Reklama

„W środku pola to ja potrzebuję skur…ów, a nie piz…y. Pasujesz mi”

redakcja

Autor:redakcja

21 sierpnia 2015, 10:26 • 9 min czytania 0 komentarzy

W piątek najciekawsze teksty znajdziecie w „Przeglądzie Sportowym”. My polecamy dwa: wywiad z Duszanem Kuciakiem i tekst o Jacku Góralskim. Drugi cytujemy w tytule – pomocnik Jagiellonii opowiada o tym, ile przeszkód musiał pokonać, by w końcu trafić do ekstraklasy. A historia Słowaka? Opowiada o grze na kacu, a także o tym, jak bolą go docinki kolegów z zespołu. – Na Słowacji słowo pantoflarz ma bardzo negatywne znaczenie. Nikt mnie nie zna na tyle, żeby tak mówić – mówi.

„W środku pola to ja potrzebuję skur…ów, a nie piz…y. Pasujesz mi”

FAKT

W „Fakcie” dziś króluje Legia, Lech i przygotowania do weekendu. Większość tekstów w lepszej formie można znaleźć w „Przeglądzie Sportowym”. My zacytujemy tylko zapowiedź meczu Pogoń-Wisła. Story spotkania? Patryk Małecki i Kazimierz Moskal, który mają bogatą, lecz trudną historię.

Reklama

„W trakcie meczu ze Standardem Liege (1:1) Małecki został zdjęty z boiska, co doprowadziło go do wściekłości. Schodząc z murawy, nie podał ręki trenerowi, a później miał powiedzieć, że nie chce być brany pod uwagę przy ustalaniu skłądu na kolejne spotkanie.

– Po tamtym incydencie spotkaliśmy się kiedyś na meczu Młodej Ekstraklasy. Uścisnęliśmy sobie dłonie, porozmawialiśmy chwilę, ale dłuższej rozmowy nie było – mówi Moskal.”

Oprócz tego jest tekst o Jacku Góralskim i o Grzegorzu Krychowiaku, ale o tym później.

GAZETA WYBORCZA

GW otwiera sport od relacji z wczorajszych meczów pucharowych. Zacytujemy tylko fragment:

„W sezonie 2011/12 awans do fazy grupowej wywalczyły Wisła i Legia. Teraz, po czterech latach, jest duża szansa na powtórkę. W pierwszych meczach IV rundy eliminacji mistrz – Lech, i wicemistrz – Legia osiągnęły bardzo dobre wyniki. Ekstraklasa może mieć dwóch reprezentantów w gronie 80 najlepszych klubów Europy (32 w Lidze Mistrzów, 48 w LE).”

Reklama

Na drugiej stronie jest tekst, a jakże, o Grzegorzu Krychowiaku. Jeśli nie wiedzieliście, że Polak szybko stał się gwiazdą Sevilli i rozchwytywanym piłkarzem, to możecie się tego dowiedzieć.

„Krychowiak zamieścił zdjęcie okładki na Twitterze i opatrzył komentarzem serii emotikonów śmiejących się i płaczących zarazem. Jakby nie wiedział: śmiać się czy płakać? To wskazuje na dystans wobec wydumanych komplementów, którego w nowym sezonie Polak będzie potrzebował najbardziej.

(…)

Kiedyś zapytano Krychowiaka o związek z francuską modelką Célią Jaunat, dodając, że mówi się o nich jak o polskich Beckhamach. – Jaki kraj, tacy Beckhamowie – odpowiedział piłkarz, który w tym sezonie autoironii będzie potrzebował wyjątkowo dużo. Bo jeśli nie zachłyśnie się tym, co ma, ale pójdzie do przodu, możliwe jest wszystko. Nawet to, że doczekamy drugiego Polaka w Realu, i to takiego, który będzie regularnie wybiegał na boisko. „

SPORT

Katowicki „Sport” robi sztampę przedligową. Są wywiady, są opinie, ale poziom bardzo różny.

Jest wywiad z Bartłomiejem Babiarzem z Termaliki przed meczem z Ruchem Chorzów:

W sobotę będzie chciał pan komuś coś udowodnić?
– Czekałem na takie pytanie. Co miałem pokazać, to pokazałem przez dwa sezony. Pierwszy rok był bardzo udany dla mnie i dla drużyny. W drugim sezonie początek mieliśmy fatalny. Graliśmy słabo, broniliśmy się przed spadkiem, ale zakończyliśmy ligę na 10. miejscu. Życzę każdemu klubowi złego sezonu zakończonego na takim miejscu.

Radosław Murawski z Piasta Gliwice opowiada o byciu kapitanem klubu, którego jest wychowankiem:

Pana charakter nie przeszkadza w pełnieniu funkcji kapitana?
– Jestem trochę wybuchowy, to fakt. Na boisku są różne sytuacje, są emocje i czasami się nie kontrolowałem, ale od pewnego momentu staram się jak najmniej rozmawiać z arbitrami, tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Staram się ugryźć w jeżyk, nie chcę być postrzegany jak ktoś, kto tylko gada. To czasem podcina skrzydła całej drużynie i przeszkadza w realizowaniu taktyki.

