Reklama

Jak żyje się Teodorczykowi w Kijowie? Na bogato

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 kwietnia 2015, 08:59 • 9 min czytania 0 komentarzy

Polakowi trudno w Kijowie na cokolwiek narzekać. Docenia jak komfortowe warunki mu stworzono. Wybudowany w latach 90. ośrodek treningowy w dzielnicy Koncza-Zaspa, gdzie znajdują się domy najbogatszych Ukraińców, robi wrażenie (…) Gdy Teodorczyk przeniósł się na Ukrainę, miał do wyboru: samochód na wyłączność lub samochód z kierowcą. Wybrał drugą opcję. Szofera ma na zawołanie. – Tutaj to normalne. Chciałbym sam prowadzić, ale kto był w tamtych rejonach, ten wie, że znaki drogowe nie mają znaczenia – opowiada Teodorczyk w rozmowie Przeglądem Sportowym. Jedyną gazetą, do której warto zajrzeć dziś dla tekstów o piłce. Zapraszamy na nasz sobotni przegląd.

Jak żyje się Teodorczykowi w Kijowie? Na bogato

FAKT

Lewy kontra gwiazdy Barcelony – dla Faktu wczorajsze losowanie półfinałów Ligi Mistrzów musi być głównym tematem. W tekście nie ma niczego ciekawego. To będzie hit. Lewandowski i jego koledzy mieli pecha. Chociaż Polak nie miał jeszcze okazji zagrać przeciwko Leo Messiemu. Franz Beckenbauer mówi, że faworytem są Hiszpanie. Równie mocno elektryzuje starcie Guardioli z byłym klubem. Tyle.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.14.18

Łukasz Teodorczyk gra o mistrzostwo Ukrainy.

Reklama

To dla nas najważniejszy mecz w sezonie – mówi przed niedzielnym spotkaniem z Szachtarem napastnik Dynama Kijów Łukasz Teodorczyk (23 l.). Przyrównuje go do starć między Legią a Lechem, które zawsze budzą najwięcej emocji. Mecz z zespołem z Doniecka będzie jednak nie tylko prestiżowy, wygrana drużyny, w której występuje Polak, spowoduje, że będzie mógł on zacząć świętować z kolegami mistrzostwo Ukrainy. Musiałby się bowiem zdarzyć cud, by Szachtarowi udało się odrobić osiem punktów straty do Dynama. Niedzielne spotkanie, w związku z sytuacją polityczną, odbędzie się we Lwowie. – Dziwne by było, gdyby mecz Lech – Legia rozgrywany był na przykład we Wrocławiu. Ale jako obcokrajowiec większej uwagi do tego nie przywiązuję – mówi Teodorczyk.

Linetty jest zbyt ambitny. Trenerzy i lekarze muszą wręcz hamować Karola. Pomocnik Kolejorza chce grać nawet wtedy, kiedy nie jest w pełni sił.

– Karol to jest niezwykle ambitny zawodnik, który nie odpuszcza w żadnej sytuacji. Czasami musimy go wręcz hamować, żeby nie zrobił sobie krzywdy – mówi szkoleniowiec Lecha Maciej Skorża, który w sobotę podczas spotkania ze Śląskiem Wrocław przy Bułgarskiej będzie mógł wystawić jednego ze swoich kluczowych graczy. – Kilka dni temu czułem jeszcze lekki dyskomfort, ale teraz wszystko jest w porządku. Dziwnie jakoś się czuję, gdy mnie nic nie boli – żartuje piłkarz. Tym razem już nikt się nie sprzeciwi się deklaracji, że chce grać…Taką walkę do upadłego cenią także skauci z zachodnich klubów, którzy przyjeżdżają obserwować lechitę.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.14.24

Na ostatniej stronie zostają nam relacje z wczorajszych meczów:

– Wymarzony debiut trenera Zielińskiego
– Matus Putnocky uratował Ruch

Reklama

Matusz Putnocky obronił już w tej rundzie rzuty karne w meczach z Lechem i GKS Bełchatów, a wczoraj po raz trzeci nie dał się pokonać z jedenastu metrów. Aktywny od początku spotkania Guilherme uderzył zbyt słabo i golkiper „Niebieskich” łatwo wyczuł intencję piłkarza Legii. – Grając w słowackiej lidze doskonale wiedziałem, kto jak strzela. W Polsce reaguję intuicyjnie – powtarza Putnocky. Słowak nie tylko obronił rzut karny, ale kilka razy nie dał się zaskoczyć piłkarzom gości. Próbował nie tylko Brazylijczyk, ale także Marek Saganowski i Michał Żyro.

