Reklama

Prywatna plaża, helikopter. Gervinho trochę przecenił swoją wartość.

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

30 czerwca 2015, 16:43 • 2 min czytania 0 komentarzy

Zapewne każdy z was słyszał kiedyś o absurdalnych żądaniach, które stawiają gwiazdy, a które spełniać muszą ich pracodawcy, czyli organizatorzy koncertów. Przykładowo Iggy Pop życzył sobie, by przed występem zabawiało go siedmiu karłów przebranych za krasnoludków, tych od Królewny Śnieżki, ewentualnie zadowalał się również profesjonalnymi tancerkami, specjalistkami od tańcu brzucha. Z kolei Marilyn Manson wymagał, by w garderobie odwiedzała go łysa, bezzębna dziwka, wyposażona w zapas żelków. W świecie futbolu raczej nie słyszy się o podobnych fanaberiach, ale naprawdę urzekły nas dziś żądania, które przed swoim nowym pracodawcom postawił Gervinho.

Prywatna plaża, helikopter. Gervinho trochę przecenił swoją wartość.

Piłkarz Romy miał przenieść się za 13 milionów do klubu Al-Jazira ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ludzie zarządzający włoskim zespołem cali w skowronkach, bo nikt inny nie wyłożyłby takiego siana za skrzydłowego, który w zeszłym sezonie strzelił w lidze dwa gole i zanotował pięć asyst. Gervinho też nie miałby powodów do narzekania, bo przenosiny wiązałby się 50-procentową podwyżką (miałby zarabiać 4,5 miliona euro za sezon).

Wszystko ładnie-pięknie aż do momentu, gdy piłkarz wyciągnął z kieszeni listę dodatkowych żądań, które spełnić musiałby Mansour bin Zayed Al Nahyan, znany mecenas sportu, właściciel Manchesteru City. Znajdowały się na niej m.in.:

– helikopter
– prywatna plaża
– bilety do ojczyzny na każde zawołanie
– luksusowego zakwaterowania dla licznej rodziny

Jak się bawić, to się bawić. Z jednej strony, potrafimy gościa zrozumieć. Skoro w wieku 28 lat ma przejść na sportową emeryturę, to chce pożyć jak król. Coś za coś. Z drugiej jednak – zawsze śmieszą nas ludzie, którzy przy szacowaniu własnej wartości nie potrafią zachować umiaru. Gervinho ewidentnie rozstał się z rozumem. Rezultat?

Reklama

Bogaty właściciel wkurzony na zachcianki piłkarzyny, choć zapewne dla niego byłyby to wydatki porównywalne z kieszonkowym dla dziecka. Roma wkurzona, bo gotowa już była lista wzmocnień, na które poszedłby hajs ze sprzedaży Iworyjczyka. Gervinho pewnie też nieszczęśliwy. Jedni go nie docenili, drudzy wypychają z klubu drzwiami i oknami, a w dodatku zrobił z siebie błazna na oczach całego świata.

Aha, jeszcze jedno. Dziwne, że nie zażądał prywatnego fryzjera. Albo psychiatry.

Najnowsze

Weszło

Komentarze

0 komentarzy

Loading...