Reklama

Co zapamiętamy z tej edycji Pucharu Polski?

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

03 maja 2015, 10:52 • 5 min czytania 0 komentarzy

Kilka wstydliwych agrowpierdoli w wykonaniu Lecha, Lechii, Ruchu czy Cracovii? Franka Smudę, który nie zrozumiał drabinki pucharowej? Tomasza Untona, dla którego „puchar zawsze rządzi się swoimi prawami”? Jeden mecz na milion Dawida Janczyka? Błękitnych ze Stargardu? Stadion Narodowy? A może losowanie? Oto nasze szybkie kalendarium – wydarzeń ważnych i mniej ważnych, z którymi kojarzy nam się ta edycja, tak sprktakularnie wczoraj zakończona. 

Co zapamiętamy z tej edycji Pucharu Polski?

15 sierpnia 2014. Losowanie 1/16 finału. Nie w jakiejś ciemnej klitce, jak to już bywało, gdzie jakiś wąsacz paplał pod nosem, kto z kim zagra, ale przed kamerą dużej telewizji, na Stadionie Narodowym i w asyście zasłużonych ludzi polskiej piłki – Bońka, Świerczewskiego, Lubańskiego.

Warto wspomnieć, że ta edycja nie tylko dobrze się skończyła. Ona – organizacyjnie – równie dobrze się zaczęła. Choć pomyliliśmy się wówczas znacznie. Pisząc, że z drabinki wynika, że Legię czeka dość dość kręta i skomplikowana droga do finału, za to pięknie może ona ułożyć się Ruchowi lub Cracovii.

Błękitnych nie przewidzieliśmy.

Reklama

23 września 2014. Franek Smuda udowadnia, że on też pucharowej drabinki najwyraźniej nie zrozumiał. Nie zabiera na mecz z Lechem: Brożka, Stilicia, Głowackiego, Sadloka, Jankowskiego, ani Boguskiego. W Pucharze Polski mają zagrać między innymi Bieszczad, Żemło, Czekaj, Lech i Zając.

Z perspektywy czasu zdaje nam się to równie śmieszne, niepoważne, żenujące i niezrozumiałe, jakim było wówczas. Smuda mając w perspektywie, że po wyeliminowaniu Lecha, rywalami Wisły będą już wyłącznie drużyny znacznie słabsze, oddał Puchar Polski walkowerem. Postanowił nie sprawdzać, co by było gdyby później miał się zmierzyć z Jagiellonią, Zniczem Pruszków oraz Błękitnymi w półfinale…

24 września 2014. To wtedy zaczęliśmy rozwijać listę pucharowych wstydów tej edycji. Wisła odpadła zgodnie z planem, ale szybko dołączyły do niej Ruch i Lechia.

Zespół Smudy zakończył Puchar Polski 2014/2015 bez celnego strzału! Tymczasowy trener Lechii Tomasz Unton nie szczędził swoim zawodnikom ostrych słów. „Puchar Polski rządzi się swoimi prawami!” – wypalił ostro po porażce w Stalowej Woli. Gdy Stal strzeliła na 3:0, ale gol nie został uznany, kibice z Gdańska nie pozostawili na arbitrze suchej nitki, nie mogąc pogodzić się z decyzją.

Ruch przegrał w Ostrowie Wielkopolskim. Jan Kocian powoli żegnał się z posadą.

Reklama

15 października 2014. Kolejna część serialu pt. „Najkrótsza droga do Europy najkrótszą drogą do kompromitacji”. Zagłębie Lubin, mając w składzie zawodników, którzy rozegrali łącznie 675 meczów w Ekstraklasie, przegrywa ze Zniczem Pruszków. W tym samym czasie – w Stargardzie Szczecińskim radość, jak po finale Ligi Mistrzów. Błękitni eliminują GKS Tychy, nie wiedząc jeszcze co ich czeka.

29 października 2014. Górnik gra z Podbeskidziem. Z dwudziestu dwóch zawodników, którzy wystąpili w poprzedniej kolejce Ekstraklasy, w barwach obu zespołów tym razem występuje zaledwie dziewięciu. Na szczęście, aura przychodzi z odsieczą i w telewizji tego spektaklu nie udaje się obejrzeć.

