Reklama

Kozak czy badziewiak? Czy to najbardziej chimeryczny ligowiec?

redakcja

Autor:redakcja

01 czerwca 2015, 10:44 • 2 min czytania 0 komentarzy

Końcówka sierpnia. Robert Pich z czterema golami w sześciu meczach jest liderem klasyfikacji strzelców. Hans-Joachim Watzke pytany o zespół Śląska mówi, że w pamięci zapadł mu filigranowy słowacki skrzydłowy ze świetnym uderzeniem z dystansu. Wieści o wysokiej formie Picha docierają do jego ojczyzny. Minęło kilka tygodni, a na Słowacji mogli już zapomnieć, że we Wrocławiu gra ich rodak. Kozak, czy jednak badziewiak? Przez cały sezon zastanawiamy się, do której z tych kategorii dopasować Roberta Picha. Słowak momentami zachwyca, by później zapomnieć o umiejętnościach gry w piłkę przez pięć kolejnych meczów.

Kozak czy badziewiak? Czy to najbardziej chimeryczny ligowiec?

Choć od września Pich praktycznie statystował przy piłkarzach Śląska, to Tadeusz Pawłowski całą jesień mu ufał. Piłkarz i trener dużo czasu poświęcali na indywidualne rozmowy, a gdy już na trening zawitali dziennikarze, to Pawłowski próbował motywować Słowaka w specyficzny sposób. – Robert, co ty do komunii idziesz, czy po boisku biegasz? Głowa do góry, a nie wciąż patrzysz pod nogi! – wykrzykiwał, po czym tak charakteryzował jego grę: – Z Pichem jest ten problem, że musi jeszcze poprawić dośrodkowanie i moment oddania strzału. Fajnie schodzi z akcją do środka boiska, ale zawsze jak strzela, to w rywala. Przed meczem z Lechią podrapałem go po nóżce na szczęście, jednak gola nie strzelił.

Dziewięć trafień i cztery asysty to jeden z lepszych wyników wśród skrzydłowych ekstraklasy. Nam jednak w pamięci też utkwiły bezproduktywne tygodnie podczas, których Pich równie dobrze mógłby rozwiązywać na boisku sudoku, a może wtedy ktoś, by w końcu zwrócił na niego uwagę. Zresztą Pawłowskiemu też się wyczerpała cierpliwość i w kilku ważnych meczach wiosny – z Jagiellonią, Legią i Koroną – posadził go na ławie. Jeszcze przed ostatnią kolejką w naszym zestawieniu Pich miał jedną z najniższych ocen w zespole (4,30). Gorsi od niego byli tylko Pawelec i Zieliński.

Pełna chimeryczność. Pich w gazie to gwarancja bramek i asyst. Pich bez gazu to natomiast gwarancja snucia się po boisku i bezproduktywności. Naturalne wydaje się pytanie, czy wystarczy mu paliwa na dwie ostatnie kolejki grane w cyklu trzydniowym, bo do tej pory znosił to kiepsko. Z drugiej strony trudno odstawić piłkarza o takim potencjale, nie mając wartościowego zmiennika. I co tu zrobić z tym Pichem? Liczyć na przebłyski czy szukać kogoś bardziej regularnego?

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

1 liga

Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach

Damian Popilowski
0
Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach

Komentarze

0 komentarzy

Loading...