Reklama

Początek długiego lotu. Carles Puyol debiutuje w Barcelonie

redakcja

Autor:redakcja

02 października 2015, 09:34 • 3 min czytania 0 komentarzy

Tę burzę loków każdy zna – chciałoby się krzyknąć za Kazikiem Staszewskim. Nie chodzi jednak o „Celinę”, ale o najbardziej charakterystyczne kudły w piłce XXI wieku, piłkarza, który kasował całą konkurencję zarówno obfitością włosów, jak i lojalnością, sposobem odbioru piłki czy dopasowaniem do filozofii gry katalońskiego klubu. Produkt La Masii, który jest jednocześnie jedną z najsłynniejszych reklam tej akademii. Jeśli barcelońska szkółka jako szyld daje nie tylko naukę czysto piłkarskich umiejętności, ale i wychowanie, krzewienie jakichś wyższych wartości… Trudno znaleźć lepszy przykład sukcesu wychowawczego niż Carles Puyol.

Początek długiego lotu. Carles Puyol debiutuje w Barcelonie

Czemu wspominamy o nim dziś? Ano dlatego, że dokładnie szesnaście lat temu w dorosłym zespole Barcelony zadebiutował jej wieloletni filar, podpora, kapitan i bodaj najbardziej charakterystyczny zawodnik. Wzór lojalności, profesjonalista pełną gębą i człowiek wzbudzający sympatię nawet wśród fanów Realu Madryt. Carles Puyol wszedł do pierwszej drużyny dość późno, debiutując miał już 21 lat, ale gdy tylko udało mu się zaliczyć pierwsze minuty na murawie Camp Nou w barwach najważniejszego z zespołów występujących na tym stadionie – nie oddał miejsca na murawie przez kolejne piętnaście lat.

– Ciężko wyobrazić sobie futbol bez ciebie – krzyczała Barcelona, gdy po szeregu kontuzji 35-letni stoper decydował się na odwieszenie butów na kołek i przekazanie schedy Gerardowi Pique. Od meczu z Valladolid, 2 października 1999 roku, zagrał blisko sześćset spotkań, niemal czterysta w lidze i 131 w europejskich pucharach. Przez dziesięć lat pozostawał kapitanem zespołu, unosząc w górę kolejne trofea. Łącznie zebrał ich dwadzieścia jeden, w tym trzy za zwycięstwo w Lidze Mistrzów, sześć za wygranie ligi hiszpańskiej, sześć superpucharów Hiszpanii…

To jednak tylko liczby. Nie ma wątpliwości, że Puyol w Barcelonie wyniósł się wysoko ponad suche statystyki. Poza czysto piłkarską jakością, jaką gwarantował od pierwszego do ostatniego występu w barwach Barcelony, wywierał ogromny wpływ na wizerunek klubu, na charakter szatni, na sposób, w jaki postrzegano „Blaugranę” na całym świecie. Jednym z najsłynniejszych zdjęć Puyola jest jego przyjacielski uścisk z Raulem, legendą Realu. To niejako symbol szlachetności tej rywalizacji, która swego czasu została solidnie nadwątlona przez awantury i sprzeczki tak piłkarzy, jak i sztabów szkoleniowych. Inny pamiętny gest? Wielki hołd dla Abidala i Vilanovy, który zresztą Barcelona praktykowała już wcześniej. Trofeum w górę wznosił nie Puyol, ale ludzie, którzy w trakcie sezonu wygrywali nie tylko z rywalami, ale i z własnymi ograniczeniami, z własnym organizmem.

Reklama

Barcelona zawsze afiszowała się hasłem „więcej niż klub”. Carles Puyol całym sobą, szacunkiem dla rywali, profesjonalizmem, przywiązaniem do klubu i regionu, pokazywał, że są ludzie w ów slogan głęboko wierzący. Jeśli Barcelona faktycznie była lub jest klubem magicznym – kudłaty obrońca z pewnością był jednym z najważniejszych elementów tworzenia owej magii. Szkoda, że zaczął tak późno. Szkoda, że skończył tak szybko. Tęskni za nim Barcelona, ale bez wątpienia tęsknić za nim, za Raulem, za Giggsem i Scholesem jeszcze długo będzie cały piłkarski świat.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...