SPORT

Gazeta Wyborcza dziś bez piłki. Od razu przechodzimy do Sportu:

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.03.18

Ale i on nas dzisiaj nie rozpieści. Cztery strony na początek zajmują relacje z wczorajszych meczów i zapowiedzi kolejnych w Ekstraklasie.

W Chorzowie Legii zawsze grało się bardzo trudno. Ostatni raz zespół z Warszawy wygrał na stadionie przy Cichej 3,5 roku temu. Tym razem też to się nie udało, choć drużyna ze stolicy przez cały mecz atakowała i stworzyła sobie wiele sytuacji bramkowych. Ruch jednak między słupkami ma w tym roku świetnego Słowaka. Matusz Putnocky obronił już w tej rundzie rzuty karne w meczach z Lechem i GKS Bełchatów, a wczoraj po raz trzeci nie dał się pokonać z jedenastu metrów. Aktywny od początku spotkania Guilherme uderzył zbyt słabo i golkiper „Niebieskich” łatwo wyczuł intencję piłkarza Legii. – Grając w słowackiej lidze doskonale wiedziałem, kto jak strzela. W Polsce reaguję intuicyjnie.

Waldemar Fornalik chwalił swoich… za walkę.

W defensywie  graliśmy z determinacją. Gdyby nie zaangażowanie moich graczy i ich waleczność, stracilibyśmy bramkę – mówił szkoleniowiec. – Centymetry decydowały o tym. Raz piłkę wybił Konczkowski, raz Helik czy Zieńczuk. To były beznadziejne piłki. Zabrakło nam jednak atutów z przodu, ale to było spowodowane naszą dobrą grą w obronie i ofensywną postawą rywali. Na skrzydłach szukamy różnych rozwiązań. Eduards Visnakovs wypadł lepiej niż w Kielcach – dodawał Fornalik.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.05.22

W ramach tych ligowych zapowiedzi:

– Pogoń – Górnik, mecz kluczowy
– Probierz z nowym kontraktem w Jadze
– Wisła chce ograć niepokonanych w Kielcach
– Lech ze Śląskiem w przemeblowanym składzie

Radoslav Latal przed Podbeskidziem nie wypowiada ani jednego ciekawego zdania, mimo że jest szeroko cytowany. Nie, Sport to nie jest dziś dobra propozycja.

SUPER EXPRESS

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.09.18

Jakaś klątwa. Na łamach Superaka też na początku sucha relacja pt. „Spec od karnych zatrzymał Legię”. Omijamy. Na stronie „W Pogoni za Zorro”. Łukasz Zwoliński jest ostatnio skuteczny prawie tak, jak filmowy bohater.

Po golu z Jagiellonią zrobiłem to spontanicznie, bo przed meczem któryś z kolegów porównał mnie właśnie do Zorro – tłumaczy „Super Expressowi” Zwoliński. – Jeśli chciałbym naśladować tego bohatera, to najbardziej podobało mi się to, że działał w ukryciu i przez długi czas nie pozwolił przeciwnikom, żeby go zdemaskowali. Ja też nie szukam rozgłosu, po cichu chcę wykonywać pracę na treningach, bo wiem, jak wiele mi jeszcze brakuje. Po tych strzelonych golach jestem takim samym piłkarzem jak wcześniej. Umówienie się ze „Zwolakiem” na rozmowę nie było łatwe. Zgodził się wreszcie spotkać po zajęciach na uczelni. Piłkarz jest studentem I roku Wychowania Fizycznego na Uniwersytecie Szczecińskim. Jego dobra passa zaczęła się wraz z przyjściem do Pogoni trenera Czesława Michniewicza…

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.09.26

Robert Lewandowski obiecał mamie i zagra na Camp Nou.

