilki z Warmii prezesa Mscihu.

O tym, że prezes LuisVanGaal znowu nie wybrał składu i zagrał na zero punktów nie trzeba chyba wspominać, prawda?

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk, AJK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...