Reklama

Musi być jakiś problem do rozwiązania w szkoleniu

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

07 września 2015, 09:18 • 8 min czytania 0 komentarzy

W poniedziałkowej prasie sporo bieżących spraw. Dziennikarze wracają do meczu z Niemcami, cytują piłkarzy z mixed-zony i trenera z konferencji. Wybija się „Przegląd Sportowy” i „Gazeta Wyborcza”. Pierwszy dziennik przyjrzał się sprawie Karola Linettego i zastanawia się czy między kadrą a Lechem Poznań nie ma teraz konfliktu, a drugi analizuje sytuację w kadrze z innych punktów widzenia, włącznie z tym prezesa Zbigniewa Bońka. – Trudno się gra, gdy mamy tak mało piłkarzy potrafiących tworzyć coś w pomocy. To jest nasz problem – mówi prezes w wywiadzie dla „GW”.

Musi być jakiś problem do rozwiązania w szkoleniu

FAKT

„Fakt” grzmi: „Wojna kadry z Lechem o Linettego!”. O co chodzi?

W skrócie:

Reklama

Jaroszewski, lekarz kadry: – Zamówiliśmy Karolowi bardzo dokładne badania, aby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Rezonans był czyściutki. Badania nic nie wykazały. Powiedział, że nadal źle się czuje. Poprosiliśmy go, aby został z nami do niedzieli. Chcieliśmy go monitorować, ale zarówno on, jak i lekarz Lecha (Krzysztof Pawlaczyk – przyp. red.), który do mnie zadzwonił, prosili o powrót Karola do Poznania.

Linetty: – Do domu ze zgrupowania zostałem odesłany przez dra Jaroszewskiego, który nie widział poprawy mojego stanu zdrowia po urazie głowy. Codziennie podejmowałem próby powrotu do treningu, zawroty głowy jednak nie ustępowały i zmusiły nas do takiej decyzji.

„Nikt tego głośno nie powie, ale w kadrze dziwią się zachowaniu Linettego – także sami piłkarze. Zastanawiają się, czy nie jest przewrażliwiony na swoim punkcie. Karol zarzeka się jednak, że nie w tym problem – że wciąż bardzo źle się czuł”

Mniejsze teksty o bieżących sprawach. Anglia już awansowała, Żyro wraca do zdrowia i za miesiąc będzie grał w piłkę, a Arajuuri nieźle radzi sobie w reprezentacji Finlandii.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

Poniedziałek, a więc w GW dużo sportu.

Zaczynamy od uspokajającego felietonu Rafała Steca. Braki w kadrze? Każdy je ma.

„Tak wyglądają dzisiaj drużyny narodowe. Składają się zasadniczo z luk do wypełnienia, wad do zamaskowania i problemów do rozwiązania, tu nie ma komfortu znanego z klubów, które każdego piłkarza mogą za nieudany mecz ukarać transferem jego zastępcy, więc nie naprawiają zepsutego, lecz świetne poprawiają na idealne. Trener ligowy powiększa do maksimum liczbę piłkarzy najlepszych, a trener reprezentacyjny redukuje do minimum liczbę piłkarzy najgorszych, dlatego Anglia czasami wystawia atakującego Jamiego Vardy’ego (skończył 28 lat, a do ubiegłego sezonu biegał wyłącznie po boiskach niepierwszoligowych), Włochy naturalizują drugorzędnych Brazylijczyków czy Argentyńczyków, Portugalia wypełnia pustkę na środku ataku Éderem, który z rezerwy Swansea w bieżącym sezonie Premier League wstał tylko na pół godziny. Bogate futbolowo nacje odwołują się do zawodników bez szans na zatrudnienie w Lidze Mistrzów, a awans na mistrzostwa kontynentu to wyzwanie – skoro już snujemy analogie klubowe – na miarę co najwyżej Ligi Europejskiej”.


Co gryzie Adama Nawałkę?

„Awans drużyny Nawałki lub jego brak mogą tylko wpłynąć na interpretacje: podkreślać przełom lub skalę zaprzepaszczonej szansy. Triumf nad mistrzami świata w Warszawie „stworzył” drużynę Nawałki, nakręcił ją, tchnął w nią siłę. Ale gdyby oceniać na chłodno jakość gry Polaków, nie była wcale ich najwyższym wzlotem. Paradoksalnie w rewanżu drużyna Nawałki chyba rzeczywiście zagrała efektowniej. Co oczywiście nie znaczy, że namawiam do gloryfikowania porażek.

