Reklama

Rozmowy pokojowe czyli słonie, rura, jajko z szynką i odmienione włosy

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 sierpnia 2015, 12:20 • 9 min czytania 0 komentarzy

„Moje włosy są jak odmienione” – ogłaszała w reklamie Eva Longoria. I tym się włosy ponętnej aktorki różnią od części zespołów Ekstraklasy – ani ponętnych, ani nie odmienionych, a w dodatku czasem szeleszczących boiskowym łupieżem. Mistrz znowu wtopił, wicemistrz zagrał w końcówce jak Wisła Kraków, Wisła Kraków zagrała w końcówce jak zwykle, a gdyby istniał piłkarski Facebook trener Moskal w rubryce „w związku” miałby „to skomplikowane”. Boldem. Cracovia nad Legią, Korona nad Śląskiem, Termalica nad Lechem, Piast na czele, piękne bramki sypały się w 6. kolejce jak za Grzesiem, a fioletową koszulkę najaktywniejszego kolarza ligowego otrzymuje Rołand Gigołajew, który w przeciągu dwóch dni zdołał strzelić bramkę, wylecieć z boiska, nagrzmocić się, przygrzmocić w, zaliczyć „Matysiaków”, wytrzeźwieć i zawiesić się na czas nieokreślony. Prawdziwy kombajn multimedialny.

Rozmowy pokojowe czyli słonie, rura, jajko z szynką i odmienione włosy

POGOŃ SZCZECIN – WISŁA KRAKÓW 1:1

Wisła tradycyjnie „gol-pudło-pudło-pudło-gong-remis-mać”, ale tym razem może choć część odpowiedzialności zwalić na sędziego. Pogoń też miała do arbitra pretensje, choć bardziej chyba powinna mu dziękować za hehehekarnego, ratującego jej punkt.

W Polsce można się odwołać od kary śmierci, ale nie można się odwołać od decyzji sędziego! – irytował się Czesław Michniewicz.

Niestety, panie Czesławie, w Polsce nie można się odwołać od kary śmierci, ta bowiem w polskim prawodawstwie nie funkcjonuje – wyjaśnił sympatyczny pan, jakby trochę znajomy.Można za to odwołać się od decyzji sędziego, w polskim prawie istnieje bowiem instytucja apelacji.

Reklama

Ale, panie Tadeuszu, trenerowi chodziło o arbitra piłkarskiego – wyjaśniła Opinia Publiczna

LECHIA GDAŃSK – GÓRNIK ŁĘCZNA 3:1

Lechia nie jest słabym zespołemmruczał po meczu Łukasz Tymiński.My nie byliśmy słabszym zespołem.

Byliście.

Ale grali przecież bez Sergiusza Prusaka, w dziesięciu!tłumaczył Głos Wewnętrzny.

Grali z Tomislavem Bożiciem.

Reklama

A, rzeczywiście…Głos Wewnętrzny oglądał wybrane zagrania Chorwata i pytał „Czemu tu nie ma okien?… a czemu tu nie mam klamek?…”

Paradoksalnie: choć Górnik Łęczna był słabszy, to ciężko powiedzieć, żeby Lechia była naprawdę lepsza. Wykorzystała okoliczności umiejętnie i bezlitośnie, ale styl… Właśnie, czy Lechia ma w ogóle jakiś styl?

RUCH CHORZÓW – TERMALICA BRUK-BET NIECIECZA 4:1

Miał mieć łatwe życie słoń…

Do góry głowa! Niech się słoń schowa! – zaśpiewała chorzowska Opinia Publiczna.

Słoń nie chciał się chować i nawet zdołał wyrównać, ale gdzież tam futbolowej ambicji do mocy pieśni masowej…

Goń słonia, całe życie goń!

W drugiej połowie Ruch pogonił słoniowi kota, a na deser mogliśmy dostać całkiem zgrabną najebkę, ale, niestety, wtrącił się sędzia i przerwał zabawę.

Opowiedz nam historię tej twojej bramki – poprosił reporter Patryka Lipskiego.

Zdecydowałem się na strzał z dalszej odległości – opowiedział piłkarz.

Nie każcie im opowiadać, proszę. Każcie im strzelać.