Untitled-1

30 października 2014. Dawid Janczyk show! Pierwszy i ostatni w barwach Piasta, bo później – jak wiadomo – Dawid postanowił zająć się rodziną i przygotować do narodzin córki. Ale ten 30 października to był jego dzień. Dwa gole przeciwko GKS-owi Bełchatów, udział przy dwóch kolejnych – a to wszystko facet, który chwilę wcześniej uciekał z zakładu zamkniętego. Przez tę jedną krótką chwilę chyba nawet nam mogło się wydawać, że pisze wstęp do swojego powrotu. Nie napisał.

12 lutego 2015. 59 dni – dokładnie tyle trwał nas zimowy odwyk od futbolu w wydaniu piłkarzy polskiej Ekstraklasy. Jako pierwsi na boisku zameldowali się piłkarze Legii oraz Śląska.

Nie przywitały nas wystrzały z armat, ani pokaz fajerwerków, ale z perspektywy czasu ten wywalczony w bólach półfinał to był wielki, może najtrudniejszy krok legionistów do wczorajszego triumfu. Paradoksalnie, to właśnie Śląsk postawił im najcięższe warunki w tej edycji.

Zrzut ekranu 2015-05-03 o 11.46.50

4 marca 2015. „W Stargardzie po boisku biegali amatorzy. W koszulkach Cracovii” – napisaliśmy, dając pierwszy sygnał, że kroi się jakaś gruba sprawa.

Lokalni bohaterowie w błękitnych koszulkach przez kilkadziesiąt minut nie pozwalali zawodowcom na oddanie choćby jednego celnego strzału, serwując powtórkę z rozrywki z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie Cracovia była już bliska odpadnięcia. Ostatecznie to jednak Błękitni dopisali nowy rozdział do oscarowego dzieła Marcina Budzińskiego pt. „Skompromitowany”. Wygrali 2:0, a śmiało mogli wyżej.

1 kwietnia 2015. Prima Aprilis w wykonaniu Lecha Poznań. Puchar tysiąca drużyn standardowo przeradza się w „agrowpierdol”. Pasmo klęsk z przeciwnikami z niższych klas rozgrywkowych, w których – co oczywiste – w tym roku prym wiodą trzecioligowi podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego.

Trafili na Pogoń Siedlce z pierwszej ligi – wygrali.
Trafili na Chojniczankę z pierwszej ligi – wygrali.
Trafili na GKS Tychy z pierwszej ligi – wygrali.
Trafili na Cracovię z ekstraklasy – wygrali.
Zagrali rewanż z Cracovią – wygrali.
Trafili na Lecha Poznań z ekstraklasy – wygrali.

Zabrakło jednego meczu…

9 kwietnia 2015. Wielkie „ufff w Poznaniu”. Kibice ze Stargardu, którzy kupili bilety na mecz finałowy jeszcze przed rozstrzygnięciem półfinału, drą je ze wściekłością.

Wstydliwe występy mają już za sobą Wisła, Ruch, Lechia, Lech, Cracovia… Legia okazuje się jedną z bardzo drużyn Ekstraklasy, które w tej edycji pucharu się nie kompromitowały. Leszek Ojrzyński trochę podkłada jej się w półfinale, wystawiając rezerwy Podbeskidzia i przegrywając 1:6 w dwumeczu.

2 maja 2015. Święto.

Święto Legii – to jasne. Pokonała Miedź, Pogoń, Śląsk, Podbeskidzie oraz Lecha – tu się nie myliliśmy, drabinka wcale nie była taka prosta. Ale wczoraj świętowała cała polska piłka, widząc pełny Stadion Narodowy. Ludzi, którzy przyjechali do stolicy kibicować, dopingować, a nie się awanturować. Dostarczono nam wszelkich argumentów, by zapamiętać tę edycję przez pryzmat właśnie wczorajszych wydarzeń (i Błękitnych) – akcentów sympatycznych, spektakularnych i jednoznacznie pozytywnych.

Cracovii, Smudy, kopania po czołach w Ostrowie jakoś nie chce się dziś pamiętać.

MECZ FINAL PUCHAR POLSKI SEZON 2014/15 --- FINAL OF POLISH CUP FOOTBALL MATCH IN WARSAW: LECH POZNAN - LEGIA WARSZAWA 1:2

MECZ FINAL PUCHAR POLSKI SEZON 2014/15 --- FINAL OF POLISH CUP FOOTBALL MATCH IN WARSAW: LECH POZNAN - LEGIA WARSZAWA 1:2

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

0 komentarzy

Loading...