Po siedmiu meczach eliminacji reprezentacja ma duże szanse na awans. Dziś na Stadionie Narodowym powinna postawić stempel pod zwycięstwem nad Gibraltarem. Kadrze Nawałki bliżej do Euro 2016 niż do miana zespołu skończonego. Ale Fabiański, Lewandowski, Milik, Krychowiak, Glik i inni dają nadzieję, że ten najlepszy mecz wciąż przed nimi”

Wywiad Pawła Wilkowicza ze Zbigniewem Bońkiem. No, rozmówka w sumie.

„Trudno się gra, gdy mamy tak mało piłkarzy potrafiących tworzyć coś w pomocy. To jest nasz problem. Świetnie umiemy się bronić, bardzo dobrze wychodzimy do szybkiego ataku. Ale jest jeszcze w piłce ta faza najważniejsza: opiekowanie się piłką. Przytrzymać, zwolnić, przyspieszyć, trochę rywalem pobujać, kazać mu się zmęczyć. To potrafią znakomicie Niemcy. Jak Schweinsteiger, Kroos, Özil, Gündogan zaczną piłeczkę klepać, to trudno im ją odebrać.

Mnie tylko zastanawia, dlaczego my mamy taki problem ze znalezieniem piłkarzy do podobnej gry. Jest ich u nas bardzo mało. Musi być jakiś problem do rozwiązania w szkoleniu, bo przecież inaczej się tego wytłumaczyć nie da. To jest przecież najbardziej naturalna część gry w piłkę: idę – daję – idę – daję. Ty do mnie, ja do ciebie. My też to oczywiście gramy. Ale wtedy pomocnicy podają nie do siebie, tylko do środkowych obrońców. Oni do bramkarza, on do obrońców, a jak już brakuje miejsca i pomysłu, to jest potem długa piłka. Między pomocnikami, w tłoku, już się nie udaje”

I felieton Wojciecha Kuczoka.

„Widziałem w ciągu trzech dni mecze liderów innych grup z wielkimi rywalami i nikt nie grał tak fantastycznej piłki jak Niemcy z biało-czerwonymi. Na Holandię spadły wszystkie plagi egipskie, bo już w pierwszej połowie meczu z Islandią straciła kontuzjowanego Robbena, potem sędzia wyrzucił z boiska Martinsa Indiego, a wreszcie Cillessen znowu musiał robić jedyną rzecz, której nie potrafi, więc wpuścił gola z karnego. Ale „Oranje” ten mecz przegraliby tak czy owak, bo są kiepscy, chaotyczni, zależni od formy emerytowanych liderów, Islandia zaś gra futbol zimny jak kąpiel w Reykjaviku, tedy z zimną krwią wykorzystuje słabość rywali”

SUPER EXPRESS

„Superak” uspokaja słowami Arkadiusza Milika.

Dalej wypowiedzi Roberta Lewandowskiego i Manuela Neuera.

Lewandowski o tym, jak mógł potoczyć się mecz z Niemcami:

„Z mistrzami świata nigdy nie gra się łatwo, szczególnie na wyjeździe. Ale mam wrażenie, że do poprawy jest naprawdę niewiele. Przecież w meczu z mistrzami świata stworzyliśmy kilka sytuacji, mogliśmy wygrać na przykład 4:3. Po golu na 0:2 mówiliśmy sobie na boisku, że nie możemy się poddać. Strzeliliśmy kontaktową bramkę, a Niemcy cofnęli się. Szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy”.

A Neuer mówi o Polakach.

„Są bardzo niebezpieczni. Przeżyliśmy to już w Warszawie. Grając z nimi, nie możesz się odwrócić, musisz być cały czas czujny, bo mogą cię zaskoczyć. I wykorzystają każdy błąd, zachowują zimną krew w każdej sytuacji. Zagrali bardzo dobrze mimo porażki 1:3”

SPORT

Katowicka gazeta w żołnierskich słowach do piłkarzy.

W środku na drugiej stronie zapis konferencji prasowej po meczu z Niemcami. Na trzeciej zapowiedź meczu z Gibraltarem.

Dalej mamy felieton-analizę tego, co dzieje się w kadrze i z kadrą. Jest patetycznie, stąd tytuł ze zmierzchem i fanfarami.