ŚLĄSK WROCŁAW – PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA 1:1

Plusem meczu zostały poprzeczki, minusem – sędzia Stefański, a pytaniem meczu – pytanie o okrzyk „Ręce do góry i jedziemy!”, wyryczany z siebie przez wrocławskiego gniazdowego, bo nie bardzo rozumiem zasadę. Logiczne byłoby raczej: „Ręce do góry i lecimy”, prawda?

A pamiętasz: „Czy jeśli stanę na torach i przytrzymam się drutów, to pojadę jak tramwaj?” – podsunął Głos Wewnętrzny

A może coś o tym, że Śląsk został skrzywdzony? – przypomniała Opinia Publiczna.

O tym w „rankingu sędziowsko-okulistycznym”, ale moim zdaniem…

Skromnym?

Zawsze. …moim zdaniem Śląsk skrzywdził się sam. Również zmianami.

CRACOVIA – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK 1:1

Nie mogę się doczekać meczu 10. kolejki – Jagiellonia zagra wtedy z Pogonią i wyobrażacie sobie starcia Jacka Góralskiego z Patrykiem Małeckim? Istnieje spora szansa na nowy stadion dla Pogoni, a w kraterze powstałym po wybuchu zmieści się także galeria handlowa, parking i dwa baseny.

Na boisku przy Kałuży piłkarze urządzili sobie bezalkoholowe „bomba per bomba”: 25 strzałów, 10 celnych, 2 wspaniałe. Tak wspaniałe, że choć cały mecz był bardzo-bardzo, to w pamięci zostaną nam tylko bramki Vassilieva i Budzińskiego. To znaczy, nam niezaangażowanym, bo prawdziwi kibice oczywiście będą pamiętać tylko strzał zawodnika ukochanej drużyny. Ale też pewnie krótko.

LECH POZNAŃ – PIAST GLIWICE 0:1

Pech? Kontuzje? Rozkojarzenie? Czy może jednak po meczu z Videotonem wróciło „jesteśmy mistrzami Polski, gramy u siebie, spoko-luz, co nam jakieś Gliwice?” A Piast swoje: konsekwentnie, zdyscyplinowanie, spokojnie, ze schematami powtarzanymi wciąż i wciąż…

No, ale weź, indywidualności! Kamil Vacek, Martin Nešpor…

Indywidualnością był Danijel Ljuboja. Vacek i Nešpor na razie tylko się wyróżniają.

Za mało Polaków!

I może dlatego przy opisywaniu gry Piasta pierwsza przychodzi na myśl dyscyplina taktyczna. Nikt nie gwiazdorzy, nikt nie grymasi, nikt nie strzela fochów: wyjście, zorganizowana harówa przez 90 minut… i 15 punktów w 6 meczach.

LEGIA WARSZAWA – KORONA KIELCE 1:2

Liczymy, że nasze skrzydła wniosą chaos w szeregi Legii – mówił przed meczem trener Brosz – I bardzo liczymy na to, że Legia straci wtedy pewność.

Nie ukrywam, parsknąłem wtedy herbatą. 45 minut później już nie parskałem, tylko podziwiałem, bo wszystko sprawdzało się co do joty. Legia odzyskała pewność dopiero po podarowanym jej przez sędziego karnym wejściu Guilherme, ale…

Lej mistrza! – cieszyła się Opinia Publiczna, która zawsze kibicowała słabszym.

Wicemistrza – prostował Głos Wewnętrzny.

Jego też!

GÓRNIK ZABRZE – ZAGŁĘBIE LUBIN 2:2

W pierwszej połowie nie było Górnika, w drugiej nie było Zagłębia, a szklanka meczowa była do połowy pusta, bo co mi z tego, że cztery bramki, skoro grało tak naprawdę może sześciu zawodników, drugich sześciu grywało, czterech udawało, a reszty mogłoby w ogóle nie być. Przebojem meczu była elektroniczna tablica wyników, którą musiał ręcznie przestawiać pan Waldek w kasku, a kibice Górnika powinni się zastanowić, czy piłkarze dobrze rozumieją pieśń „My chcemy gola” i czy w obliczu średniej straconych bramek na poziomie 2,33 na mecz nie powinno się zmienić repertuaru na coś bezpieczniejszego – „Chłopiec z gitarą” na przykład, albo „Zasiali górale żyto”. Do tego ostatniego choreografię mógłby zrobić Grzegorz Kasprzik.