– Kiedyś zadzwonił do mnie Robert i mówi: „Mamo, właśnie jestem na lotnisku w Barcelonie”. Zaproponowałam, że skoro ma trochę wolnego czasu, bo i tak musi czekać kilka godzin na kolejny lot, to niech wybierze się na stadion Camp Nou. Syn odparł mi ze śmiechem: „Spokojnie, mamo. Będę miał jeszcze okazję na nim zagrać” – opowiadała w 2009 roku „Super Expressowi” pani Lewandowska. Wówczas Robert był mało znanym zawodnikiem, o grze na Camp Nou mógł tylko pomarzyć. Dziś jest gwiazdą światowego formatu, która 6 maja o 20.45 może rozbłysnąć jeszcze mocniej. Dwumecz z Barceloną będzie dla niego również okazją do pojedynku z Leo Messim.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Legia bezradna.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.21.45

Żeby nie cytować po raz trzeci relacji z meczu Legii, może szybki kawałek tekstu o tym jak Cracovia szalała w Bydgoszczy. Jakub Wójcicki: To była żenada.

Ten mecz w naszym wykonaniu i nasza gra to była żenada. Mieliśmy szansę wydostać się z ostatniego miejsca w tabeli pierwszy raz od siedmiu miesiącach i zaprzepaściliśmy to – podkreśla Wójcicki. Jak się okazuje piłkarze gospodarzy zupełnie nie realizowali przedmeczowych założeń trenera Mariusza Rumaka. – Mieliśmy grać wysoko pressingiem, szybko strzelić gola, a później szukać kontry. Wszystko ułożyło się odwrotnie, bo to rywale objęli prowadzenie. Po drugim golu dla Cracovii zgubiliśmy koncepcję gry i wyglądało to już tak, jak w poprzednim meczu z Legią (0:2) – podsumował spotkanie defensor.

Potem jeszcze raz o Linettym, którego  trzeba stopować.

W tym sezonie Linetty miał sporego pecha. – Najpierw prawy staw skokowy, potem lewy, później mięsień czworogłowy – wylicza piłkarz, który w końcówce sezonu chce już grać regularnie. Zwłaszcza że zbliża go to do wymarzonego transferu do Premier League. Chciałby jednak wyjechać po odniesieniu sukcesu z Kolejorzem. – Najlepiej z dubletem! – podkreśla. – To jest nasz cel i na tym się skupiamy, zwłaszcza że przed nami bardzo ważny tydzień z finałem Pucharu Polski. Dlatego czas na decyzję o transferze będzie po sezonie – dodaje. Ostatnio burzę w Poznaniu wywołała wypowiedź Muhameda Keity, który mówił o zbyt dużej, jego zdaniem, niepotrzebnej presji. – Nie mówmy o tym, że tracimy do Legii Warszawa 4 punkty, że w każdym meczu musimy wygrywać. To nie jest dobrze, kiedy czujesz zbyt dużą presję.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.21.56

Poza tym drobiazgi:

– Straus zagra w pierwszym składzie Jagiellonii
– Moskal zastanawia się jak pogodzić na boisku Burligę z Joviciem
– Jerzy Engel ma przejąć Polonię Warszawa.

W ostatnich dniach wiceprezes MKS Paweł Olczak poinformował o podpisaniu umowy o sponsoringu strategicznym z firmą Comarch. Jej właściciel Janusz Filipiak podobno zgodził się zwiększyć środki łożone na warszawski klub, ponieważ gwarantem dobrego zarządzania ma być Engel. Były selekcjoner już prężnie działa w sprawie Czarnych Koszul. Niedawno oprowadzał po obiekcie przy Konwiktorskiej prezydent stolicy Hannę Gronkiewicz-Waltz i namawiał ją na rozbudowę stadionu.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.25.44

W pierwszej lidze znów dochodzi wiosną do sensacyjnych rozstrzygnięć. Kibice zarzucają piłkarzom i działaczom, że wcale nie chcą tych awansów.

