Reklama

Wielokrotni spadkowicze, czyli przekleństwo Ekstraklasy

redakcja

Autor:redakcja

22 kwietnia 2015, 08:51 • 4 min czytania 0 komentarzy

System rozgrywek Ekstraklasy jest tak skonstruowany, by co roku wykluczać najsłabszych. Weryfikowane są poszczególne drużyny oraz – co za tym idzie – grający w nich zawodnicy. Najgorsi są wyrzucani do pierwszej ligi, bo na grę w najwyższej klasie zwyczajnie nie starcza im umiejętności. Ot, naturalna selekcja, w której eliminowane są wadliwe ogniwa.

Wielokrotni spadkowicze, czyli przekleństwo Ekstraklasy

Niestety często się zdarza, że ludzie spuszczający swój klub z ligi błyskawicznie przeskakują na inny kwiatek i znów zakładają trykot drużyny z Ekstraklasy. W takim przypadku karę za boiskową nieudolność ponoszą kibice zdegradowanego klubu, a nie sami piłkarze, którzy zazwyczaj mają największy wpływ na rozwój wypadków. Przykłady?

Weźmy pierwszy z brzegu, czyli zdecydowanie najgorszą drużynę poprzedniego sezonu, Zagłębie Lubin. Zanim jeszcze emocje po spadku opadły, Rymaniak przeniósł się do Cracovii, a Piech zamienił ostatnią drużynę Ekstraklasy na pierwszą. Obecny sezon pokazuje jednak, że nie bez kozery obaj zawodnicy zostali zdegradowani. Jest wielce prawdopodobne, że w trwających rozgrywkach któryś z nich powtórzy swój wyczyn sprzed roku. Nie można też wykluczyć ewentualności, że uczynią to obaj, i w pewnym sensie byłoby to sprawiedliwe.

Wiadomo, że zdarzają się wyjątki, czyli piłkarze zasługujący na grę w Ekstraklasie, którzy zostali pociągnięci w przepaść przez nieudolnych kolegów. Naturalny i najbardziej oczywisty wariant to jednak trwałe oderwanie zdegradowanego delikwenta od ekstraklasowego koryta. Niektórym można dać drugą szansę, ale jeżeli znowu zostaną wyrzuceni z ligi, sprawa staje się ewidentna. Zdarzają się jednak przypadki, że i tacy piłkarze otrzymują kolejną szansę, i to wcale nie tak rzadko. Obecnie w Ekstraklasie gra aż piętnastu piłkarzy, którzy przynajmniej dwa razy spuścili swoje kluby z ligi, a mimo to po raz kolejny zaproszono ich do reprezentowania najwyższego poziomu rozgrywek.

W tej piętnastce jest kilka nazwisk, które ostatecznie się obroniły. Mamy tu na myśli Radosława Sobolewskiego, który względnie późno wskoczył na najwyższy poziom, czy też Łukasza Madeja i Macieja Iwańskiego. Aż trzykrotnie z ligi wyleciał też Marek Saganowski, który swego czasu mozolnie dochodził do formy po dramatycznym wypadku motocyklowym. Warto jednak pamiętać, że „Sagan” spadając z ligi w 2000 i 2001 roku odpowiednio z ŁKS-em i z Orlenem miał już na koncie mistrzostwo Polski oraz zagraniczny transfer. Tym niemniej napastnik Legii w swojej karierze wciąż zaliczył tyle samo triumfów w lidze, co spadków.

Reklama

Większość wielokrotnych spadkowiczów to jednak piłkarze przeraźliwie słabi lub co najwyżej przeciętniacy. Rekordzistą jest oczywiście Mateusz Żytko z Cracovii, który w tym sezonie zawzięcie walczy o swoją piątą relegację. Tuż za jego plecami plasuje się Patryk Rachwał, który w niedługim czasie ma realną szansę na zliczenie czwartego spadku. Ciekawe, czy po ewentualnej degradacji któryś z nich otrzyma kolejną propozycję kontraktu w Ekstraklasie?

Rekordziści w Ekstraklasie:

4x Mateusz Żytko (Śląsk ’02, Polonia W. ’06, Polonia B. ’11, Cracovia ’12)
3x Patryk Rachwał (Widzew ’04, Wisła P. ’07, Bełchatów ’13)
3x Marek Saganowski (ŁKS ’00, Orlen ’01, ŁKS ’12)
2x Miroslav Božok (Arka ’11, Bełchatów ’13)
2x Łukasz Madej (ŁKS ’00, Bełchatów ’13)
2x Radosław Sobolewski (Petrochemia ’98, Orlen ’01)
2x Marcin Malinowski (Ruch ’03, Odra ’10)
2x Łukasz Mierzejewski (Świt ’04, Widzew ’08)
2x Łukasz Nawotczyński (Górnik P. ’04, Cracovia ’12)
2x Sebastian Olszar (Zagłębie S. ’08, Piast ’10)
2x Sławomir Szeliga (Widzew ’08, Cracovia ’12)
2x Grzegorz Bonin (Górnik Z. ’09, ŁKS ’12)
2x Marcin Budziński (Arka ’11, Cracovia ’12)
2x Maciej Iwański (Szczakowianka ’03, ŁKS ’12)
2x Szymon Sawala (Polonia B. ’11, Bełchatów ’13)

Jeszcze w tym sezonie po rozum do głowy poszli działacze Zawiszy Bydgoszcz, którzy pożegnali się z trzykrotnym spadkowiczem, Vahanem Gevorgyanem. Jeżeli jednak ekipie Mariusza Rumaka nie uda się wielka remontada, urodzony w Erewaniu zawodnik dopisze sobie kolejną degradację. Natomiast najlepszym przykładem zagranicznego szrotu jest oczywiście Miroslav Božok, który na przestrzeni ostatnich lat spuścił z ligi Arkę i Bełchatów, a teraz tego samego próbuje w Łęcznej.

Co można wywnioskować z powyższej listy? Kluby z największą liczbą wielokrotnych spadkowiczów, czyli Cracovia, Bełchatów i Górnik Łęczna, prawdopodobnie do ostatniej kolejki będą się bić o utrzymanie. W każdej z tych drużyn jest po trzech gości, którzy mają spadek w swoim DNA. Po raz kolejny odzywa się ich przeznaczenie, więc chyba najwyższa pora powrócić do korzeni.

Panowie, pierwsza liga czeka.

Reklama

MICHAŁ SADOMSKI


Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...