BRAMKA KOLEJKI

W kategorii „O-żeż!” wygrywa Konstantin Vassiliev przed Patrykiem Lipskim i Marcin Budzińskim Grzegorzem Piesio, a w kategorii „Jeszcze nigdy tak niewielu nie zrobiło tak wiele…” – oczywiście, Michał Przybyła.

KIKS KOLEJKI

Sergiusz Prusak nie, bo to nie był kiks, to był odruch. Tomislav Bozić nie, bo żeby coś nie wyszło, to trzeba się starać choć trochę. Kamil Poźniak i jego podanie go Grzegorza Kuświka? OK, miejsce trzecie. Na drugim Wojciech Kędziora, trafiający z 5 metrów w bramkarza, a na pierwszym duet pocieszny Jakub Rzeźniczak i Dušan Kuciak, przy czym Rzeźniczak bardziej.

ASYSTA KOLEJKI

Bramkowo – bezdyskusyjnie Flavio Paixao do Roberta Picha. Poza tym czerwone serduszka przyczepiamy przy podaniach Gulherme do Nikolicia, Stępińskiego do Lenartowskiego, Biskupa do Drozdowicza, Mazka do Višniakovsa… ups, zabrakło mi serduszek

INTERWENCJA KOLEJKI

Długo prowadził Matuš Putnocky, ale potem na boisko wszedł Jakub Szmatuła i wyłapał strzały głową oraz wyróżnienie w 6. kolejce.

RANKING SĘDZIOWSKO-OKULISTYCZNY

Pan sędzia Przybył (PSz-WK) pierwszą połowę sędziował fatalnie, drugą jeszcze gorzej, karnym dla Pogoni zachował się jak Edward Potok na zjeździe PZPN, wolne gwizdał idiotyczne, mur ustawiał ponad metr za daleko i nie wiem, za jakie słowa wywalił trenera Michniewicza, ale zapracował na te słowa solidnie. Minus dziesięć dioptrii.

Pan sędzia Marciniak (LG-GŁ) po odjęciu spalonych, idących na konto bocznych, zostają minus trzy dioptrie za przewrażliwienie w pierwszej i nieuwagę w drugiej połowie.

Pan sędzia Raczkowski (RCh-TBBN) – czerwona dla Ziajki oczywista, ale dla Gigołajewa na pewno nie – takich „skoków” w lidze jest na pęczki i kończą się ew. żółtą. Rozumiem chęć wygaszenia konfliktu i obawę przed eskalacją sytuacji, ale naprawdę… Minus trzy dioptrie.

Pan sędzia Stefański (ŚW-PBB) zagwizdał dwa karne, że czego tylko jeden był prawidłowy, nie wywalił Franka Adu Kwame i Pawła Zielińskiego i czasem przegapiał faule tak ewidentne, że odgwizdałby je nawet płk. Frank Slade. Minus 10 dioptrii.

Pan sędzia Frankowski (LP-PG) nie wyrzucił z boiska Abdul Aziza Teteha – i to jedyne poważniejsze „ale” do arbitra. Reszta to nawet nie był „zestaw obowiązkowy”. Minus dwie dioptrie (bo jedna to było jednak za mało).

Pan sędzia Złotek (C-JB) minus dwie dioptrie za niekonsekwencję w kartkowaniu.

Pan sędzia Lasyk (LW-KK) – brak czerwonej kartki dla Furmana, brak choćby żółtej kartki dla Malarczyka (takie wielkie „choćby”), karny z kapelusza, niepilnowanie muru itd. Itp. No, spalił się pan sędzia efektownie – minus dwanaście dioptrii, ale tylko dzięki bramce Michała Przybyły.

Pan sędzia Krasny (GZ-ZL) – tak, znam przepisy, tak, wiem, że – ale na „Poligonie” to ja jestem szeryfem Zuzią i nie będzie mi tu podskakiwał jakiś przepis. W sprawie karnego zgadzam się z arbitrem, bo nie znoszę piłkarzy robiących w polu karnym za wiatrak, zwłaszcza, taki i udających, że och-jejku, nie chciałem. Wobec czego tylko minus dwie dioptrie za trzy niekonsekwencje i odgwizdanie faulu na Forencu, którego nie było… Znaczy, faulu, nie Forenca.