Piłkarze zarabiają niewiele gorzej niż w Ekstraklasie. Po ewentualnej promocji klub może zatrudnić w ich miejsce lepszych graczy. – Bzdura – mówi były trener Cracovii Robert Podoliński, który z podobnymi oskarżeniami spotykał się podczas swojej pracy w Dolcanie. – Przykładami na to, że tymi samymi piłkarzami można wywalczyć awans i grać nimi w ekstraklasie jest Górnik Łęczna czy GKS Bełchatów (…) Kolejek cudów już nie ma. Wiem, że czasami można mieć słabszy dzień i tyle. Poza tym prestiż wpisania do piłkarskiego CV Ekstraklasy to coś niebagatelnego dla zawodników. To szansa na promocję i większe zarobki – zaznacza trener Przemysław Cecherz.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.32.29

Często czytam: powiększyć ligę. Osiemnaście zespołów, 34 kolejki, klasycznie! Hola, hola. A czy ty, drogi kibicu, zastanowiłeś się, jakie byłyby konsekwencje takiego ruchu? – pyta Krzysztof Stanowski.

Postaram się odpowiedzieć. Po pierwsze – twój klub by zbiedniał. Wpływy ze sprzedaży praw telewizyjnych zostałyby podzielone na osiemnaście, a nie szesnaście podmiotów, więc w oczywisty sposób każdy dostałby mniej. Pojawia się więc pytanie numer jeden: czy chcesz aby twój klub zbiedniał? Idźmy dalej – osiemnaście drużyn występuje na przykład w niemieckiej Bundeslidze. Można uznać, że powinniśmy naśladować najlepszych i zamiast wymyślać kwadratowe jaja, po prostu grać jak oni. Sęk w tym, że – no właśnie – oni są najlepsi, a my nie i niekoniecznie system skrojony dla nich może być odpowiedni dla nas. I do rzeczy: Niemcy dysponują sześcioma miejscami w europejskich Pucharach, a my trzema. To istotna różnica. Z ego właśnie powodu w Bundeslidze „martwa strefa” jest dość mała, prawie wszystkie drużyny większość sezonu o coś grają. Natomiast przy trzech miejscach w pucharach i dwóch drużynach spadających, liczba zespołów odbębniających spotkania byłaby nie do zniesienia. Tak mniej więcej od 20. kolejki oglądalibyśmy kopaninę zupełnie o nic, bez jakiejkolwiek temperatury i stawki…

Kolejne argumenty znajdziecie już w samym PS.

Nie możemy z dzisiejszego wydania zacytować wszystkiego. Na koniec przypominamy tylko, że w sobotę wychodzi również Mecz, magazyn lig zagranicznych, w którym m.in. obszerny tekst o derbach Arsenalu z Chelsea, o tym jak Turyn rządzi w lidze włoskiej albo o będącym w życiowej formie Antoine Griezmannie.

Zrzut ekranu 2015-04-25 o 09.40.56

My zacytujemy tekst najbliższy nam, o Łukaszu Teodorczyku.

Poza flagami i zniczami na Majdanie tak naprawdę trudno odczuć, że na wschodzie Ukrainy toczy się wojna. W szatni Dynama piłkarze na ten temat nie rozmawiają, choć wielu z nich ma rodziny, znajomych, którzy przeżywają osobiste dramaty. Trener Rebrow pochodzi z Doniecka, który znajduje się pod kontrolą separatystów. – To trudny temat, lepiej nie dopytywać, by nie popsuć atmosfery – tłumaczy Teodorczyk. Polakowi trudno w Kijowie na cokolwiek narzekać. Docenia jak komfortowe warunki mu stworzono. Wybudowany w latach 90. ośrodek treningowy w dzielnicy Koncza-Zaspa, gdzie znajdują się domy najbogatszych Ukraińców, robi wrażenie (…) Gdy Teodorczyk przeniósł się na Ukrainę, miał do wyboru: samochód na wyłączność lub samochód z kierowcą. Wybrał drugą opcję. Szofera ma na zawołanie. – Tutaj to normalne. Chciałbym sam prowadzić, ale kto był w tamtych rejonach, ten wie, że znaki drogowe nie mają znaczenia. Pierwszeństwo ma zwykle większy… 

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...