„Tymczasem na lewej burcie kręci się karuzela nazwisk. Nikt nie zdobył zaufania kolejnych selekcjonerów na tyle, by zagościć tu na stałe. Najczęściej szansę dostawali piłkarze związani w pewnym okresie kariery z warszawską Legią – Jakub Wawrzyniak, Marcin Komorowski czy Artur Jędrzejczyk. Co nie do końca zrozumiałe, ten pierwszy w oczach gawiedzi stał się symbolem nieudacznika i zawalidrogi. Gdyby jednak porównać jego wpadki (i ich konsekwencje) z boiskowymi kryminałami Piszczka, trzeba by pana Kubę przeprosić i z marszu zaproponować mu obsadę pozycji prawego obrońcy – niekoniecznie na zasadzie mniejszego zła”.

Dalej wywiad z Radosławem Gilewiczem.

„Niemcy – moim zdaniem – zrobili we Frankfurcie pierwszy krok w kierunku mistrzostwa Europy! Mieli dotąd kilka niewiadomych w składzie, ale ten mecz dał im odpowiedź na kilka pytań i sporo wiedzy, gdzie się znajdują. Pokazał, że idą w dobrym kierunku. To wciąż najlepszy team świata, który ma wielu kreatywnych zawodników w składzie, znakomicie zaawansowanych technicznie”

Radoslav Latal wciąż dokręca śrubę.

„Jako zawodnik co wtorek w Schalke biegaliśmy po parku, a podczas obozów przygotowawczych po górach. Dzięki temu czuliśmy się dobrze. Teraz wymagam tego samego od podopiecznych. Dyscyplina, agresywność – tego oczekuję, więc zawodnicy muszą mieć siły, aby to wszystko realizować. Ostatnio Sasza Żivec przyznał, że pod względem fizycznym tak dobrze się jeszcze nie czuł w czasie całej kariery”.

Dalej jest też wywiad z Marcinem Broszem. Skrót w czterech punktach.

– Wilusz jest dobrze przygotowany

– Pawłowski ma grać w pierwszym składzie

– Airam Cabrera, nowy napastnik, zagrał blisko sto meczów w drugiej lidze hiszpańskiej, więc nie moze być słabym piłkarzem

– Pięciu piłkarzy Korony pojechało na zgrupowania reprezentacji. Dawno tak nie było

PRZEGLĄD SPORTOWY

Piłka nożna schodzi już na plan dalszy. Teraz koszykówka.

Ale w środku wciąż trochę tej piłki się znajdzie.

Zapowiedź meczu z Gibraltarem, ale tak naprawdę podsumowanie pracy Nawałki z kadrą.

„PZPN zlecił niedawno badania popularności selekcjonerów reprezentacji Polski. Wyszło na to, że Nawałka nie jest najbardziej rozpoznawalny, mimo historycznego sukcesu, jakim było zwycięstwo z Niemcami w Warszawie. Trochę go to ukłuło, ale taka jest cena obranej drogi.
Tak samo jest w przypadku budowania drużyny narodowej. Nawałka pracuje z podobną konsekwencją. Porażka z Niemcami we Frankfurcie nie zachwiała sposobem jego myślenia. Wręcz przeciwnie, ten mecz pokazał, że selekcjoner cały czas konstruuje kadrę po swojemu, a drużyna odwdzięcza się tym, że pod jego wodzą podejmuje rękawicę z najlepszymi”.

Dalej tekst o Macieju Rybusie.

„Wyniki badań krwi po meczu wykazały, że Rybus był jednym z czterech najbardziej zmęczonych polskich piłkarzy. – Spotkanie kosztowało mnie dużo sił. Więcej niż październikowy mecz w Warszawie. Trochę boli mnie mięsień przy piszczeli, ale na starcie z Gibraltarem powinienem zdążyć dojść do siebie – dodaje Rybus”.

Linettego cytowaliśmy z „Faktu”, więc zaglądamy na wcześniejszą stronę. Komu warto się przyjrzeć? Wyliczamy: Furman, Kędziora, Góralski, Malarczyk, Dąbrowski, Wolski, Miazga, Drągowski, Kownacki, Klich

I trochę wieści ligowych. Poza informacjami o Żyrze i Arajuurim, czytamy też, że Tomasz Cywka liczy na powrót do składu Wisły. Strzelił dwa gole w sparingu, więc powinien być na dobrej drodze. I będzie też nowa pozycja Petera Grajciara ze Śląska Wrocław.

„Niecały rok temu Peter Grajciar pojawił się w drużynie z zadaniem zastąpienia Sebastiana Mili na rozegraniu. Życie pisze jednak inny scenariusz. Teraz Słowak być może będzie łatał lukę na skrzydle po Robercie Pichu”.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...