Reklama

Greń invades Ciechocinek. Zwija się z hotelu bez płacenia…

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2015, 19:44 • 3 min czytania 0 komentarzy

Kazimierz Greń to postać wyjątkowo specyficzna. Gdy już mamy wrażenie, że gorzej z nim być nie może, gdy już wydaje się, że osiągnął dno, że niżej nie ma już zupełnie nic – on wyciąga asa z rękawa i kompromituje się jeszcze mocniej. Po aferze irlandzkiej, puszczeniu na oficjalnej konferencji youtube’owej parodii, Maxi Kaz zaatakował w Ciechocinku. Między innymi uciekając z hotelu bez opłacenia pobytu…

Greń invades Ciechocinek. Zwija się z hotelu bez płacenia…

Zacznijmy od początku. Co Kazimierz robił w tym pięknym miejscu? Jako człowiek od futsalu zwołał w Ciechocinku zamiejscowe posiedzenie komisji futsalu i piłki nożnej plażowej, które oczywiście opłacił PZPN. Oddajmy głos pani Magdzie Kosturskiej, menedżer Łazienki II Resort Medical & Spa. – Akurat byłam przed hotelem, gdy ten człowiek podjechał. PZPN wynajął pokoje i sale konferencyjne pod jakieś obrady. Wszystkie osoby ze związku dostały pokoje do pojedynczego wykorzystania za odpowiednią cenę, natomiast pan Greń przyjechał wieczorem, koło 22:00 i powiedział, że potrzebuje pokoju dwuosobowego. Był bardzo chamski, obrażał recepcjonistkę, po czym udało nam się zorganizować dla niego pokój z łóżkiem małżeńskim, ponieważ działacz był z jakąś dziewczyną. Następnego dnia marketing poprosił o uiszczenie dopłaty za dodatkową osobę i pan Greń przez cały czas próbował się od tego wymigać, że absolutnie nikt go nie uprzedzał o dopłatach.

Nastąpiła awantura numer jeden, po której Greń łaskawie zdecydował się uiścić opłatę za swoją kobietę. Zameldował jednak, że zamierza zostać na kolejną noc. – My mieliśmy pełne obłożenie hotelu i pokoje PZPN-u miały się zwolnić w sobotę. Okazało się, że został w pokoju, a my nie mogliśmy do niego wejść, bo miał tam swoje rzeczy i prawo nam nie pozwala na otwarcie takiego pokoju bez jego zgody – mówi nam pani Magda.

Powiedział, że się nie wyprowadzi i jak pomyślał, tak zrobił. To mniej więcej wtedy Super Express cyknął fotki z festiwalu kultury romskiej, opatrując wszystko komentarzem „Maxi Kaz” rusza na łowy.

Najlepsze jednak dopiero przed nami. Greń zachowywał się po greniowemu, czyli jak władca niewolników, ale do chamów w hotelach obsługa akurat mogła się przyzwyczaić. Gorzej, że Greń rozpoczął okupację pokoju, a gdy ją zakończył… zwinął się z hotelu bez płacenia.

Reklama

Ot tak, bezceremonialnie, opuścił okupowany przybytek i odjechał w siną dal.

– Został na kolejną dobę, nie opłacając noclegu, nie wymeldowując się w recepcji i po prostu stąd absolutnie uciekł – relacjonuje pani Magda Kosturska. – Do tego jeszcze to nieprzyjemne zachowanie z jego strony. Poniżał pracowników niższego szczebla, marketingu, recepcji, kelnerów. Masakra totalna. Dostałam telefon do PZPN-u i poprosiłam, by ten człowiek więcej nie gościł w naszym hotelu.

Co dalej? Hotel wysłał Greniowi fakturę na adres domowy. – Tu nie chodzi o pieniądze, a o postawę, zachowanie, poziom komunikacji. Absolutny brak szacunku do hotelu i jego pracowników – mówi pani Magda.

A my zastanawiamy się – co dalej? Co jeszcze wymyśli Greń? W jaki jeszcze sposób się skompromituje, jaki szatański pomysł na kompletne zdewastowanie swojego wizerunku wpadnie mu do głowy? Było już opychanie biletów pod stadionem, była ucieczka z hotelu – czy to już czas na kradzież batoników na stacji? Wybieranie monet z kubków bezdomnych? Grę w trzy karty na dworcu?

Na wszelki wypadek nie poddajemy mu już pomysłów. Greń jest dostatecznie kreatywny i bez naszej pomocy.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...