Reklama

Bartłomiej się zagrzał. Wydaje mu się, że jest Szymonem.

redakcja

Autor:redakcja

14 sierpnia 2015, 16:20 • 2 min czytania 0 komentarzy

Upały trzęsą polską piłką. To one przygrzały tak mocno, że Bartłomiej Pawłowski po prostu… zapomniał jak się nazywa. Niemożliwe? A jednak, innego wytłumaczenia jego wypowiedzi nie znajdujemy.

Bartłomiej się zagrzał. Wydaje mu się, że jest Szymonem.

Otóż Bartłomiej został przydybany przez dziennikarzy „Przeglądu Sportowego” tuż po meczu z Puszczą Niepołomice. Jeśli jakimś cudem wam to umknęło: był to pierwszy naprawdę udany mecz Lechii Gdańsk od wygranego spotkania o Superpuchar Polski w lipcu 1983 roku. Lechii wychodziło w tym meczu wszystko, czego najlepszym dowodem są dwa sztychy Bartłomieja Pawłowskiego, znanego przede wszystkim ze znakomitej gry w Widzewie w epoce kamienia łupanego. Skoro strzela Pawłowski – wiadomo, że coś się dzieje.

Niektórzy złośliwcy twierdzą, że dobra gra Lechii wynikała przede wszystkim z dość niskiego poziomu rywala, który kopie się gdzieś w dole trzeciego poziomu rozgrywkowego. My jednak wiemy, że nie ma sensu umniejszać dorobku lechistów. Pochwały zwyczajnie im się należą.

Mimo wszystko nieco niepokoją nas wypowiedzi Pawłowskiego, który najwyraźniej przegrzał się na tyle, że zapomniał jak ma na imię. Jego wypowiedzi wskazują jednoznacznie – uważa, że jest nie Bartłomiejem, a Szymonem Pawłowskim. – Wcześniej trener rzeczywiście nie brał mnie pod uwagę, ale liczę, że po meczu z Puszczą moja sytuacja wreszcie się zmieni. Mamy co prawda w zespole wielu bardzo dobrych piłkarzy, wielu reprezentantów Polski, ale uważam, że również jestem świetnym zawodnikiem i podejmuję bez wahania rękawicę – przekonuje Pawłowski. „Jestem świetnym zawodnikiem” to dość odważne stwierdzenie, jak na człowieka, który zawodził w trzech kolejnych klubach, od Malagi, przez Zawiszę po dwa podejścia w Lechii.

Bartek, pamiętaj, nazywasz się Bartłomiej a nie Szymon. W ostatnich 27 spotkaniach Ekstraklasy nie zdobyłeś ani jednego gola, nie zaliczyłeś asysty kreatywnością i dryblingami również nie błyszcząc. Dołożyłeś również cegiełkę do spadku Zawiszy, podczas gdy Szymon tylko w ostatnich pięciu meczach ubiegłego sezonu zdobył cztery bramki, walnie przyczyniając się do mistrzostwa dla Lecha. Polecamy więc nieco lodu.

Reklama

Dwa gole z Puszczą Niepołomice mógłby chyba zdobyć nawet Tadeusz Pawłowski.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...