A Jacek Zieliński opowiada o budowie drużyny w Krakowie:

– Zawsze zaczynałem układanie zespołu od tyłu i to się w Cracovii już udało zrobić. Poza tym polskie zespoły lepiej radzą sobie na wyjazdach, bo łatwiej gra się z kontry, i tak jest też z nami. Wreszcie musieliśmy dobrze ustawić się w obronie, bo nie mamy w drużynie typowego egzekutora.

SUPER EXPRESS

Dzisiaj mało piłki nożnej w „Superaku”. Jest trochę o Legii, ale jedyny ciekawszy tekst jest o Kamilu Wilczku.

„Trafiłem do klubu, w którym mam możliwość rozwoju. Zanim postawiłem na Carpi, konsultowałem się m.in. z Kamilem Glikiem – tłumaczy Wilczek.

Wilczek liczy, że Carpi nie będzie czerwoną latarnią ligi. – To, że klub jest nowicjuszem w Serie A i ma niski budżet, nie musi oznaczać, że będzie chłopcem do bicia. Wymieniają nas jako kandydata do spadku, ale chcemy wzorować się na Sassuolo, które od momentu awansu w 2012 roku zachowuje miejsce wśród najlepszych – przypomina Wilczek.

Polak zadebiutował w Carpi w wygranym 2:0 meczu z Livorno w Pucharze Włoch. Pojawił się na boisku w 103. minucie dogrywki.

– Teraz pora na debiut w Serie A, w sobotę zagramy z Sampdorią – mówi. A w następnej kolejce zmierzymy się z Interem. Przed miesiącem w sparingu przegraliśmy z nim 2:4. Oby w lidze było lepiej”.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Jest piątek, a więc w „PS” „Magazyn ligowy” i trochę piłkarskich opowieści.

Na początek jednak tekst Jakuba Kręcidły o Grzegorzu Krychowiaku.

„Piłkarz z Gryfic obiecał władzom Sevilli, że na przyszły sezon na pewno zostanie w klubie. Nagrodą za tę decyzję może być nowy kontrakt, na który bardzo mocno naciskał dyrektor sportowy andaluzyjskiego klubu, Monchi. Hiszpan w najbliższych dniach spotka się z Krychowiakiem, aby przeprowadzić rozmowę w sprawie przedłużenia wygasającej w 2018 roku umowy. Pomocnik ma otrzymać sporą podwyżkę, ale Sevilli chodzi głównie o zwiększenie kwoty w klauzuli odstępnego”.

Całkiem ciekawie z kolei opowiedziano sprawę Kuby Błaszczykowskiego w Dortmundzie. Wygląda na to, że były kapitan kadry musi szukać nowego klubu.

„Bardzo możliwe, że Kuba nie wytrzymał obciążeń treningowych, bo fizycznie nie prezentuje się tak, jak dwa lata temu – mówi Oliver Bitter, dziennikarz niemieckiego magazynu „Kicker” piszący do Borussii Dortmund. – Jeśli ktoś dostaje tak mało szans w okresie przygotowawczym, a później kilka razy siedzi na trybunach, raczej jest skreślony i nie ma wielkich szans na poprawę sytuacji – dodaje.

(…)

– Problem w tym, że Błaszczykowski ma jeszcze trzyletni kontrakt i w nowym miejscu pracy musiałby się zgodzić na znaczną obniżkę wynagrodzenia.”

I przechodzimy do ligi. Tajemnica sukcesu Piasta Gliwice:

„W Gliwicach istnieje strefa ekonomiczna, która dostarcza pieniędzy m.in. z podatków. Na jej obszarze swoje fabryki i biura mają renomowane zagraniczne koncerny. Dlatego Gliwice się rozwijają, konsekwentnie tworzą infrastrukturę, jakiej wiele innych górnośląskich miast może im zazdrościć. A skoro w miejskim budżecie jest półtora miliarda złotych, to korzysta na tym również zawodowy futbol. – Dostaniemy ponad 10 mln złotych z miejskiej kasy, ale z tym zastrzeżeniem, że bierzemy na siebie wszelkie koszty związane z utrzymaniem stadionu, a to pochłania 30 proc. tej kwoty – uściśla prezes Adam Sarkowicz”

Historia Marko Maricia, bramkarza Lechii Gdańsk:

