Reklama

Wiek, tendencyjne artykuły i brak gry nie pomogły. Każdy miał jakieś „ale”.

redakcja

Autor:redakcja

02 lipca 2015, 13:12 • 4 min czytania 0 komentarzy

Po odsunięciu ze składu Jagiellonii, Mateusz Piątkowski długo unikał kontaktu z mediami. W tym tygodniu ostatecznie podpisał kontrakt z APOEL-em Nikozja, a w krótkiej rozmowie z Weszło wyjaśnił, dlaczego wybrał akurat Cypr i jak zmieniła się jego pozycja na rynku transferowym po tym, jak zaczął siedzieć na trybunach.

Wiek, tendencyjne artykuły i brak gry nie pomogły. Każdy miał jakieś „ale”.

Michał Probierz powtarza piłkarzom, że w żadnym zawodzie nie da się tak szybko zmienić swojego statusu szczególnie finansowego jak w piłce. Zna pan lepszy przykład od swojego?

Nie chcę się odnosić do słów trenera Probierza. Cieszę się, że zmieniłem klub akurat na APOEL. Mówiło się bardzo dużo o innych zespołach, ale niewiele tematów, które padały najczęściej w prasie, było poważnych. Nie ukrywajmy, że moja sytuacja z ostatnich miesięcy – w rundzie wiosennej grałem bardzo mało – nie pomagała w szukaniu jakiegokolwiek pracodawcy. Pojawił się APOEL i nie musiałem się długo zastanawiać. Cypryjczycy spełniają moje oczekiwania finansowe oraz sportowe. Wyjazd zagraniczny długo świtał mi z tyłu głowy. Zawsze też marzyłem o grze w Lidze Mistrzów. Liczę, że eliminacje pójdą po naszej myśli. Za dwa tygodnie gramy pierwszy mecz z Vardarem Skopje.

Samo hasło APOEL robiło duże wrażenie w porównaniu z poprzednimi zainteresowanymi jak Ergzebirge Aue czy Arsenal Tula?

Nie da się ukryć – to lepszy klub. Na początku podchodziłem do wszystkiego z pewnym dystansem. Nie wiedziałem, czy to poważna propozycja i czy faktycznie są zainteresowani. Kiedy skontaktował się ze mną dyrektor sportowy, po prostu się ucieszyłem.

Reklama

Jak wygląda pana pozycja w zespole? Usłyszał pan na przykład, że chcą na panu oprzeć atak? Eliminacje do Ligi Mistrzów ruszają już niedługo.

Ciężko usłyszeć od jakiegokolwiek trenera, że od razu będziesz grał. Mamy trzech napastników – Brazylijczyka Luisa Leala i Cypryjczka Pierosa Sotiriou. Między nami powinna się rozgrywać rywalizacja o atak. Trudno mi jednak wyrokować, jak to wszystko będzie wyglądało. Spędziłem z zespołem dopiero tydzień. Na razie się aklimatyzuję. Na treningach podczas gierek czy sparingów rotacja była bardzo duża. Raz grałem w pierwszym składzie, dwa razy w drugim. Trener cały czas zastanawia się nad optymalną jedenastką i podejrzewam, że nawet on jeszcze nie jest wszystkiego pewien.

Będziecie grali jednym czy dwoma napastnikami?

Raczej jednym, ale nie chcę wchodzić w kompetencje trenera. Jestem tu krótko, a już spotykają mnie tak trudne pytania. Drużyna lubi utrzymywać się przy piłce, często wymieniać podania, ale trudno mi powiedzieć cokolwiek więcej.

Z kim się pan trzyma w zespole?

Pokój na zgrupowaniu dzielę z Semirem Stiliciem, ale mogę też liczyć na pomoc Inakiego Astiza. Trener mówi po portugalsku, ma tłumacza na angielski i nie wszystko jest jeszcze zrozumiałe. Semir dogaduje się po angielsku, zna kilka języków, Inaki świetnie rozumie portugalski – dzięki nim jest mi raźniej i aklimatyzacja przebiega łatwiej.

Reklama

Zdążył pan odwiedzić Nikozję?

Jeszcze nie. Wszystko załatwiliśmy w Gniewinie. Dokładnie – w nocy z wtorku na środę ustaliłem warunki kontraktu, a przedwczoraj domknęliśmy wszystkie formalności. Nikozję poznam po obozie. Na początku będzie mnie czekał hotel, ale klub zobowiązał się, że pomoże mi szukać mieszkania. Ode mnie zależy, czy będę chciał mieszkać w apartamencie czy w domu, mogę wynająć droższe lub tańsze.

Jak dużo miał pan ofert przed APOEL-em?

Zainteresowanie było spore, ale konkretnych ofert, które mnie by interesowały, nie było. Każdy kręcił nosem na to, że nie grałem. Nie pomogło też kilka tendencyjnych artykułów przedstawiających mnie w niekorzystnym świetle. Niektórym nie pasowało też, że jestem 30-letnim zawodnikiem. Każdy miał jakieś „ale”, ale summa summarum skończyło się pozytywnie.

O jakie artykuły chodzi?

Nieistotne, naprawdę.

Proszę tylko powiedzieć, dlaczego został pan odsunięty od składu Jagiellonii.

Naprawdę nie chcę tego komentować. Cieszę się, że spędziłem dwa lata w Jagiellonii. W tym klubie przeżyłem najlepsze chwile w dotychczasowej sportowej karierze, ale w październiku ubiegłego roku uświadomiłem sobie, że chcę poszukać czegoś nowego. Zależało mi na kroku do przodu, otwarciu na szersze horyzonty i podjąłem decyzję, że nie zostanę. To wiązało się z odsunięciem od zespołu. Ja naprawdę chciałem wypełnić swój kontrakt do samego końca. 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...