CYTAT KOLEJKI

Andrzej Strejlau: „Znowu rozegranie piłki – trzeba wyjść”
Bez przesady, aż tak źle nie rozgrywają…

Tomasz Lach: „Szkoda, że Mączyński nie próbował zmusić bramkarza do kapitulacji strzałem celnym”
Problem w tym, że on naprawdę próbował.

Kazimierz Węgrzyn: „Jest ich w murze siedmiu, a nawet prawie ośmiu”
Aha, to dlatego się mówi, że „piłkarz zostawił nogę”…

Kamil Kosowski: „Nie gańmy – był strzał na bramkę”
„Opisz Ekstraklasę jednym zdaniem” – odcinek 1620.

Maciej Iwański: „Nie chcę wymuszać podaniem biegu mojego kolegi”
No to może krzykiem? Albo chociaż jakąś aluzją…

Tomasz Wieszczycki: „Faul jak najbardziej słuszny”
Tajes! Należało mu się kopnięcie za tę dłoń uniesioną nad.

Michał Probierz: „Można z panem pokojowo?”
Ale salonowo, gabinetowo czy sypialnie?

Andrzej Strejlau: „Tylko rywalizacja jest motorem postępu”
– A my nie? – zdziwiły się nauka, ciekawość i popęd seksualny.

Henning Berg: „Liga to chleb z masłem, puchary to jajko z szynką”
Kelner, w moim maśle jest włos!

Kazimierz Węgrzyn: „Może podobać się Grzelczak – nie pęka”
Wniosek: Grzelczak nie jest rurą. Tylko wężykiem.

Bartłomiej Drągowski: „18 urodziny – myślę, że już bliżej, niż dalej”
To tak tylko odruchowo, czy może jest coś, o czym nie chcemy powiedzieć?

„POLIGON” W „USTAW LIGĘ”

Pani Jadzia patrzyła na trenera LZS Poligon z satysfakcją pomieszaną ze współczuciem. W pierwszej jedenastce rezerw wystawiła co prawda Kucharczyka, ale jej pierwszym rezerwowym był Frączczak. Rezerwy zdobyły więc 60 punktów w 6 kolejce i awansowały na miejsce 7383 w klasyfikacji generalnej i 1148 w „lidze poligonowej” (kod: 726135177). Trener pierwszej drużyny też wystawił Kucharczyka, ale nie sprawdził ustawienia rezerwowych i jego pierwszym wyborem okazał się Rafał Murawski (0 pkt). Drugim – oczywiście, niepunktującym był Kamil Sylwestrzak (8 pkt), a trzecim – Konstantin Vassiliev (10 pkt).

/chwila przerwy na pełen satysfakcji rechot rywali/

LZS Poligon ugrał tylko 49 punktów i spadł na pozycje 1369, a w lidze „poligonowej” (kod: 726135177) zajmuje miejsce 280. I byłby się prezes LZS Poligon zafrasował, zasmucił, a może nawet i – pardon my Klingon – zasromał, ale… ale rzucił okiem na klasyfikację lig prywatnych i ujrzał, że to było dobre.

Co było dobre? – zainteresował się Głos Wewnętrzny

A, o:

I to jest słuszna koncepcja – krzyknęło 2228 drużyn ligi „poligonowej” (kod: 726135177), dumnych, że nasza liga ma cztery drużyny w pierwszej dwudziestce klasyfikacji generalnej: Onda Praia (prezes <b<Lipa), na 4., StandartŚwięcany (prezes Paweł Stuch) na 10., Krejzi Team (prezes Krejzi) na 13. i Scarface (prezes Paweł Socha) na 18. , a pięć kolejnych w drugiej.

Nie zmąci mej radości żaden cieeeeń – śpiewał zarząd ligi „poligonowej” (kod: 726135177), choć w głębi duszy wiedział, że to nieprawda – pamiętał opinię komandor Iwanowej, że cieniom nie można ufać.

Andrzej Kałwa

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?

Michał Trela
1
Trela: Przewagi i osłabienia. Jak czerwone kartki wpływają na losy drużyn Ekstraklasy?
Ekstraklasa

Przepis o młodzieżowcu. PZPN odbija piłeczkę: klubom brakuje inicjatywy

Szymon Janczyk
19
Przepis o młodzieżowcu. PZPN odbija piłeczkę: klubom brakuje inicjatywy

Komentarze

0 komentarzy

Loading...