„Gry w piłkę uczył się w małym wiedeńskim klubie Post SV Wien. Z niego trafił do Akademii Rapidu, z którym podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt. W końcu przebił się do pierwszego zespołu, w którym w poprzednim sezonie rozegrał dziewięć spotkań. Możliwe, że byłoby ich więcej, jednak kiedy dostał ofertę z Hoffenheim, skąd jest wypożyczony do Lechii, nie mógł odmówić. – Być może to jedyna taka okazja w życiu. Występy na niemieckich boiskach to moje marzenie – nie kryje Marić. – Ale i z gry w Polsce czerpię sporo satysfakcji. To nie tylko świetna droga do tego, by przygotować się do występów w Bundeslidze, ale także możliwość walki z Lechią o wysokie cele. Start sezonu w naszym wykonaniu nie był może przesadnie udany, lecz będzie lepiej. W wielu meczach nie mieliśmy szczęścia – dodaje Chorwat. W piątek liczy na pierwsze w sezonie zwycięstwo Lechii – w spotkaniu u siebie z Górnikiem Łęczna”

Najlepszy tekst numeru to wywiad Izy Koprowiak z Duszanem Kuciakiem. Są opowieści, są opinie, są emocje. Must-read na piątek.

„Zawiodłem się na wielu osobach. Nagle się odwracały, nie wiedzieliśmy dlaczego. Moi prawdziwi przyjaciele są na Słowacji. Tu jest Kuba Szumski, Wojtek Skaba, Konrad Jałocha i Bartek Kalinkowski. Szatnia Legii jest w porządku, ale to koledzy z pracy. Ludzie mi pasują albo nie. Nie mam ochoty tracić czasu na udawanie, że jest inaczej.

(…)

Na Słowacji słowo pantoflarz ma bardzo negatywne znaczenie. Nikt mnie nie zna na tyle, żeby tak mówić. Tym bardziej że w naszym związku jest odwrotnie. Przeszkadza mi, gdy ktoś patrzy na Luckę, bo to moja żona. Kiedy idzie z przyjaciółką na kawę, to chcę, by dzwoniła i mówiła, gdzie jest, co robi. Jeśli się nie odzywa, to sam telefonuję co pół godziny.

(…)

W meczu rezerw zagrałem na bardzo dużym kacu. Nie miałem jeszcze 20 lat, nie spodziewałem się, że będę w kadrze na to spotkanie. W sobotę poszedłem na dyskotekę, w niedzielę rano odebrałem telefon z klubu: „Jano Mucha nie przyszedł, musisz wystąpić” – usłyszałem. Od razu położyłem się do łóżka, pospałem kilka godzin. Byłem całkowicie zaskoczony i nieprzygotowany do gry. Zawieźli mnie na mecz, od brata pożyczyłem buty, które były o dwa numery za małe, założyłem cudze rękawice i rozegrałem jeden z najlepszych meczów w karierze”

Drugi kandydat na jazdę obowiązkową to tekst „Ofensywnych” o Jacku Góralskim z Jagiellonii Białystok. Cytujemy dwie anegdotki:

„Nie policzę tego, ile razy trenerzy mówili, że jestem za mały, że lepiej, żebym przerzucił się na futsal. Trener kadry wojewódzkiej, pan Gruszka, przestał wysyłać powołania. Bo mało centymetrów, wiadomo. Niedawno spotkał go mój ojciec. Gruszka przekonywał go, że zawsze we mnie wierzył. Śmiać się chce. W Płocku też nie zawsze układało się idealnie. Przyszedł trener Libor Pala i wezwał mnie na rozmowę: „Kur..a, jaki ty mały jesteś. W środku pomocy to ja potrzebuję koni, żeby wygrywali główki”. Mimo to mikrus Góralski szybko wywalczył miejsce w składzie Wisły. Pala wezwał mnie na kolejną rozmowę: „W środku pola to ja potrzebuję skurw…ów, a nie piz…y. Pasujesz mi”.

„Góralski nie od początku wywalczył miejsce w składzie podlaskiego zespołu. Kiedy siedział na ławce, Probierz wezwał go na rozmowę. Chciał go podtrzymać na duchu.
– Przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy jest ogromny. Widzisz różnicę? – zapytał.
– No widzę.
– Nie przejmuj się, pracuj uczciwie, to dostaniesz szansę.
– Trenerze, daję sobie trzy mecze i będę grać w pierwszym składzie – odpowiedział pewnym głosem piłkarz. I słowa dotrzymał.”

I znowu Bartłomiej Babiarz. Tym razem już ciekawsza i bardzo tragiczna historia. Pomocnik Termaliki opowiada o tym, jak jako 13-latek stracił ojca.

„- Nagle, z dnia na dzień, zabrakło osoby, bez której nie wyobrażałem sobie świata. Zostałem z matką i bratem. To było straszne, ale dziś wydaje mi się, że tamto wydarzenie wyrobiło we mnie charakter. Futbol stał się dla mnie lekarstwem. Wybiegałem na trening lub mecz i zapominałem o całym piekle. W życiu codziennym szło mi dużo trudniej – wspomina pomocnik beniaminka ekstraklasy”

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
6
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...